czwartek, 12 marca 2015

Słowiaństwo - rodzima wiara ukraińska

SŁOWIAŃSTWO: Rodzima Wiara Ukraińska


Rod - Bóg Słowian na Ukrainie
Autorka i jej książka

Halina Łozko znana jako Zoresława, pierwsza po wiekach przerwy wołchwyni odradzającej się rodzimej wiary ukraińskiej, godnie nawiązuje do tradycji dawnych wierzeń i obyczajów Ukrainy.Pochodzi z rodziny zachowującej pamięć o kulturowej odrębności tych ziem, podtrzymującej najlepsze osiągnięcia kultury ukraińskiej w całym ich bogactwie i różnorodności. Nie sposób sobie tego wyobrazić bez ciągłego kontaktu z przeszłością. Odwoływanie się do niej oznaczało również powrót do minionego, ale po części nadal żywego światopoglądu religijnego. Ponadto polegało też na odrzuceniu wszystkiego, co łączyło się z przymusem w sferze polityki, kultury czy obyczaju.

Halina Łozko to bez wątpienia osoba szczególnie predysponowana do pełnienia roli współczesnej kapłanki pradawnego kultu. Składają się na to z jednej strony wspomniane już tradycje rodzinne i zainteresowania, z drugiej zaś - tworząca ich podbudowę rzetelna wiedza naukowca. Formalne tego potwierdzenie stanowi praca na stopień kandydata nauk (odpowiednik naszej rozprawy doktorskiej), rozpatrująca dawną wiarę ukraińską jako żródło codziennego religijnego synkretyzmu. Problematyka tej rozprawy znalazła rozwinięcie i dopełnienie w innych publikacjach Autorki. Wystarczy wymienić pracę poświęconą zagadnieniom ukraińskiego ludoznawstwa (po wielu perypetiach wydano ją w 1995 r.), zbiorek modlitw do dawnych bóstw, współautorstwo Słownika religioznawczego, Historii religii Ukrainy, liczne artykuły w prasie fachowej i w pracach zbiorowych. Prócz tego Halina Łozko wydaje czasopismo "Swaróg", którego łamy często goszczą interesujące artykuły o dziejach i wierze dawnych Ukraińców. Obecnie Autorka pracuje w Ukraińskim Instytucie Podnoszenia Kwalifikacji Kadry Kierowniczej Oświaty, jest także związana z Narodową Akademią Nauk Ukrainy.

Tak więc z całym przekonaniem da się powiedzieć, że Halina Łozko w pełni odpowiada takiemu obrazowi wołchwiyni, jaki potrafimy odtworzyć na podstawie źródeł. Siłą rzeczy musiała przeto podjąć próbę ogólnego, przy tym zarówno popularnego, jak i kompetentnego zaprezentowania wierzeń religijnych dawnej Ukrainy. Rezultat ma Czytelnik przed sobą. Udostępnienie tej książeczki polskim odbiorcom wypada uznać za pożyteczne z kilku powodów. Przedstawia ona w sposób interesujący problemy i fakty niezbyt dotąd spopularyzowane, właściwie nieobecne w świadomości przeciętnego Czytelnika. Opisuje zjawiska religijne wspólne wszystkim ludom słowiańskim, w tym i naszym przodkom. Pozwala poznać kształtujący się obecnie nowy model ukraińskiego patriotyzmu, świadomie sięgającego do swych pradawnych źródeł, umożliwia też lepsze zrozumienie nieprzypadkowej aktywności kobiet na tym właśnie polu. Należy wreszcie pamiętać o tym, że w rodzimej, ukraińskiej kulturze duchowej obecna jest świadomość wyrastania z przyrody, bardzo głębokiego w niej zakorzenienia, która to świadomość została zagubiona w kulturze polskiej.

Rodzima wiara ukraińska


Dedykuję mojej matusi
Marii Iwanownie, która
nauczyła mię ubóstwiania Przyrody
---Halina Łozko

PRZEDMOWA AUTORKI DO WYDANIA POLSKIEGO

Religioznawstwo współczesne nareszcie znajduje właściwą drogę do wyraźnego sklasyfikowania wszystkich religii. Ani animizm, ani fetyszyzm bądź totemizm, a nawet politeizm czy monoteizm nie mogą być uważane za klasyfikacyjne wyznaczniki religii. Albowiem przy obiektywnej analizie religioznawczej wyjdzie na jaw, że i chrześcijaństwo posiada cechy fetyszyzmu (krzyże, relikwie "świętych", cudowne obrazy itp.). Nadto w ciągu dwóch tysięcy lat swego istnienia chrześcijaństwo przeobraziło się w religię politeistyczną, aczkolwiek chrześcijańscy teologowie powiedzieliby o tym spostrzeżeniu, że jest bluźnierstwem. Z punktu widzenia obiektywnego religioznawcy chrześcijaństwo posiada: boga trójpostaciowego (ojca, syna i ducha), matkę bożą, setki "świętych", wokół których dostrzegamy wszelkie oznaki kultu (modlitwy do "świętego", dary wotywne, kultowe podobizny - posągi albo obrazy). Tak więc monoteizm chrześcijaństwa, jak go przedstawiają jego teologowie, pozostaje w gruncie rzeczy deklaracją. Bezpodstawne również okazują się roszczenia światowych religii do wyższości, jako że wyższość czy niższość danego zjawiska to sprawa subiektywna. 

Niezawodnym wyznacznikiem jakiejkolwiek religii jest jej pochodzenie i sposób ekspansji. Dlatego wszystkie istniejące oraz już nie istniejące religie zaliczamy do dwóch wielkich grup: stanowią je religie etniczne (narodowe i rodowo-plemienne) i religie światowe (międzynarodowe, kosmopolityczne). Dzisiaj możemy jeszcze wyodrębnić trzecią grupę - neoreligie (nowe prądy religijne), które jednakże wykazują tendencję do przekształcania się w światowe, a to przez ich kosmopolityzm i misjonarstwo w różnych krajach. Przyjrzyjmy się bliżej każdej z takich religii.

1. Etniczne religie powstają z reguły żywiołowo i w sposób naturalny w granicach jednego etnosu i na jego etnicznym obszarze, poza który nie wychodzą. Religie te istniały i gdzieniegdzie istnieją nadal jako niezwykle aktywny i trwały czynnik samozachowania narodu, jego tożsamości oraz odporności na obce, wrogie etnosy. Tak więc rodzima wiara etniczna stanowi ochronę narodu, zapewnia mu istnienie we współczesnym świecie. Etniczne religie zachowały się dotąd w Chinach, Japonii, Indiach, Iranie i Izraelu. Utrata własnej narodowej religii zawsze jest następstwem zmagań ideologicznych i politycznych. 

2. Światowe religie tworzą się w sposób sztuczny, powstając zwykle z objawienia jakiegoś proroka czy "nauczyciela" (założyciela), który poczyna głosić własną naukę wiary i własne rozumienie boga. Poczęte w łonie jednego etnosu religie wychodzą poza jego granice, często przy użyciu przemocy i agresji wojskowej (przykładowo: chrześcijaństwo i islam). Religie światowe są w pierwszym rzędzie odpowiedzialne za odchodzenie ludzkości od naturalnego sposobu bycia i myślenia, one dały początek dysharmonii między człowiekiem i przyrodą, dysharmonii, która w ciągu dwóch i pół tysiąclecia doprowadziła do powszechnego kryzysu ekologicznego i postawiła ludzkość przed wyborem: wrócić do przyrodzonej mądrości przodków - albo zniknąć z lica Ziemi (być może wraz z nią).

Chrześcijaństwo, zanegowawszy słowiańskie pojmowanie boga i widzenie świata, narzuciło naszym narodom obce im nakazy moralności: strach, pokorę, obłudne miłosierdzie, bierność, miłowanie nieprzyjaciół, pobłażanie dla zdrajców i złoczyńców; to stało się przyczyną rozkojarzenia ducha oraz utraty charakteru i doprowadziło do historycznych kataklizmów, bratobójczych wojen, zrodziło upodobanie w obcym sposobie bycia, wreszcie poważanie dla tak zwanego przez boga wybranego narodu.

Sprzeczności w chrześcijańskiej nauce wiary już od dwóch tysięcy lat nie dają spokoju myślącej części ludzkości. Mitologia zmartwychwstania osobnika czczonego jako syn boży to dziś już beznadziejny anachronizm. Człowiek pragnie łączności z kosmosem drogą naturalnych umiejętności i symboli, o jakich wiedzę posiadali nasi dalecy przodkowie, a jakie zostały nam przemocą odebrane. Naruszono ciągłość międzypokoleniowego przekazu wiadomości od dziadów-pradziadów dla synów-wnuków. Gdy naród zapomina, że jest potomkiem Boga (na przykład Rusicze - wnuki Dadźboga), to bez oporu godzi się zostać niewolnikiem bożym (z reguły niewolnikiem cudzego boga).

Tak więc religia światowa występuje w roli dobrze zamaskowanego narzędzia walki politycznej o stworzenie jedynego religijnego światowego imperium. W takiej walce politycznej dają o sobie znać dwa biegunowo przeciwne dążenia: pierwsze - wola narodów zachowania swej tożsamości, czyli walka o życie narodu; drugie - dążenie pewnych politycznych kół do dominacji w świecie, co pragnie się osiągnąć drogą niwelacji narodowych odrębności i upowszechnienia przez światowe religie międzynarodowych idei, tak zwanych wartości ogólnoludzkich. 

Religijni imperialiści nie ustają w wymyślaniu coraz intensywniejszych metod zniwelowania narodowej duszy u wszystkich narodów. Na dwudziestym stuleciu legło już piętno różnych idei stworzenia jednej wszechświatowej religii na osnowie chrześcijaństwa (na przykład "Róża świata" Andriejewa i in.). Celem tych zabiegów jest wytworzenie jednolitej, bezkształtnej masy ludzi pozbawionych narodowej odrębności - takich biologicznych robotów posłusznych cudzej woli. Te zabiegi skazane są na niepowodzenie, dopóki narody posiadają w sobie dość sił zdrowych i myślących. Wierzymy w przyrodzoną mądrość potomków Słowian, co "stali się sławnymi sławiąc Bogów naszych" (Księga Wełesowa).

Tysiącletnia niewola duchowa, jakiej poddana była Ukraina wraz z innymi bratnimi narodami słowiańskimi, nauczyła nas wielu rzeczy. Ale i chrześcijańskie imperium obrosło przez ten czas doświadczeniem i znacznym kapitałem. Siły obu stron są na razie nierówne, ale narodom oczy poczynają się już otwierać. Na Ukrainie zaczęło się to przed drugą wojną światową. W roku 1934 młody badacz folkloru Wołodymyr Szajan podczas pobytu w Karpatach zaobserwował starodawny obrzęd, zachowany z czasów pogańskich, a mianowicie święcenie ziarna przed zasiewem. Było to dlań olśnieniem, które stało się pobudką do dalszej pracy, do poszukiwań źródeł myśli religijnej Prasłowian i w ogóle Indoeuropejczyków.

W roku 1943 Wołodymyr Szajan zakłada Zakon Rycerzy Boga Słońca. Była to formacja o charakterze religijno-politycznym. Nieznane są jej losy powojenne, wiemy tylko, że wśród żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii znajdowała się i walczyła Powstańcza Grupa im. Peruna. Któż by nazwał swą grupę imieniem dawnego Boga Słońca, jeśli nie członkowie owej formacji?! W Księdze Wełesowej czytamy: "Chwała Bogu Perunowi płomiennokędzierzawemu, który miota strzały na wrogów i wiernie prowadzi naprzód! Jako że jest on dla wojów ich sędzią i dumą, i złotoruniem - miłościwy i wszechprawy jest!" Lecz z Księgą Wełesową zapoznaliśmy się dopiero w późniejszym czasie.

Zostawszy profesorem Wołodymyr Szajan nie porzucił swych marzeń o odrodzeniu etnicznej, starodawnej wiary Ukraińców. W tym właśnie widział drogę do wyzwolenia politycznego i duchowego, powrotu narodu do jego odwiecznych i szlachetnych wartości. W. Szajan, organizator i pierwszy przewodniczący Europejskiego Prezydium Ukraińskiej Wolnej Akademii Nauk, napisał szereg prac z zakresu religioznawstwa porównawczego, w tym studia nad Księgą Wełesową oraz Rigwedą. Pierwszy tom tych prac pod tytułem Wiara przodków naszych wydali w Kanadzie (Hamilton, 1987) jego uczniowie i następcy. Odwieczne pragnienie ludzkości - dążenie do poznania i miłości znalazło swój wyraz już w dawnej religii Indoeuropejczyków, jak to czytamy w pisemnych pamiątkach Rigwedy: "poznaj Boga i pokochaj Go". Światowa religia przewraca wszystko do góry nogami: "na początek, bracie, przyjmij chrzest święty, a potem dopiero nauczymy się bojaźni boga i wypełniania jego woli". Przez całe tysiąclecia chrześcijaństwo niszczyło każdą żywą myśl, bezwzględnie zwalczało objawy ludowej moralności i etnicznego pojmowania boga, piętnując je jako nikczemne, podłe i wstrętne. Jednakże mądrość ludowa żyje wiecznie - w naszych obrzędach i zwyczajach, w pieśniach i tańcach, w wyszyciach ręczników, w pisankach, korowajach, w ogniskach kupalnych i bożonarodzeniowych karnawałach.

Jak udowodnił w toku swoich badań profesor Szajan, wiara prasłowiańska nie była politeizmem. Posiadała szczególne pojmowanie bóstw, któremu odpowiada raczej termin "henoteizm": Bóg jedyny, ale mnogi w swych przejawach; ma tyle imion, ile tych przejawów ukazuje się we Wszechświecie. Stąd rozmaitość imion bogów w Rigwedzie, stąd też - bogactwo słowiańskiego panteonu bogów; Ojciec Swaróg i synowie Swarożyce. Badacze dawnych religii przez długi czas pozostawali pod przemożnym wpływem chrześcijańskiego światopoglądu i nie potrafili wyzbyć się uproszczeń dogmatycznego sposobu patrzenia na religię naszych przodków. Niespodziewanie dwudzieste stulecie obdarzyło nas cudownie zachowaną pamiątką kultową, nazwaną Księgą Wełesową (V-IX wiek), która odsłoniła przed nami bogactwo duchowego życia dawnych Słowian, ukazała te aspekty ich religii, praktyki kultowej oraz fragmenty sakralnych tekstów, jakie dotąd nie były nauce znane i w jakich znajdują swe potwierdzenie domysły wybitnych myślicieli przeszłości. Wiara naszych przodków była i jest znaczącym wkładem w dorobek kulturowy ludzkości. Znajdujemy w tej wierze cały szereg podobieństw do Rigwedy, co świadczy bezspornie o dawnym pochodzeniu tych wierzeń z jednego praźródła.

Praojczyzna narodów słowiańskich to terytorium między Dnieprem i Odrą, gdzie lokalizuje się archeologiczny, lingwistyczny i etnograficzny masyw słowiański. Nie brak naukowych hipotez w dziedzinie złożonych procesów etnogenezy, jakie zachodziły na ziemiach Słowiańszczyzny, ale nauka współczesna coraz bardziej wysuwa na czoło teorie o autochtonicznym pochodzeniu i rozwoju plemion słowiańskich na ich odwiecznych terytoriach. Całkiem możliwe, że do największych sanktuariów przybywały pielgrzymki wiernych z całej Słowiańszczyzny. Za takie święte miejsca możemy uważać sanktuarium na Ślęży w pobliżu Wrocławia albo chrom* Świętowita w Arkonie na Rugii. Stały takie chromy i na Rusi - sanktuarium Rodeń nad brzegiem rzeki Roś, sanktuarium Roda-Świętowita na górze Bogit, chrom Busziwśkyj na Podolu i in.

Pierwotnie wspólne były prasłowiańskiej jednocie kulty Macierzy-Przodkini albo Mateńki-Ziemi i kult Bogini Płodności; pozostałości ich odnajdujemy dzisiaj w mitologiach ukraińskiej, bułgarskiej, polskiej, rosyjskiej, białoruskiej, a także ludów bałtyckich. Na uwagę zasługuje niezwykła postać Matki-Sławy, o jakiej dowiedzieliśmy się z Księgi Wełesowej. Na kult ptakopodobnej bogini zwróciła uwagę jeszcze w latach siedemdziesiątych Marija Gimbutas, ale nie znalazła poparcia u wybitnych archeologów (np. u Borisa Rybakowa), uważających, że istnienie takiego kultu w przeszłości nie jest udokumentowane. Dzisiaj mamy dowody na piśmie, wyryte na deseczkach Księgi Wełesowej: "To mówi Mać-Ptak nasza o nas i sławę rzecze nam"; "Macierz-Sława wybrała nas, byśmy śpiewali o zwycięstwie nad wrogami i wierzymy w to, bo to słowo o ptaku Wyżnim, co uleciało w niebo od nas"; "tak sława nasza przejdzie do Macierzy-Sławy i pozostanie w niej do końca wieków ziemskich i innych żywotów!" Obraz Macierzy-Sławy wiązał się z obrazem słonecznej światłości, której skrzydła-promienie wieszczą przyszłą sławę i zwycięstwo: "bije skrzydłami Macierz-Sława".

Przyrodzona szlachetność słowiańskich narodów dawała pierwszeństwo wartościom duchowym przed materialnymi: "wolimy zniknąć, ale nigdy nie być nam niewolnikami i nie czcić cudzych bogów". Kędyż więc się podziała ta duma i godność własna, jako że tysiącletnie panowanie obcej religii przemieniło nasze narody w posłuszną, pełną bojaźni bożej owczarnię chrześcijańskich popów i księży?! Setki i tysiące historycznych faktów chrześcijańskiego terroru, rozlewu krwi i bratobójstwa woła dziś do Słowian myślących, by zrzucili z siebie tysiącletnie jarzmo duchowej niewoli. Posiadamy świętą Wiarę naszych dalekich, mądrych przodków, która po stokroć jest wyższą, przyrodzoną, kosmiczną wiarą - tylko ona uratuje Słowian od samozagłady.

Dzisiaj trzeba nam połączyć wszystkie wysiłki na polu nauki zmierzającej do poznania, uporządkowania i wydania wszystkiego, co jeszcze można uratować, oczyścić z obcych naleciałości i zwrócić dziedzicom dawnych Sławnych. Korzystajmy z metod religioznawstwa porównawczego, które zalecał profesor Szajan! Wspólna słowiańska spuścizna duchowa daje możliwość wykrycia i najlepszego zrozumienia regionalnych osobliwości kultów i nauczania wiary. Mozaika kultów wiary rodzimej narodów słowiańskich nigdy nie zrodzi wrogości, bo jedynie przez cześć dla tego, co rodzime, wyrasta szacunek i tolerancja w stosunku do sąsiadów. My z jednakowym odczuciem sacrum oddamy cześć bogom w ukraińskim chromie Swaroga, jak i wtedy, gdy znajdziemy się na szczycie świętej góry Ślęży na Śląsku. To odczucie sacrum niechaj będzie zaprzeczeniem biblijnych nakazów: "ołtarze ich porozwalajcie"; "ich bogów spalcie ogniem". Widzieliśmy już, czym może się stać walka wokół jednego Boga (Jezusa czy Jahwe). Reakcja łańcuchowa rozpadu - oto schemat rozwoju chrześcijaństwa. Setki sekt i wyznań, co różnie rozumieją jedną księgę, fanatyzm i nienawiść do drugiego człowieka zamiast głoszonej miłości bliźniego. Czyż nie czas nam rozglądnąć się dokoła i odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy uczyniło nas lepszymi chrześcijańskie "światło" z Rzymu lub Bizancjum?!

Pora nam już na oczyszczenie się. Ruscy wołchwowie przepowiedzieli ten czas, gdy zebrali się przed tysiącem lat na Górze Zamkowej w Kijowie. Toż zdejmijmy swoje "różowe okulary" - druhowie polscy! Spójrzmy na naszą przeszłość i przyszłość jasnymi oczyma naszych praszczurów, którzy patrzą na nas z Wyraju w oczekiwaniu na tę chwilę, kiedy zaśpiewamy Sławę Wielką naszym rodzimym słowiańskim bogom!

Halina Łozko

* (Prawidłowa polska nazwa świątyni zamiast spopularyzowanej przez modernistów, niewłaściwej formy chram - za A. Brcknerem, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 1957, hasło chram (przyp. red. pol.).

Przedmowa


Największym dorobkiem każdego narodu jest jego kultura duchowa. Jego własna, nie wprowadzona przez gwałt zniewolenia, nie narzucona przez jakieś imperium, nie importowana z zagranicy. Przez przyjęcie obcych wtrętów w miejsce tworzenia swojej kultury naród traci tożsamość. Tak było z Ukraińcami w "internacjonalistycznej rodzinie bratnich narodów", gdzie kulturę sprowadzano do "zlania się wszystkich ludów i narodów" z jej uśrednioną duchowością. Tak było w imperium rosyjskim, kiedy za wzorzec dla Ukraińca uchodziła jedynie "wielkorosyjskość". Tak było za Polski, kiedy znaczna część ukraińskich warstw wyższych, zapominając o swych rodzimych korzeniach, wyrzekała się swego narodu. Tak było i za Rusi Kijowskiej, kiedy z woli książęco-bojarskiej elity Ukraińców siłą zagnano pod bizantyjskie jarzmo duchowe.

Mimo to nawet tysiącletnie panowanie chrześcijaństwa nie zniszczyło sentymentu Ukraińców dla ich pradawnej wiary, chociaż wytworzyło pewien kompleks odnośnie do nazwy "pogaństwo". Trzeba wreszcie zrozumieć, że ojczysta wiara Ukraińców (jak i inne wiary etniczne), nazwana w nauce "pogaństwem", nie ma w sobie nic hańbiącego.

Greckie e,Jnio' (etniczny) znaczy "plemienny, ludowy, pogański" i pochodzi od greckiego e,'Jo: zwyczaj. Stąd pierwotne znaczenie słowa "pogaństwo" - "wiara plemienia ludzi związanych wspólnym zwyczajem i wspólnotą pochodzenia". Ukraińskie l.rTr Zo (jazycznyctwo) to pradawna, narodowa wiara naszego ludu, zachowana w obrzędach i zwyczajach, przekazach, proroctwach, legendach, mitach, opisana przez etnografów i folklorystów; musi być obecnie poddana systematyzacji, rewizji znaczeń, oczyszczona z późniejszych naleciałości i przekazana naszym potomkom.

Co gotuje nam los dzisiaj? Zali historia niczego nas nie nauczyła? Zali mamy zniknąć jako naród, rozproszyć się w kołowrocie czasu?

Nie! Mamy BYĆ, żyć, istnieć jako jedna z nacji świata, nosicielka głębokiej, pradawnej kultury.

Etniczna wiara Ukraińców


Chrześcijaństwo sadowiło się na Ukrainie przez szereg stuleci, cofając się od czasu do czasu przed pradawną wiarą etniczną (pogaństwem). Długo chrześcijaństwo pozostawało religią górnych warstw książęco-bojarskich, nie mając wpływu na masy. W ostatnich kilku wiekach popi mieli specjalne instrukcje nakazujące nawracanie ludzi na wiarę Chrystusa. Wszędzie drukowano sprawozdania z tej akcji. Na przykład w roku 1847 przymusowo ochrzczono 1002 mahometan, 1297 Żydów, 1522 pogan (Wiadomości o stanie i przyroście ludności prawosławnej). Jednakże pogaństwo na Ukrainie nigdy nie znikało, lecz istniało po kryjomu.

Najwyższa idea ukraińskiego pogaństwa to filozofia wiecznego życia, ubóstwianie przyrodniczego początku Wszechświata, radość istnienia na ziemi. Wierzono, że jednostka odchodzi na tamten świat taką, jaką była za życia: albo wolną i bogatą, albo nikczemnym rabem, jakim będzie już wiecznie. Dlatego każdy członek pierwotnego społeczeństwa dążył za życia do osiągnięcia najwyższych dostojeństw, szacunku, bogactw, do wyróżnienia się na polu bitwy czy w codziennej pracy. Stąd odwieczne pragnienia wojowników, w tym i ukraińskiego Kozactwa, nieograniczonej swobody. Stąd tradycyjne nieuznawanie zwierzchności i poważanie innej osoby. Stąd i żywotność idei "raczej śmierć niż niewola", jaką już od tysiąca lat żywi się ukraiński patriotyzm.

Na ukraińskich ziemiach prawo zwyczajowe zasadzało się na wybieralności władzy i jej wymianie. Wspólnotowe tradycje przechowywano w silnych społecznościach terytorialnych, które cieszyły się samorządem aż do XIX wieku. Zwyczaj zabraniał wojen łupieskich. Tych, którzy nie przestrzegali zwyczajowych norm, wypędzano nawet wraz z całym rodem. Żercy i wołchwowie mieli większy wpływ na naród niż książę i w razie potrzeby mogli zmusić księcia do działania na korzyść całego plemienia, a także skazać go w wypadku naruszenia owych norm.

Taka ideologia zaczęła być nieporęczna dla książęco-bojarskiej elity X stulecia. O wiele piękniej wyglądała idea, że "wszelka władza pochodzi od boga, dlatego występowanie przeciw niej stanowi przestępstwo, bo sprzeciwia się woli bożej". Tak tedy nowa wiara zjawia się wówczas, gdy jest na nią zapotrzebowanie. Chrześcijaństwu też właściwa jest wiara w żywot wieczny, ale podstawowe pojęcie pobożności sprowadza się do pokory, poddawania się cudzej woli, wzgardzenia dobrami doczesnymi, za które jednostka otrzymuje rzekomo kompensatę na tamtym świecie. Księciu i bojarstwu to imponowało, ale filozofia niesprzeciwiania się złu i miłowania nieprzyjaciół nie mogła się przyjąć na gruncie ukraińskim nawet po upływie tysiąca lat.

"Miłujcie nieprzyjacioły wasze, błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was"1 - przyjęcie takich zasad moralności nie przysparza czci żadnemu narodowi mającemu poczucie godności własnej. Powszechnie wiadomo, że państwa, które pierwsze przyjęły chrześcijaństwo, nigdy nie kierowały się zasadami chrześcijańskiej moralności. Imperium rzymskie uczyniło z wiary niewolników religię światową po to, by umocnić swoje panowanie nad innymi narodami - i stać się imperium światowym, zniszczywszy wpierw dla nadnarodowych koncepcji kulturę antyku, pogańskie świątynie, ten bezcenny dorobek narodowych wierzeń. Proces anabiozy (okresowego zamierania w niekorzystnych warunkach) ukraińskiego pogaństwa już się skończył, podobnie jak i u innych Słowian. Proces powrotu narodów do ich etnicznych wierzeń należy rozpatrywać jako zjawisko prawidłowe na nowym skręcie spirali - jest to proces ekologizacji społeczeństwa, powrotu do symbiozy człowieka i przyrody, proces niemożliwy przy światopoglądzie synkretycznym. Odrodzenie etnicznych wiar już się zaczęło i nieuznawanie tego byłoby pomyłką. Wspólnoty pogańskie istnieją w niepodległym państwie ukraińskim, w Rosji, krajach bałtyckich, w Ameryce i gdzie indziej. Wiary etniczne mają ze sobą wiele wspólnego, lecz każda z nich pozostaje niepowtarzalna, gdyż nosi piętno narodowego światopoglądu i obrzędowości.

Rzeczywiście, nowa wiara się zjawia, gdy istnieje jej potrzeba. Dzisiaj nowe - to dawno zapomniane stare. Nic więc dziwnego, że dziś coraz częściej odczytujemy na nowo naszą historię oraz jej sens, zwracamy się do pamiątek przeszłości, by odkryć, cośmy stracili i czym wzbogaciliśmy się przez ostatnie tysiąclecie. Pełni podziwu odnajdujemy głębokie tradycje naszych przodków, ich przyrodzoną mądrość, harmonię jednoczenia się z kosmosem, jaką myśmy prawie utracili.

Czyż nie pora wrócić nam do ojczystych świątyń?

I. WIERZENIA, MITOLOGIA, DEMONOLOGIA UKRAIŃCÓW


Naród kładzie na swych bogach
pieczęć swej narodowości.
[Iwan Neczuj-Łewycki]

Osobliwości ukraińskiej mitologii


W przekładzie z greckiego "mit" - słowo, przekaz - oznacza opowieść o dawnych wierzeniach ludu dotyczących pochodzenia ziemi, zjawisk przyrody, bogów, herosów, Wszechświata. Mitologia to zbiór mitów tego czy innego narodu. Mity należy oddzielić od baśni, które już w starożytności brano za wymysł, płód fantazji, podczas gdy mitom przypisywano rzeczywistość opisywanych zdarzeń. Mity różnią się również od legend, zwykle osnutych wokół rzeczywistych ludzi lub prawdziwych wydarzeń. Mity ukraińskie charakteryzuje ich szczególny naturalizm, powiązanie z rolniczym albo pasterskim trybem życia naszych przodków. Osoby występujące w tych mitach to przeważnie ojciec-gospodarz, matka-gospodyni, ich synowie i córki, chudoba ich i pola. Tematyka tej mitologii jest jaskrawo zabarwiona rodzimym sposobem życia doby książęcej. Jak pisze Iwan Neczuj-Łewycki: "Nie znajdujemy w fantazji ludu upodobań do brzydkich, nieestetycznych obrazów, do mitycznych wielkoludów, do tych potężnych i strasznych głowaczy, tych rogatych bohaterów o budzących strach nienaturalnych instynktach, w czym lubuje się niemiecka i wielkorosyjska mitologia"2.

W najdawniejszych kolędach i szczodrówkach znajdujemy sławienie gospodarza nie jakiejś konkretnej rodziny ludzkiej, ale raczej echo sławiące rodzinę niebieskich gwiazd oraz zjawiska przyrody: słońce, księżyc, zorzę, drobny deszczyk, wiatr i in.

Trudności badania ukraińskiej mitologii polegają głównie na tym, że wszystkie piśmienne wzmianki o starodawnych wierzeniach mają charakter krytyki i potępienia pogańskich bogów (biesów), których opisywanie każdy latopisiec uważał za zbędne i traktował je jako przeżytki prymitywnych zwyczajów, nie do przyjęcia przez chrześcijan.

Rozwój ukraińskiej mitologii został nagle przerwany. Apostołowie chrześcijaństwa zniszczyli mnóstwo utworów pogańskich, jakie pisywali wołchwowie dla potrzeb kultowych i życia codziennego. Człowiek żył w pełnej harmonii z przyrodą, z niej też wywodził bogów i inne mityczne istoty - były dlań przeto przyrodne. Mity bizantyjskie w początkach ery chrześcijańskiej były obce i niezrozumiałe dla starożytnych Ukraińców, przeto usiłowali oni zachować swe najbardziej tajemne wierzenia, chowając się zwykle po głuchych lasach i chaszczach niedostępnych dla misjonarzy nowej wiary. Niestety, nie zachował się u nas żaden pisemny utwór o ludowych wierzeniach (w ujęciu pozytywnym). Kto wie, jak by dziś wyglądała ukraińska mitologia, gdyby posiadała pamiątki na piśmie jak na przykład grecka, wszakże nasze wierzenia swą dawnością nie ustępują greckim.

Doszły nas przeważnie urywki pradawnych mitów, zwykle zaśmiecone późniejszym chrześcijańskim nalotem, trudnym dzisiaj do rozpoznania, niełatwo więc zbudować zwarty system ukraińskiej mitologii. Dlatego badacze przywiązują wielkie znaczenie do przekazów ustnych, zwyczajów ludowych, pieśni, w których odzwierciedliło się pojmowanie świata przez nasz lud w czasach przedchrześcijańskich. Próby uporządkowania materiału do ukraińskiej mitologii i sprowadzenia go do jakiegoś systemu zapoczątkowano dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Wydano szereg naukowych prac o mitologii, monografii poszczególnych zagadnień, publikacji folklorystycznego materiału, jaki jeszcze zachował się w pamięci ludu. Jednakże systematycznego wykładu ukraińskiej mitologii nie posiadamy do dzisiaj. Prócz tego materialistyczny światopogląd XX wieku, szczególnie narzucany zakładom naukowym, ostatecznie zrujnował nie tylko zachowane jeszcze szczątki ludowych wierzeń, ale nadto zawęził do minimum wszelkie naukowe badania w dziedzinie mitologii, którą traktowano jako prymitywny, anachroniczny objaw kultury.

Charakterystyczną osobliwością ukraińskiej mitologii jest jej panteizm (z greckiego pan - wszystko, Teo' - bóg), czyli religijno-filozoficzne twierdzenie, że bóg utożsamia się z przyrodą. Sakralizacja wszystkich zjawisk przyrody, ciał niebieskich, drzew, strumieni, czczenie mnóstwa bogów zwie się politeizmem, inaczej wielobóstwem.

U Ukraińców istniała swoista hierarchia bogów: na czele całego świata stali bogowie najstarsi, którzy kierowali całością życia, potem szli bogowie niżsi rangą oraz demony, posługujący starszym bogom; jeszcze niżej plasowali się ludzie obdarzeni wielką siłą, zdolni mierzyć się z demonami. Religia, w której wielu bogów podlega jednemu najwyższemu, zwie się henoteizmem.

Nie doszły nas, niestety, prawie żadne mity o rodowodach bogów, z wyjątkiem luźnych wskazówek, na przykład "wiatry - wnuki Strzyboga"; "Słońce-car - syn Swaroga, onże Dadźbóg" itp.

Tak więc ukraińska teogonia - zbiór mitów o pochodzeniu i rodowodach bogów - pozostaje zupełnie nie rozpracowana, przy czym w tej dziedzinie mamy materiałów najmniej.

Ukraiński Olimp


Olimp - góra w Tesalii, gdzie mieszkają starogreccy bogowie. Nazwa ta, według językoznawców, sięga czasów indoeuropejskich i w zasadzie oznacza koło, czyli wskazuje na okrągły kształt szeregu szczytów w Grecji i Azji Mniejszej. W przenośni słowo to określa grono najznakomitszych artystów, poetów itp. My natomiast przypatrzymy się Olimpowi ukraińskich bogów tradycyjnej (przedchrześcijańskiej) wiary.
Rod i Rodzanice. Twórcą Wszechświata, Bogiem nad bogami był u Ukraińców Rod. On przebywa na niebie, jeździ na chmurach, jest dawcą żywota ludziom, zwierzętom, ptakom, zsyła deszcz na zasiewy żyta, wyznacza człowiekowi jego los. Rod - jedyny z bogów, który najdłużej pozostał w pamięci ludu - uchroniony w chaszczach i na wysokich górach przed chrześcijańskim klerem, był czczony przez niewielką już grupkę wiernych wyznawców aż do XIX stulecia. Rod uosabiał również potomków jednego przodka, czyli wiązał się z całym rodem w jego wspólnocie: zmarłych przodków, żywych potomków i przyszłych, nie narodzonych jeszcze pokoleń. Żeńskie bóstwa Rodzanice zajmowały się narodzinami i pozostawały w tajemnym związku z gwiazdami. Dusza ludzka ukazuje się jako iskra ognia niebieskiego - gwiazdeczka, jaką bóg zapala przy narodzinach dziecka i gasi, gdy człowiek umiera. Wołchwowie układali księgi, z których można było dowiedzieć się o swoim losie. Wśród książek zabronionych przez chrześcijaństwo znajdował się Rodzennik, w którym wymienione były dobre i złe dni i czasy oraz ich wpływ na losy rodzących się niemowląt. Rodowi i Rodzanicom składano ofiary z chleba, sera, miodu, kaszy (kutii). Przed przystąpieniem do spożywania na Narodzenie (Rodstwo) obrzędowej potrawy, kutii, ojciec rzuca pierwszą łyżkę w górę, w święty kąt - pokuć. Ten zwyczaj istnieje do dziś na terenach Ukrainy. Ma pochodzenie głęboko archaiczne i oznacza złożenie ofiary Rodowi i Rodzanicom, co ongiś wykonywał wołchw lub żerca. Ojciec rodziny utożsamiał się ze sługą kultu.

Święta Roda i Rodzanic obchodzono nawet we wczesnych chrześcijańskich chromach, gdzie ludzie znosili ofiarne potrawy. Tak w kijowskim soborze Św. Sofii w pierwszych latach jego istnienia gromadzili się poganie, by świętować swe starodawne Gody. Później przeszkadzało to bardzo klerowi i zostało surowo zakazane.

Rodowi i Rodzanicom, jako bóstwom najbardziej rodowym, składano tylko bezkrwawe ofiary w postaci produktów, jakie dawała sama przyroda (rośliny i bydło). Najdawniejsze wyobrażenia Roda i Rodzanic znajdują archeolodzy - są to niewielkie rzeźbione figurki, jakie prawdopodobnie miała każda rodzina. Zachowały się one również na wyszywanych ręcznikach. Są to powszechnie znane motywy drzewa życia (drzewa Rodu), stylizowane podobizny Wielkiej Bogini itp. Niektóre etnograficzne znaleziska umiejscawiają jeszcze w XX wieku wyobrażenia rodowego drzewa na drzwiach chat: mężczyzn przedstawia się na liściach tego drzewa, a kobiety - na kwiatach. Gdy człowiek umierał, obok jego imienia malowano krzyżyk, a gdy rodziło się dziecię - domalowywano nową gałązeczkę, listek lub kwiatek. Niektórzy badacze sądzą, że z czasem Rod przemienił się w Domowika chaty; wierzono, że żyje koło domowego ogniska, toteż stał się jego stróżem.

Kult Roda rozwinął się przypuszczalnie za czasów patriarchatu (epoka brązu), kiedy to Rodzanice, które zaistniały w matriarchacie, już wcielały się w obraz Łady i jej córki Leli. Tak więc można logicznie przyjąć, że Rodzanice - boginie płodności - pojawiły się u naszych przodków wcześniej, poprzedzając Roda. Przedstawiano Rodzanice parami (jak bliźnięta), co oznaczało najwyższą płodność i świętość. Lud do dzisiaj widzi w bliźniętach jakąś sakrę albo przynajmniej tajemniczy znak bogów. Lud utożsamiał Rodzanice (lub matkę Ładę i córkę Lelę) z gwiazdozbiorami Wielkiej i Małej Niedźwiedzicy.

Swaróg. Prabóg, pan świata, gospodarz ukraińskiego Olimpu. Nazwa boga pochodzi od sanskryckiego svarga, co oznacza niebo, wchód do nieba. Od Swaroga, Boga światła i ognia niebieskiego, pochodzą inni bogowie - Swarożyce. W pewnej czeskiej kronice znajdujemy wzmiankę, że Swaroga nazywano Zodiakiem. Kult Swaroga istniał też w dawnej Grecji. Dlatego że był bogiem jedynym, nigdzie nie stawiano mu posągów. Istniały posągi dwunastu bogów-gwiazdozbiorów. Tak więc niektórzy uczeni skłonni są uważać Swaroga nie za pojedynczego boga, lecz za cały panteon zodiakalny albo rok słoneczny. Możliwe, że w mitologii greckiej odpowiadało temu dwunastu tytanów. Jeden z nich zwie się Hyperion i jest tożsamy z ukraińskim Perunem albo zodiakalnym gwiazdozbiorem Strzelca. W bizantyjskiej kronice Joannesa Malali (VI-VII w.) są wzmianki o Hefajstosie i jego synu Heliosie; nasz latopisiec tłumacząc ten urywek nazywa Hefajstosa Swarogiem, a jego syna Heliosa Dadźbogiem.

Kult Swaroga zrodził się prawdopodobnie na przełomie epok brązu i żelaza. Znany był już Kimmerom i Scytom-oraczom. Liczne nazwy z rdzeniem Swar występują na znacznej przestrzeni Ukrainy: dawne grodzisko Sawarka albo Swarome (Kijowszczyzna), wieś Swarka u Rosi, wieś Swarycziw (Iwano-Frankiwszczyzna) i wiele innych. Są podobne nazwy w krajach sąsiednich: Swarcha i Swarawic w państwach nadbałtyckich, Swerechowa Góra na Bałkanach, Swarow w Czechach, Swarczec, Swarczów, Swarynie, Swarożyn, Swarzędz i Swaryszewo w Polsce.

Święty ogień zwano Swarożycem: "i do ognia się modlą nazywając go Swarożycem" - znajdujemy w Słowie pewnego chrystolubca. Czczenie ognia ma na Ukrainie dawne korzenie sięgające okresu trypolskiego, kiedy każda rodzina modliła się do swego Owina - ognia domowego. Owin była to nazwa nie tylko pieca, ale i kłuni, stodoły do suszenia ziarna, określała ona wreszcie samo ognisko, zapalane iskrą wywoływaną tarciem drewna o drewno (żywy ogień). Owinowemu Domowikowi składano ofiarę w postaci koguta. Miało to sprzyjać udanej młócce ziarna. Obrzęd dobywania żywego ognia zachował się u karpackich pasterzy z Ukrainy jako rytuał pierwszego zapalenia ognia na połoninie. Każda rodzina posiadała swoją własną świątynię i własny ofiarnik (pozostałość okresu trypolskiego). Miało to swoje odzwierciedlenie w przysłowiu: "Cerkwie - nie owiny, w nich obrazy wszystkie jednakie". Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa obojętne się stało, gdzie się modlić - w cerkwi swojej wsi czy sąsiedniej, bo ikony wszędzie były wspólne. Indywidualizm w naturze Ukraińca długo nie mógł się pogodzić z takim zjawiskiem: właśni rodowi bogowie i własne domowe ofiarniki jako bliższe uznawano za prawdziwsze. Dlatego nie zważając na tysiącletnie rozszerzenie się chrześcijaństwa, nasz naród jeszcze dzisiaj przechowuje niektóre resztki starodawnych wierzeń, często nie zdając sobie sprawy z ich znaczenia, ale trzymając się tradycji swych przodków.

Wyobrażeń Swaroga nie znaleziono, istnieją jednak podstawy do przyjęcia, że niektóre formy krzyża równoramiennego (pogańskie, kozackie) są symbolem Swaroga. Od niepamiętnych czasów za znaki Swaroga uchodziły różne formy swastyki-swargi, jakie znajdujemy na wyszywankach, pisankach, ceramice. Widnieją i na freskach soboru Sofijskiego w Kijowie - oto znak żywotności ludowych tradycji: między ikonami świętych chrześcijańskich znajdujemy dawne symbole pogańskie, bez których ów sobór nie mógłby powstać.

Na nieboskłonie odpowiadał Swarogowi Pług (gwiazdozbiór Oriona), co wiąże się ze scytyjską legendą o niebieskich darach, jakie spadły przed trzema synami Targitaosa (był wśród darów i pług). Ukraińskim reliktem kultu pługa są noworoczne obchodzenia chat z pługiem, kładzenie go pod świątecznym stołem itp. Według legend przekazywanych przez naszych kronikarzy Swaróg to Bóg kowalstwa i zaślubin, który wykonał ze złota pług i obrączkę. Opiewa się je szeroko w kolędach, szczodrówkach, wiośniankach i pieśniach żeńców. Ogień czci się powszechnie w wielu wiosennych i letnich obrzędach, zwłaszcza z okazji ślubu i oczyszczenia.

Dadźbóg (Dażbóg, Dadbog). Bóg słońca, czczony w całym słowiańskim świecie, ma przejrzystą nazwę: dad' - "daj" i bog, bliskie słowu "bogactwo", czyli Dadbog - dosłownie dawca dobra, bogactwa. U południowych Słowian analogiczne bóstwo zwało się Dabog, Dajbog. W ukraińskiej poezji obrzędowej mamy mnóstwo zwrotów typu: "Oj, daj, Boże" albo "Daj, Boże, daj" (które szereg uczonych odnosi do pierwotnego pogańskiego "Oj, Dadźboże!")3.

W ujęciu filozoficznym Dadźbóg występuje jako dawca bytu, czyli ducha i materii, które są bliźniętami. Chociaż Dadźbóg całkowicie związany jest z niebem jako syn Swaroga, to jednak pozostaje on również bogiem ziemskiego dostatku, symbolizowanego przez urodzaj żyta i pszenicy. Przez pewien czas istniała wśród naukowców koncepcja Dadźboga jako boga deszczu (Dad'boga), ale nie znalazła szerszego uznania. Zarówno słońce, jak i deszcz w równej mierze wpływają na urodzaj, dlatego nieuzasadnione byłoby całkowite odrzucenie tej koncepcji: w ukraińskiej mitologii jedynie połączenie tych dwóch elementów - niebieskiego ognia i niebieskiej wilgoci - daje życiodajne ziarno.

Najstarsze obrzędy i modlitwy do Dadźboga zawierają prośby o bogaty urodzaj. W czasie żniw żerzec unosił nad głową czaszę napełnioną ziarnem i wypowiadał modlitwę: "Panie, ty, który dajesz nam strawę! Daj nam jej teraz w pełnej mierze!" Niewątpliwie modlitwa ta już uległa późniejszym naleciałościom, nie wyklucza się więc, że bliskie jej jest chrześcijańskie Ojcze nasz: "...chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Bezsprzecznie najwięcej wezwań do Dadźboga wiązało się właśnie z obrzędami rolniczymi. Jego imię w swojej starodawnej postaci zachowało się w niektórych pieśniach obrzędowych:

Nie samże ja wyszedłem,
Dadźbóg mię wysłał
Z prawej rączki
I kluczyki wydał...
[pieśń wiosenna, mowa słowiczka]4

albo:

Tam spotkali się książę z Dadźbogiem, rano, rano,
Tam spotkał się książę z Dadźbogiem, raniusieńko.

W obrzędach noworocznych, co dotrwały do naszych dni, zachował się Diduch - ostatni zżęty snop żyta; umieszcza się go w chacie i uważa się za przedmiot poświęcony, służy jako symbol obrzędu. Diduch - to Duch pola, Duch Żytni, Duch Dadźboga, który słusznie był uważany za Boga życia. Istnieje przesąd ludowy, że żniwiarka, która związywała ostatni snop żyta, powinna była w tym roku urodzić dziecko. Zawiązywanie snopa symbolizowało zawiązywanie pępowiny.

Na wiosnę Diducha młócono i ziarno z powrotem wysiewano w polu: wypuszczano na ziemię Ducha pól. W ten sposób urodzaj nabierał zdrowotnej, życiodajnej mocy. Z biegiem czasu symbolem Dadźboga stał się również kwiat słonecznika, który reaguje na ruch słońca na niebie, zwracając zgodnie z nim swoją główkę. Posąg Dadźboga znajdował się w panteonie kniazia Włodzimierza na Górze Starokijowskiej. Przed przyjęciem chrześcijaństwa Włodzimierz podjął ostatnią próbę usystematyzowania bóstw ruskiego narodu, zbliżając możliwie najbardziej ich hierarchię do chrześcijańskiej. W związku z tym B. Rybakow wysunął hipotezę, że Swaróg swoją pozycją miał odpowiadać Bogu-ojcu (Sabaothowi), Dadźbóg (Chors) Bogu-synowi (Jezusowi Chrystusowi), Mokosz (matka doli) zaś - chrześcijańskiej Bogurodzicy.

Chors. Był bogiem plemion południowych, prawdopodobnie jeszcze Roksolan, którzy czcili Chorsa podobnie jak Polanie Dadźboga. Chorsowi składano ofiary z chleba: pałanice, miodowniki, kołacze, kalitę6. Ukraina do dziś powszechnie zna rytualne korże, jakie obecnie nie mają już dawnego znaczenia jadła obrzędowego i uchodzą za pokarm codzienny. Słowo "korż" współbrzmi z "Chors", ma rodowód indoeuropejski i znaczy "koło".

Ze słowiańskich przekładów autorów starogreckich dowiadujemy się, że Chors był odpowiednikiem greckiego Apolla. Ukraina posiada dużo nazw geograficznych związanych z tym bogiem słońca: Chors, Churs, Korsuń, Chersoń. Są takie nazwy i w Bułgarii, Chorwacji, w Czechach.

Badający nazwę tego bóstwa w Słowie o wyprawie Igora E. W. Aniczkow wskazywał, że Chors oznacza tam nie Słońce, lecz Miesiąc. W tekście zabytku Wsiesław przebiega drogę Chorsowi w nocy, zatem mowa tu na pewno o nocnej gwieździe - miesiącu. W późniejszych badaniach wypowiadano myśl, że wyrażenie "przebiec drogę Chorsowi" mogło znaczyć kierunek z północy na południe, bo słońce zdąża ze wschodu na zachód7.

Opis postaci wyobrażającej Chorsa zawdzięczamy cudzoziemskiemu podróżnikowi, który widział dwa idole w okolicach Pskowa: Chors stał na ubitym smoku. Z pewnością Chors-Smokobójca wcielił się później w Jerzego Zwycięzcę z chrześcijańskich obrazów.

Perun. Władca błyskawic i gromu, patron wojaków, w wieku X coraz częściej zjawia się w miejsce Swaroga. Jest odpowiednikiem greckiego Zeusa, rzymskiego Jupitera, skandynawskiego Odyna. Pełnił analogiczne funkcje - strzegł drużyny wojaków na wojnie, zawiadywał gromem i błyskawicą. Jego rolę przejął chrześcijański prorok Eliasz.

Słowo perun istnieje w ukraińskich dialektach jako synonim błyskawicy i gromu, na przykład w Karpatach mówią: "Bodaj cię Perun trzasł". Tenże rdzeń widzimy w czasowniku: periszczyty, uperiszczyty: "deszcz poprószył". Słowo "periszczyty" pierwotnie znaczyło "miotać kamienie". Ten bóg również pozostawił na naszej ziemi niemało geograficznych nazw: "Perunowa Riń" (Naddnieprze), wieś "Perunowe", wieś "Piorunowe", uroczysko "Peruny" (w Czerkaskiem). Zachowało się nawet nazwisko Perun. W Bułgarii istnieją imiona: męskie - Perun, żeńskie - Perunika.

W traktatach Rusów z Grekami wojacy Askolda (Oskolda) przysięgali na Peruna jako patrona wojska, jemu też składali przysięgę drużynnicy knezia Igora: "I następnego dnia wezwał Igor posłów i udał się na wzgórze, gdzie stał Perun. I złożyli oręż swoją i tarcze, i złoto, i przysiągł Igor oraz mężowie jego i kilku pogan-Rusów"8.

Grom i błyskawice miały zarówno pozytywne (wywoływanie płododajnego deszczu), jak i negatywne znaczenie (strach przed śmiercią od pioruna). Dlatego istniało mnóstwo przesądów, jakie kojarzyły się z gromem i błyskawicą: podczas grzmotów nie wolno było gwizdać, śpiewać, jeść, spać. Nie należało chować się pod drzewem, podnosić do góry ostrych przedmiotów (spis, mieczy, noży itp.). Nie powinno się prędko biec - jak wiadomo, właśnie w takich wypadkach błyskawica najczęściej trafia w człowieka. Tak więc nasi przodkowie posiadali już tę wiedzę od bardzo dawnego czasu.

Wołchwowie korzystali z wróżbiarskich ksiąg ("gromników"); podług nich wróżyli i przewidywali zdarzenia w zależności od fazy miesiąca, w której rozlegał się grom: na przykład jeśli zagrzmi w czasie rosnącego miesiąca, to "umrze wielki mąż". Pierwszy grzmot wiosenny uważano za dobry na zdrowie, leczniczy. Lecznicze właściwości miały też "gromowe strzały" - kamyczki przedziurawione uderzeniem pioruna: woda przelana przez dziurkę utworzoną przez piorun traktowana była jako poświęcona i używano jej w lecznictwie. Takie kamyki nazywano w Karpatach "Perunowymi toporczykami" (zapisał Iwan Franko).

Grzmot i błyskawica w dniu Kupały - dobry znak. Nie bez powodu kwiat paproci poszukiwany w tę noc nazywał się "Perunowym kwiatem". Powiada się, że nadzwyczajne napięcie w przyrodzie podczas grzmotów sprzyja zakwitaniu paproci9. Ażeby zerwać ten czarowny kwiat, trzeba zakreślić koło wokół paproci, a nie oglądaj się, póki nie zerwiesz. Perunowy kwiat, jak wierzono, daje człowiekowi mądrość, bogactwo, siłę, miłość i urodę.

Przedstawiano Peruna w postaci przystojnego mężczyzny z łukiem i strzałami w rękach. Z opisu Włodzimierzowego panteonu dowiadujemy się, że posąg Peruna miał postać ludzką: tułów z drewna, nogi z żelaza, srebrną głowę i złote wąsy. W Latopisie hustyńskim podaje się, że idol Peruna trzymał w ręku drogi kamień - rubin albo karbunkuł. Obok Peruna stale paliło się ognisko, podtrzymywane przez wyznaczoną do tego służbę. Ogień kultowy niecono tarciem drewna o drewno i to był tak zwany żywy ogień, który utrzymywał się wiecznie. Jeśli przez niedopatrzenie służby ogień zgasł, winowajcę karano śmiercią. Perunowi składano ofiary z wieprza, byka, czerwonego koguta, mocnego napoju. Za jego symbole uchodziły: dąb, kalina, kwiat paproci, siekiera, strzała, koń. Pomocnikami Peruna były znane do dzisiaj baśniowe postacie Waligóry i Wyrwidęba.

Istnieje przesąd, że drzewa, w które uderzył Perun, nie wolno używać w budownictwie, natomiast nadaje się ono do wyrobu instrumentów muzycznych. Chrom Peruna stał w Kijowie w tym miejscu, na którym dziś stoi budynek rządowy na placu Michajłowa.

Strzybóg. W panteonie Włodzimierzowym (wznosił się przy obecnej ulicy Włodzimierskiej nr 3) obok Peruna stał posąg Strzyboga, któremu oddawano cześć nie mniejszą niż Perunowi. W Słowie o wyprawie Igora wymienia się Strzyboga jako patriarchę wszystkich wiatrów. To jeden z najstarszych bogów plemion trypolskich, Etrusków, Rzymian. Rzymianie widzieli w nim boga-niszczyciela, boga wojny, okrutnej bitwy; znany był jako Saturn. Nazwa tego groźnego, niebieskiego Boga pochodzi, jak się sądzi, od słowa strata (striti - niszczyć). D. Szepping wysunął przypuszczenie, że Strzybóg jest jedną z hipostaz Peruna, jego wcieleniem w powietrzu. Jego, jak i Peruna, łączą ze Strzelcem te same atrybuty: łuk i strzały. Strzały Strzyboga lecą z wiatrem, stąd też i bóstwo stało się uosobieniem wiatru. Jednakże, nie bacząc na całą surowość wiatru, był on nie tylko sprawcą klęsk, ale też twórcą muzycznych melodii. Wszak właśnie "powiew wiatru" - oddychanie, dmuchanie w najprostsze instrumenty muzyczne (fujarki, dudki, rożki) - rodził muzykę.

Z czasem Strzybóg otrzymał nazwę Pośwista i funkcję zawiadowcy pogodą. Modlono się do niego, by dał dobrą pogodę na żniwa, na jakieś święto itp. Szczególnie ważny był Poświst dla wojska. Pantełejmon Kulisz zanotował przekaz ludowy modlitwy książęcej drużyny: "do swego boga Pośwista modlą się, by im dał pogodę i morza nie turbował".

Boris Rybakow stawia Strzyboga w jednym rzędzie z Rodem, Światowidem, Swarogiem, greckim Uranosem, ale to wydaje się niezbyt wiarygodne. Strzybóg był raczej bliższy greckiemu Kronosowi, symbolowi nieubłaganego czasu, który pożera, uśmierca to, co sam porodził.

Imię Strzyboga zachowało się w nazwach siół Stryboż (Żytomierskie), Stryżawka i Stritiwka (Kijowszczyzna). Najwięcej nazw z rdzeniem Str spotyka się między Dniestrem a Dnieprem. W Polsce płynie strumyk Strzybóg.

Wełes (Wołos). To jeden z najstarszych bogów, który miany był za Boga dostatku. Znane jest jego drugie miano "skotij bog" (bóg bydła - przyp. tłum.), co staje się zrozumiałe, gdy się weźmie pod uwagę, że bydło w dawnych czasach oznaczało w ogóle bogactwo. Ponadto Wełes był opiekunem kupiectwa, handlu, podobnie jak rzymski Merkury. Aleksandr Afanasjew uważał Wełesa nie tylko za stróża bydła na ziemi, ale też za pasterza podniebnego stada chmur. Fakt, że Bojan w Słowie o wyprawie Igora jest nazwany "Wełesowym wnukiem", wskazuje również na to, że Wełes był jeszcze i bogiem poezji i muzyki, czyli patronem artystów, podobnie jak Merkury.

Izmaił Sriezniewski porównał nawet Wełesa do Apolla, który u Greków był bogiem Muz. W traktatach z Grekami Wołos występuje jako Bóg złota, a Perun - jako Bóg zbroi. Jako opiekun bydła Wełes mógł przeciwstawiać się samemu Perunowi. Znany jest w całej Słowiańszczyźnie. U Skandynawów identyczny z Wełesem jest bóg Wolsi, u Czechów veles oznacza nieczystą siłę. Łacińskie vels znaczy "bies", litewskie velis - nieboszczyk, vele - dusze zmarłych. To daje podstawę do przyjęcia, że pierwotnie Wełes był duchem przodków, opiekunem domowej trzody, dlatego otrzymał nazwę "boga bydła". W obrzędach na związek Wełesa z Rodem i Dadźbogiem wskazuje zwyczaj ostatniego snopa, jaki zwie się także "wołosową brodą".

Nazwa Wełesa, wedle niektórych hipotez, pochodzi od "wołoch" - włochaty. Sądzi się, że zjawił się on u naszych przodków w wieku kamienia, a symbolika Tura (Cielca) poświadcza, że najwyższy status osiągnął w dobach trypolskiej i potrypolskiej10. Istnieją też domysły, że rodowód Wełesa wywodzi się od włochatego niedźwiedzia, który - jak głosił przesąd - ma wpływ na polowania i szczęście myśliwskie. Dlatego myśliwi dbali o to, by udobruchać go przez uroczyste złożenie mu ofiary. Z czasem ten bóg dorobił się postaci ludzkiej. Posągi jego były i drewniane, i kamienne. Chrom Wełesa znajdował się na tym miejscu, na którym następnie postawiono cerkiew Św. Błażeja: w kronikach z roku 1187 opiekun bydła zwie się już św. Błażej. Ta cerkiew stała przy ulicy Nyżnij Wał (spaliła się w roku 1651). Zdaje się, że do chromu Wełesa wiodła ścieżka, znana obecnie jako ulica Wołoska. To, że Wełes był ustawiony w dzielnicy Podół, gdzie mieszkali przeważnie rzemieślnicy, lud prosty i handlowy, dodatkowo potwierdza, że Wełes był patronem rzemiosł, handlu, dostatku. By pokłonić się Wełesowi, ludzie często szli ze swymi stadami bydła, żeby przed wypędzeniem na pastwiska poświęcić je itp. Możliwe, że tym właśnie tłumaczy się nieobecność Wełesa w panteonie Włodzimierzowym, który znajdował się nie opodal książęcego dworu. Posąg Wełesa stał na brzegu rzeczki Poczajny; do niej go wrzucono, kiedy Włodzimierz burzył pogańskie świątynie.

Obrzędy noworoczne zachowały do dzisiaj echo dawnych "wołowych świąt" - wywrócone na wierzch kożuchy uczestników rytualnego karnawału symbolizują bogactwo: "Bądź bogaty, jak kożuch włochaty" - życzenia weselne i bożonarodzeniowe. Czasem uczestnicy karnawału zwani są wołchwami, bo włochate kożuchy upodabniają ich do Wełesa.

Po wprowadzeniu chrześcijaństwa Wełes wraz z innymi bogami trafił do kategorii "siły nieczystej".

Z imieniem Wełesa (Wołosa) wiąże się nazwę zodiakalnej konstelacji Wołosożaru (Cielca), która, według Ołeksandra Znojki, znaczy "niebo Wołosa". Syn Wełesa - Tur, względnie złotorogi Jeleń - również był czczony jako stróż dobrobytu rodziny.

Imię Wełesa zachowało się w licznych nazwach geograficznych: Wełesowy Jar (Winnickie), ulica Wełesowa (w Nowogrodzie), ulica Wołoska (w Kijowie), góra Wełesowe Żebro (niedaleko Rostowa), góra Wełes (w Bośni). Istnieją też przypuszczenia, że starodawna nazwa Mołdawii - Wołoszczyzna - pochodzi od imienia Wołosa. Wołosi i Wałachowie (Mołdawianie i Rumuni) byli wynalazcami wielu preparatów leczniczych stosowanych w chorobach bydła.

Mokosza. Jedyna przedstawicielka bóstw kobiecych w panteonie księcia Włodzimierza. Mokosza (inne warianty: Mokosz, Moksza) wiąże się z kobiecą sferą działalności w gospodarstwie: rękodziełem, przędzeniem, tkactwem i in. Składano jej żertwy ze snopów lnu, wyszywanych ręczników. Mokosza, jak się zdaje, była bliską Rodzanicom (Dziewom Życia) patronką położnictwa, stróżką porodów. Stąd u kobiet kult Mokoszy przetrwał najdłużej: nawet w XVI wieku popi mieli obowiązek pytać kobietę, czy nie chodziła do Mokoszy. Na Nowogródczyźnie kult Mokoszy zachował się aż do XIX stulecia. Do Mokoszy na Górę Starokijowską (panteon Włodzimierza) przychodzili z pokłonem żercy, wróżki, znachorki. Chociaż uważano ją za opiekunkę kobiet, to jednak była czczona przez wszystkich, dlatego Włodzimierz wprowadził ją do swego panteonu. Według legend właśnie Mokosza przędła nić żywota, przeto upatrywano w niej także patronkę przędzenia. Inną funkcję Mokoszy stanowiła troska o wodę: deszcz, rzeczki, strumyki. Uwidoczniło się to w imieniu bogini. Badacze sądzą, że pochodzi ono od: "mokry", "moknąć". Rzecz ciekawa, że w języku litewskim występuje słowo maksi, co znaczy "wiązać, splatać", a także słowo makasz - "pleciona portmonetka". Otóż może to wskazywać na jedną z funkcji bogini, którą mieli również Litwini.

Pochodzenie Mokoszy wygląda na bardzo dawne: jak większość żeńskich bóstw znana była już w epoce trypolskiej. W obrazie Mokoszy widzimy ślad starodawnego kultu Wielkiej Bogini - Matki. Jej podobizny, w znacznej mierze stylizowane, doszły nas przeważnie na ręcznikach: bogini stoi pod odkrytą kopułą świątyni wznosząc ręce ku górze (postawa orantki), na głowie ma rogatą czapkę. Z obu stron Mokoszy - dwaj jeźdźcy na koniach. Na niektórych wyszywankach pod końmi widać swastyki, czasem ubiór głowy bogini przypomina kwitnący krzak. Statuetki scytyjskich bogiń (VII wiek p.n.e.) przypominają postawę Mokoszy i orantki z podniesionymi w górę rękami, jak w modlitwie. Przypuszczalnie również w kijowskiej Sofii wcześni chrześcijanie widzieli swą odwieczną boginię z rękami wzniesionymi ku niebu.

Mokosza pochodzi od jeszcze starszego kultu wody - bogini Dany. Zdaniem Nikołaja Marra, profesora Akademii Nauk, imię Dana składa się z dwóch części: da (śródziemnomorskie "woda") i na ("nenia", "macierz"), czyli znaczyło Matka-Woda. Słowo "Dana" już w okresie scytyjsko-sarmackim przestało być imieniem bogini, a oznaczało po prostu rzeczkę. Takież znaczenie ma słowo don ("woda", "rzeka") albo dunaj - nazwy ukraińskich rzeczek, opiewanych w wielu pieśniach.

Już Herodot zapisał przekaz o bogini Danie: niezrównanej piękności niepokalana dziewica i macierz wszystkiego, co żyje, bogini rozrodczości. Dniem jej poświęconym był piątek, w którym surowo sądziła tych, co naruszali zwyczaje. Do takich występków należało przędzenie i szycie w piątek, jak wspomniano wyżej - dzień świąteczny. Danie składano ofiary przez wrzucanie kosztowności do rzek i jezior, źródeł i krynic. Prawdopodobnie słowo danina pochodzi od żertw składanych bogini Danie. Ten zwyczaj i dzisiaj istnieje u wielu narodów, a mianowicie wrzucanie monet do wody, by móc powrócić do tych miejsc na naszej ziemi, w których jednostka czuła się szczęśliwa. Boginie identyczne z Daną istniały u wielu narodów: Duna, Dojna, Diana. Zdaniem Ołeksandra Znojki należy tu i Ma-Donna, czyli "matka-woda", oraz Tana (Dana).

Przyśpiewem do wielu ukraińskich pieśni jest praindoeuropejska forma, jakiej już sam lud nie rozumie, ale wykonuje jako pewien element rytmu, po prostu tradycyjne:

Szidi ridi,
Szidi ridi,
Szidi ridi,
Dana!

Ołeksandr Znojko przypuszcza, że szi znaczy "ona", di - "działa", ri - "rzeczka". Z tego wychodzi: "Ona działa, rzeczkę tworzy - Dana!"

Otóż istnieją podstawy pozwalające sądzić, że kult tej bogini rozwijał się od Dany do Mokoszy, a od Mokoszy do chrześcijańskiej Paraskiewy-Piątnicy, przy czym nierzadko czczono je równocześnie. Święta Paraskiewa również była opiekunką wody, rękodzieła, spraw kobiecych. Jej podobizny stawiano koło krynic (bliżej o tym patrz rozdział "Kultura religijna Ukraińców").

O ile Dana pozostawiła swe imię w nazwach rzeczek, to Mokosza przeważnie w nazwach miejscowości: Makoszyne w Czernihowszyźnie, Mokoszyn w Czechach. Podobne nazwy istnieją u wszystkich ludów słowiańskich.

Kupajło. Bóg letniego słońca. Iwan Neczuj-Łewycki tłumaczy jego nazwę tak: "Jasne letnie moce niebieskie, słońce, błyskawica i grom wspólnymi siłami jak gdyby kąpią ziemię, darząc ją największą w czasie święta Kupajły siłą płodną, a może i tak, że w święto Kupajły ludzie kąpali się w wodzie, wierząc w jej cudowną moc"11.

Inni badacze przypuszczają, że nazwa ta jest bliska łacińskiej Cupido - Kupidyn, która znaczeniem swym zbliża się do indoeuropejskiego "kipieć", "pałać", "namiętnie pragnąć". Kupalne ognisko zapalano "żywym ogniem" pozyskiwanym przez tarcie o siebie dwóch kawałków drewna i było symbolem niebieskiego ognia słonecznego, który rozpala miłość w sercach chłopców i dziewcząt, tworzy z nich pary w tę czarowną noc. W Latopisie hustyńskim mamy objaśnienie, że "Kupało to bóg obfitości jak u Hellenów Ceres". Bogini Ceres u Etrusków, a później u Greków i Rzymian uważana była za boginię zaślubin, macierzyństwa, woli niebios. Żeńskie bóstwo Kupała jest tożsame z małoazjatycką Kybele, boginią miłości i Matką Bogów. Wszystkie obrzędy kupalnego święta są u tych narodów identyczne.

Posągów Kupale, jak się zdaje, nie stawiano, uważając, że jest ona nie tyle bóstwem, ile osobistością, uczestnikiem świątkowego rytuału obrzędowego ku czci letniego przesilenia dnia z nocą. Kupajłem zwano kukłę słomianą specjalnie zrobioną przez młodzież na to święto. Prócz Kupajły robiono jeszcze kukłę Marzeny: lalkę z mioteł, gałęzi itp., przybraną kwiatami i wstążkami. Zdaniem Iwana Neczuja-Łewyckiego Kupajło i Marzena - to dwa bóstwa odpowiadające dwóm żywiołom: ogniowi i wodzie (Słońcu i Chmurze). Takie wyjaśnienie rzeczy wydaje się całkiem przekonywające, o ile dotyczy tylko letniego solstitium. "Słoneczną" kukłę robi się ze słomy (por. sołn-ce i soł-oma), a Chmurze poświęca się kukłę Marzeny (por. Mar-ena i Ch-mar-a). Słońce utożsamia się z niebieskim ogniem, Chmurę z niebieską wilgocią.

Przed takimi "idolami" stawiano stół z różnymi potrawami, obok pałał święcony ogień, wokół którego młodzieńcy i dziewczęta weseląc się, tańcząc i śpiewając świętowali prażnik. Na jego zakończenie Marzenę topi się w rzece, czasem to samo robi się z Kupajłem. Dzisiaj relikty dawnych obrzędów są tak dalece poplątane, że nie zawsze rozumiemy ich sens. Gdyby iść za logiką objaśnionych wyżej symboli, to męskim początkiem jawi się tu Kupajło (niebieski ogień), a żeńskim - Marzena (żywioł wody). W obrzędach ustalono, że Marzenę przygotowują dziewczęta, o nią toczy się walka na niby między chłopcami a dziewczętami, chłopcy często wykradają kukłę i rozrywają ją, a gałązki z Marzeny dziewczęta zabierają ze sobą, żeby rozrzucić je po ogrodzie dla pobudzenia płodności. Niezależnie od tego dziewczęta szybko sporządzają nową Marzenę, którą jednak topią w rzeczce, w ten sposób zwracając ją wodnemu żywiołowi. Kupajłę zaś oddają ogniowi. Gdzieniegdzie zamiast kukły ze słomy robią koło omotane słomą, zapalają je i toczą z góry do rzeczki. Koło ogniste oznacza bezsprzecznie Słońce - ogień niebieski. O ile zmianę pór roku wyobrażali sobie nasi przodkowie jako zmagania Zimy z Latem, a ubytek siły Słońca i Gromu - jako cierpienia tych bogów kończące się śmiercią, to staje się oczywiste, że wiara chrześcijańska zapożyczyła swą filozofię właśnie z pogaństwa. Po śmierci następuje zmartwychwstanie - na wiosnę znów ożywa przyroda, a z nią jaśni bogowie słoneczni.

Jaryło. Z istoty swej bóstwo to bliskie Kupajle, jeno działające wiosną. Bóg miłości i namiętności, wiosennego rozkwitu przyrody. Jaryłę uważa się za symbol płodności. Nazwa jego ma w sobie rdzeń Jar (Jary) - co znaczy silny, zawzięty, namiętny, gniewny. To męski symbol zapładniającej siły. Pierwsze święto Jaryły wyznaczano na wiosnę, kiedy on się budzi, w lecie natomiast odbywał się symboliczny pogrzeb Jaryły, znany także pod nazwą: pogrzeb Kostrubońka; kobiety wśród żartów chowają kukłę Jaryły (Kostruba), który już wszystko zapłodnił i zamiera na zimę, by obudzić się znowu na wiosnę. Ten obrzęd oznaczał zamieranie słonecznej siły, bo po Kupajle "Słońce powraca na zimę".

O Jaryle brak pewnych wiadomości. Wiadomo, że przygotowaniem jego kukły zajmowały się młode żonki, przy czym szczególną uwagę zwracano na jego dzieciorodny organ. Jedynie z przekazów dawnych podróżników dowiadujemy się, że posąg Jaryły stał w pobliżu miasta Kostromy (nazwa współbrzmiąca z Kostrubą). Na Białorusi na wiosnę oprowadzano Jaryłę - przystojnego młodzieńca z wieńcem na głowie, strojnego w jasne, uroczyste szaty.

U innych Słowian identyczny z Jaryłą był Jarowit, u Greków i Rzymian - Dionizos i Bachus. Święto Jaryły przypomina kupalne także w tym, że w czasie jego obchodzenia młodzieńcy podobnie wykradali dziewczęta na swe żony. Otóż Jaryło i Kostrubońko uosabiali triumf życia nad śmiercią. Bogowie ci zamierali na zimę i budzili się (zmartwychwstawali) na wiosnę.

Trojan. Bodajże najmniej zbadany ze wszystkich bogów. Prawdopodobnie był trójjednym bogiem. W szeregu źródeł są wzmianki o tym, że słońce postrzegano jako trójświatło. Ten epitet został też użyty przez autora Słowa o wyprawie Igora: "jasne i trójjasne słońce" - zwraca się doń Jarosławna. Hipotez odnośnie do Trojana jest wiele, aż do utożsamiania go z imperatorem rzymskim Markiem Ulpiuszem Trajanem. Ta hipoteza wydaje się całkowicie chybiona. Mogą być bliżej prawdy ci badacze, którzy pod Trojanem rozumieją trójjedność bogów: Jaryły, Kupajła i Dadźboga. Bóstwa te łączył zakres poczynań, jednakże każde z nich działało we właściwym dlań czasie. Jaryło budzi przyrodę na wiosnę, Kupajło osiąga apogeum w lecie, Dadźbóg zsyła swe dary od żniw do jesieni. Wszyscy są bogami słonecznymi. W najdawniejszych czasach nasi przodkowie dzielili rok na trzy części: wiosnę, lato i zimę. Na Podolu zachował się inny wariant imienia tego boga: Trygław. Tam stał chrom Trygława, mający postać słupów nakrytych daszkiem i obwieszonych kilimami. Na czas modlitwy kilimy podciągano i ludziom ukazywał się posąg.

Sporo nazw ukraińskich można uznać za pochodne od Trojana. W Słowie o wyprawie Igora wymienia się "ścieżkę Trojanową". Są wsie: Trojany i Trojaniwka. Nazwy mogą też pochodzić od trojany - od trzech braci, jk i znaczyć trojan - trzeci syn.

Niektórzy badacze postrzegają troistość Trojana w trzech sferach: życie ziemskie, sfera ducha (królestwo niebieskie) i tamten świat (królestwo podziemi).

Symargł. Dotąd pozostaje bóstwem mało zbadanym. Niekiedy utożsamia się go z greckim Semiheraklesem (Wołodymyr Hnatiuk). Inne warianty imienia: Semurgł, Symaregł, Sym i Regł, Sym i Jergł. Według przypuszczeń O. Famincyna Jergł - Jerył - Jaryło: tak więc Semyjarył. Znaczenia tego bóstwa nie rozumiano już w dawnych czasach. Tak rocznikarz Nestor objaśnia je jako "sem'" i "jergła". Taki sens ustalił też i Pamwo Berynda w swym Leksykonie (rok 1627).

Jak sądzi K. Triewier, postać trypolskiego psa skrzydlatego jest identyczna z wizerunkami irańskiego bóstwa Sajenomergła (opiekuna roślinności). Na trypolskich naczyniach glinianych widnieją malowane psy, a obok nich - kłos zbożowy albo źdźbło, co właśnie znamionowało patrona zasiewów.

Tak tedy są podstawy do uważania Symargła za patrona płodów ziemi, urodzaju, rolnictwa w ogóle. Jego podobizny znajdują się również na scytyjskich i sarmackich pamiątkach. Pochodzenie Symargła sięga czasów praindoeuropejskich; znany jest u wielu narodów: Scytów, Hindusów, w Iranie. Starożytne księgi bywają zdobione malowanymi miniaturami Symargłów oplatanych przez dziwaczne gałązki i liście. Jest to typowy motyw dekoracyjny, na którego tle Symargł już przyjmował się jako "stróż" drzewa życia. Być może w takiej roli wyobrażali go sobie budowniczowie soboru Borysa i Gleba w Czernihowie. Białe kamienne bryły z wyobrażeniem Symargłów znajdowały się na fasadzie soboru z XII wieku. Ale po pożarze roku 1611 mnisi, przypisując ogień podobiznom "pogańskich bogów", zrzucili je na ziemię. Niektóre z płaskorzeźb uległy rozbiciu, jednakże część z nich udało się zakopać. Dzisiaj odnaleziono te pamiątki i zdobią one muzealne wystawy. W Kijowie nie opodal soboru Sofijskiego stoją kopie czernichowskich płaskorzeźb.

Wyobrażenia Symargłów były ulubionym motywem mistrzów-złotników. W Kijowie znaleziono srebrną bransoletę z XII wieku z podobnymi zwierzętami i ptakami, jakby zaplątanymi w gęstwinie spleceń ornamentu. Takie czysto pogańskie ozdoby-amulety były tradycyjnymi w ciągu wielu wieków. Ich magiczna rola polegała na tym, ażeby zaplątać złe, wraże siły i nie dopuścić, by szkodziły człowiekowi.

Oprócz głównych bóstw ukraińskiego panteonu istniały liczne duchy i demony. Należą do niższych sfer mitologicznego systemu. Gdy bogowie zajmują w hierarchii wysokie miejsce jako przejaw duchowej siły, to niższe duchy i demony zajmują się przeważnie samym człowiekiem, jego ciałem i przestrzenią życiową.


Definicje: duch, demon, demonologia


Duch - bezcielesna, "niematerialna" siła oddziałująca na materialne, cielesne życie ludzi. W mitologii to przeważnie istoty niewidzialne, które jednak czasami mogą pokazywać się ludziom, o ile stale współdziałają z człowiekiem, kształtując jego duchową i psychologiczną postawę.

U niektórych narodów duchy dzielą się na złe i dobre. W ukraińskiej mitologii istnieje względna obojętność dla takiego podziału, jako że dobro i zło, przynoszone przez duchy, zależą nie tyle od natury samych duchów, co od ich roli w danej sytuacji. Dlatego nasi przodkowie składali ofiary różnym duchom, które mogły czynić zło, ażeby udobruchać je i odwrócić od siebie ewentualność niepożądanych zdarzeń lub zjawisk. Nawet po przyjęciu chrześcijaństwa jak dawniej, tak i w ciągu tysiąclecia Ukrainiec gotów jest hołdować zasadzie: "Boga kochaj, ale i Czarta nie gniewaj".

Demon - przeważnie zły duch, który zjawia się błyskawicznie i wyrządziwszy jakąś szkodę znika bez śladu. Demony czasem przystają do ludzkiej doli, sprowadzają takie czy inne sny, nakłaniają do pewnych uczynków, popychają do katastrofalnych działań. Niekiedy mogą być dobroczynne. Tak na przykład istnieje legenda o ludziach "złotego wieku", którzy przeistoczyli się w dobre demony i chronią ludzkość śledząc jej życie.

Demonologia dosłownie znaczy "nauka o demonach". W opisach demonologii różnych ludów przyjęto podawać osoby z mitów, przekazów, wierzeń, które nie są bogami i w porównaniu z nimi mają niższą rangę.

Wobec faktycznej dwuwiary Ukraińców nie całkiem wyraźne staje się pojęcie Siły Nieczystej, gdyż z przyjęciem chrześcijaństwa jako wiary oficjalnej dawni bogowie i duchy przeszły do rzędu nieoficjalnych (pogańskich, wiejskich, babskich itp. zabobonów), zaś Cerkiew określiła je jako "siłę nieczystą". Oto jak na ten temat pisze metropolita Iłarion w swej pracy Przedchrześcijańskie wierzenia narodu ukraińskiego: "Chrześcijaństwo usystematyzowało siły nieczyste. Z biegiem czasu na czele wszystkich sił złych stanął czart, który odtąd począł zwać się diabłem, szatanem czy demonem, i jemu stopniowo podporządkowały się wszystkie inne siły: włodarze chat i przyrody i szkodnicy życia - wszystkich ich zaczęto nazywać Ábiesami7 i wszyscy oni dla chrześcijaństwa stanowią siłę złą, nieczystą"12.

Oczywiście prosty lud daleki był od chęci zgłębienia istoty chrześcijańskich dogmatów, jednakże mocne przywiązanie do tradycji zmusiło go nie tylko do wykonywania wszystkich obrzędów Cerkwi chrześcijańskiej, ale i zachowania w znacznej mierze tego, co Cerkiew potępiała i z czym prowadziła nieustanną walkę.

Czart - istota antropomorficzna, okryta czarną sierścią, z rogami, ogonem i kopytami. Obraz czarta ma przedchrześcijańskie pochodzenie, z czasem jednak przyswoił sobie wszystkie ujemne rysy chrześcijańskiego Diabła (Szatana) jako włodarza piekła, przeciwnika Boga, inspiratora wiedźm na ziemi. Nie da się ustalić, jakimi żywiołami zawiadywał czart w czasach przedchrześcijańskich. Jeszcze w XVII wieku wyobrażano go sobie inaczej niż dzisiaj: "Kudes, Kudesnyk - czart albo czarownik" - pisał Pamwo Berynda w swoim Leksykonie. Tak więc mamy trzy synonimy, do których z pewnością możemy dodać inne, wprawdzie nie identyczne, to jednak bliskie treściowo: czakłun, widun, wiedźmak, charakternik i in. Ukraińcy, jak wiadomo, bez większych wyrzutów sumienia często korzystali z usług czarownika, nie widząc w tym ciężkiego grzechu. Prawdopodobnie dopiero pod wpływem Cerkwi zaczęto uważać, że czart za swoje usługi odbiera człowiekowi duszę. Czart jest tak samo śmiertelny jak człowiek, często ginie od pioruna, dlatego w czasie burzy chowa się za drzewami, za chatą, za człowiekiem. Czasem strzała proroka Eliasza uśmierca razem z czartem i człowieka. Dlatego stosunek chrześcijan do rażonych piorunem nie jest jednoznaczny. U ludów kaukaskich śmierć od pioruna czyni człowieka wybrańcem nieba, świętym.

Domowik - ten duch pochodzi prawdopodobnie od przodka i domowego ogniska. Nie bez powodu mieszka za piecem albo pod progiem chaty. Jest niewidzialny, ale czasem ukazuje się małym dzieciom. Przy przeprowadzce do nowej chaty jego też się zabiera, by chronił rodzinę. Zdarza się, że Domowik dusi śpiącego człowieka, kładąc się na niego; wtedy trzeba zapytać: "na dobro czy na zło?" Gdy jest on ciepły - na dobro, a gdy zimny - zapowiada chorobę. Jeśli Domowik pozostał w chacie, z której gospodarze się wynieśli, poczyna wyrządzać szkody nowym mieszkańcom: stuka w nocy, rozrzuca rzeczy. To samo się dzieje, gdy do chaty przypadkiem wpuszczono cudzego Domowika. Gdy między rodziną a jej Domowikiem panuje zgoda, to on nawet stara się pomagać w gospodarstwie. Czasami Domowik ma Domanię (Domasię, Domachę, Domcię), co oznacza "pani, gospodyni domu". Bywa, że pomaga ona kobietom w przędzeniu. Domowiki lubią zwierzęta domowe, szczególnie kotkę i kozę, ale boją się sroki.

Lasowik - duch lasu, dziki mąż, pastuch troszczący się o leśną chudobę: jelenie, niedźwiedzie, wilki, zające. Dlatego prawdziwi pasterze zawierają z Lasowikiem ugodę, przynosząc mu ofiarę z jajka albo pieczywa z żytniego ziarna, i kładą na skrzyżowaniu leśnym lub na konarze drzewa. Wówczas ludzka chudoba będzie bezpieczna od dzikiego zwierza. Lasowika można poznać po tym, że on, przy całym swoim podobieństwie do człowieka, nie ma cienia. Lubi poigrać sobie z człowiekiem, zaprowadziwszy go w głębinę leśną i poplątawszy mu drogę. Żeby wydobyć się z tego, trzeba wdziać koszulę na lewą stronę albo włożyć but nie na tę nogę - wtedy człowiek odzyska pamięć. Lasowik boi się soli, ognia i lipowego polana. Mimo wszystko Lasowik znaczniejszych szkód człowiekowi nie robi, przeciwnie, gdy pozostaje on pod opieką Lasowika, nie zaczepi go żaden zwierz w lesie. Identyczny z Lasowikiem jest karpacki Czuhajster, który zmusza człowieka do tańczenia grając mu na fujarce. Z postaciami Lasowika i Czuhajstra kojarzy się grecki Pan, włochaty, koźlonogi i rogaty opiekun lasów, pól, bydła, grający na fujarce. W rosyjskiej mitologii odpowiada mu Łeszyj, znacznie bliższy jednak tatarsko-baszkirskiemu Szurali.

Wodnik - wcielenie żywiołu wody w postaci wodnego króla: długobrodego starca, pana rusałek. Jeśli człowiek nieostrożnie wtargnie do jego królestwa, Wodnik może bardzo zaszkodzić, nawet utopić, przewrócić czółno. Dlatego żeglarze i rybacy zawsze starali się ubłagać Wodnika: ofiarowywano mu czarne zwierzęta (koguta, kozła). Zwyczajowo trzymano na okrętach czarną kotkę - amulet, jaki sprawiali sobie także młynarze z wodnych młynów. Czasem Wodnikowi nieśli ofiary także i pasiecznicy, by zachował pszczoły od powodzi. Rzucano do rzeczki świeży miód i wosk, a gdzieniegdzie nawet pierwszy rój pszczeli (pierwszak). Wodnik mógł ukazywać się człowiekowi w postaci suma, szczupaka lub innej ryby. Nieodmiennym atrybutem Wodnika, jak i greckiego Posejdona i rzymskiego Neptuna, jest trójząb, którym wybija on z ziemi źródlaną wodę, by żywić nią roślinność.

Rusałki - to przeważnie duchy zmarłych przedwcześnie dziewcząt. Najgroźniejszymi dla ludzi były te, które zmarły obrażone lub miały zły charakter. Stąd rusałki zamieszkiwały nie tylko żywioł wodny: mogły też przebywać w lasach, na polach, stąd nie można uważać ich wyłącznie za duchy rzeczek. W najdawniejszych mitach ukraińskich widzi się pewien związek między rusałkami a kultem roślin, z kultem wody zaś związane są jedynie te, które się utopiły. Nazwa pochodzi od dawnych słowiańskich obrzędów pominkowych - Rusaliów. Rusałki ukazywały się jako piękne dziewczęta z rozpuszczonymi włosami, przystrojone kwieciem i różnym zielem. Ukraina zna je nadto jako mawki, niawki (od starodawnego naw' - nieboszczyk). Od rusałek wodnych różnią się tym, że mieszkają w lesie na drzewach, huśtają się na gałęziach, mogą wabić chłopców i, jak wszystkie rusałki, załaskotać ich na śmierć. Dlatego od rusałek noszono amulety: piołun, czosnek itp. Święto Trójcy jest tygodniem pominek, kiedy składa się im ofiary. Mężatki przywiązują do drzew kawałki płótna, dziewczęta wieszają wianki.

Przeleśnik - duch latawiec, zwabia młode żonki i dziewczęta, kocha się z nimi w nocy i odbiera im siłę i urodę. Ukazuje się w postaci urodziwego, namiętnego młodzieńca "z rozwianymi jak wiatr włosami, ma czarne brwi i błyszczące oczy", jak pisze Łesia Ukrainka w Leśnej pieśni. Czasami przyrównywano Przeleśnika do latającego węża, który odwiedza młode małżonki i za spędzone z nim noce obdarza kosztownościami. Nie wiemy, czy istniały jakieś amulety przeciwko takim uwodzicielom młodych żon, ale uważano za rzecz niebezpieczną robić żonie wyrzuty za związki z Wężem, bo rozgniewany mógł spalić chatę. Pod noc nie należało rozmawiać o Przeleśniku. O Przeleśniku poetycko i dobitnie pisze Łesia Ukrainka w wierszu Jak ja lubię te godziny pracy:

Do niej w nocy zjawiał się przeleśnik,
Nie diabłem się jawił, nie marą,
Wpadał do chaty lecącą zorzą,
A w chacie stawał się urodziwym młodzianem...

Rankiem, gdy śpiewały trzecie kury,
Znikał ten przeleśnik, a dziewczyna
Ukwiecona, przystrojona, zasypiała
Kamiennym snem. A potem cały dzień
Blada chodziła, jak jaka senna zjawa...

Ukraińska mitologia posiada bogactwo mitycznych istot, duchów i demonów. Wszystko w przyrodzie było nimi napełnione: w lesie - poleśny, w oczeretach - oczeretnik, w polu - polowy, w bagnach - błotnik, skarbów strzeże skarbnik, chorobę przynosi przepaśnica albo morowica.

Za momenty krytyczne uchodziły północ i południe. W południe zjawiała się południca, która mogła wyrządzić szkodę. W tym czasie nie wolno się było kąpać ani żąć na polu. Dlatego zwyczajem było przespać się po obiedzie w południe. Groźne były upiory (wampiry), co piły krew swoich wrogów. Upiory to nieboszczycy, których ciało nie uległo rozkładowi; żyją kosztem wypitej krwi, boją się przeto piania koguta. Sądzi się, że upiory zjawiły się u Ukraińców i Białorusinów z zachodniej Europy i są względnie późnego pochodzenia. U Rosjan upiory się nie przyjęły (Dmytro Zełenin).

Przemieńce i wilkołaki - ci, co mogli przybierać postać wilka, a następnie znowu wracać do ludzkiej postaci. W baśniach czarownik przemienia czasem w wilka człowieka, na którym ciąży jakiś grzech.

Pojęcia szczęścia, przypadku, powodzenia wcielały się w postać Doli, jaką Bóg dawał każdemu człowiekowi przy narodzinach jego. Dola może być dobra lub zła, przychylna ludziom lub okrutna. U Ukraińców wytworzyło się pojęcie Doli i Niedoli. Jeśli Bóg będzie łaskaw, wtedy da Dolę dobrą, jeśli nie - to życie człowieka będzie stracone. Nie na próżno się mówi: "Swej Doli i koniem nie objedziesz". Mimo to wrodzony optymizm Ukraińca znajdywał drogi i sposoby wymodlenia u Boga szczęśliwej doli. I tak Prokopiusz z Cezarei opisuje zwyczaj Antów, którzy obiecują Bogu wielkie ofiary przed wojną, jeśli on zachowa ich przy życiu. Zdarza się, że wojak wychodzi cało z wojny, wówczas składa Bogu dziękczynne dary i powiada, że obłaskawił Dolę.

Dola jest identyczna z rzymską Fortuną, która pierwotnie była boginią urodzaju, macierzyństwa i kobiet, i dopiero później stała się boginią doli, szczęśliwego przypadku.

Przedmiotowo-tematyczne osobliwości ukraińskiej mitologii


W Europie do XIX stulecia uczono jedynie o mitach antycznych, którymi zainteresowano się w epoce Odrodzenia. Około XV-XVI wieku na nasz kontynent przychodzą mity Arabów i Indian amerykańskich. Zaciekawienie mitami Indian, Irańczyków, Skandynawów i Słowian pojawia się dopiero z początkiem XIX wieku. Naukowe badania dawnych wierzeń wykazały istnienie mitów u wszystkich ludów w pewnych okresach ich rozwoju. Analiza historyczno-porównawcza podstawowych przedmiotów mitologii dowodzi, że przy całej ich różnorodności mity ze wszech stron świata mają wiele wspólnych rysów, tematów i motywów. Czyli możemy wysnuć wniosek, że wszystkie mitologiczne systemy i poszczególne fragmenty mitów są pozostałością pochodzącą kto wie czy nie z jednego źródła, danego ludzkości w spadku z niepamiętnych czasów.

Według tematyki mity można podzielić na kilka cykli:
  1. kosmogoniczne - o pochodzeniu życia (stworzeniu świata);
  2. antropogeniczne - o stworzeniu człowieka;
  3. totemiczne - o totemicznych przodkach poszczególnych plemion, mające za osnowę fantastyczne wyobrażenia o pochodzeniu plemienia od pewnych zwierząt;
  4. teogoniczne - o pochodzeniu bogów;
  5. kalendarzowe - o rocznych cyklach przyrody i obrzędach związanych z nimi oraz z gospodarstwem;
  6. eschatologiczne - o tamtym świecie i przewidywaniach przyszłości;
  7. historyczne albo kultowo-biograficzne - o życiowych doświadczeniach i czynach poszczególnych bohaterów (czyli przechodzące od opisu mitycznych bóstw do dokonań ludzi-bohaterów).
Zwykle powyższe tematy mocno się splatają. Na przykład opowieści o stworzeniu świata z konieczności wiążą się z działalnością bóstw, a w mitach o zdobywaniu ognia występują osobistości tak boskie, jak i ludzkie. Charakterystyczne, że mity kosmogoniczne, w jakie obfituje mitologia ukraińska, dowodzą wysokiego poziomu rozwoju kultury narodu. Narody kulturowo zacofane prawie zupełnie nie mają mitów kosmogonicznych, są im natomiast znane motywy przemian rzeczy w inne, zwierząt w ludzi itp. Mitologia to swego rodzaju system fantastycznych przedstawień człowieka o otaczającym go świecie.

Całościowość ukraińskiego systemu mitologicznego została zrujnowana w okresie powszechnej chrystianizacji ukraińskiej wspólnoty. Własne ukraińskie teksty mitologiczne do nas nie doszły. Toteż dzisiaj jest możliwa jedynie naukowa rekonstrukcja podstawowych elementów tego systemu na osnowie źródeł wtórnych, latopisów, tworów dawnych czasów, naznaczonych chrześcijańskim światopoglądem ich autorów, a także tworów folkloru i pamiątek materialnych (artystycznych wyrobów starodawnej doby).

Zapewne najwięcej pozostałości tematów mitologicznych Ukraińcy przechowali w swoich obrzędach, zwyczajach: kolędach, szczodrówkach, pieśniach wiosennych i kupalnych, tekstach zamówień, zabobonach itp. Mniejszą wartość dla poznania mitologii mają baśnie, bo w nich nawet obok mitologicznego elementu może być wiele ubocznego, życiowego, chrześcijańskiego lub po prostu żartobliwego zabarwienia. Według Iwana Neczuja-Łewyckiego "budować na baśniach dawną mitologię to to samo, co pisać historię jakiegoś narodu na podstawie powieści historycznych"13. Zazwyczaj wszakże baśnie stanowią cenny materiał folkloru i są dobitnym przejawem panującego wśród ludu światopoglądu, zabarwionego jego życiową filozofią.

Jednym z najstarszych jest mit o stworzeniu świata, jaki zachował się u Łemków w ich kosmologicznej kolędzie: pośród morza stoi jawor, na nim naradzają się trzy gołębie, jak świat "założyć". Z piasku chcą stworzyć ziemię, ze złotych kamieni - "jasne niebeńko", na którym zabłyśnie i "świetlne słoneczko", i "jasny miesiączek", i "drobne gwiazdeczki". Podobne wątki znajdują się również w innych wariantach kolęd. Jak widzimy, temat nie wykazuje jeszcze późniejszych naleciałości według wzoru stworzenia świata przez Boga i Szatana. Chociaż i w chrześcijańskim micie dostrzegamy moment zanurzania się w morskie głębiny, tylko że zamiast ptaków nurkuje na rozkaz Boga Szatan, który po nieudanej próbie oszukania Pana pluje górami i skałami. Zostaje naruszona harmonia, estetyka mitu, jego poetyczna czystość splamiona poczynaniami Szatana. To samo napotykamy w chrześcijańskich mitach o stworzeniu człowieka14.

Jakąż liryką tchnie obraz kosmogonicznego mitu o niebieskich świecidłach Słońca i Miesiąca, jakież archaiczne piękno i życiowa mądrość cechują światopogląd dawnego Ukraińca! Słońce - przecudna panna w złotych szatach, Miesiąc - młodzian, który chce się ożenić z panną-Słońcem. Mija ich pierwsza wiosna i Miesiąc poczyna zakochiwać się w Zorzy. Wówczas Słońce swym złotym mieczem rozcina Miesiąca wpół. Odtąd "Miesiąc jest szczerbaty" - jak prosto wyjaśniona zostaje zmiana faz księżyca, którą człowiek z dawna spostrzegał! Ukraińcy przenieśli do swej mitologii najbardziej naturalne związki rodzinne, jaskrawo ukazane w kolędach, szczodrówkach, gdzie wszystkie zjawiska przyrody są widziane przez pryzmat rodzinnego szczęścia, rodzinnych związków, dobrobytu, wzajemnych ustosunkowań ludzi i bogów.

A oto jak objaśnia się błyskawicę. Rozbijanie Chmury przez Gromowika postrzega się jako ślub: bóg-wojak przebija, zapładnia swą ogniową strzałą boginię Chmurę, przelewającą się na ziemię dobroczynną ulewą, co daje płodność niwom, wszystkiemu zielu. Analogiczną fabułę mamy w Wedach, gdzie chmury - niebieskie krowy przechowywane przez boga Writrę - wyzwala Indra (identyczny z naszym Perunem). Za nie tknięty późniejszymi naleciałościami można uważać także mit o walce Wełesa z Perunem. Wełes wykrada stado bydła (czasem ludzi albo nawet żonę Peruna), z tego powodu Perun szyje strzałami w niebo i ziemię. Wełes chowa się za kamieniami, pod drzewami, przybiera postacie różnych istot. Jako skutek tej walki spada deszcz na trawy, kwiaty, owoce, zboże. Życiodajną wilgoć ubóstwiały dawne narody i to znajdowało wyraz we wszystkich mitologiach. Żywa woda występuje w mitach wszystkich ludów indoeuropejskich. Jest to woda źródlana, napiwszy się jej człowiek staje się bardzo silny, chorzy zdrowieją, są wyleczeni. Ukraińskie mity i baśnie znają też fabułę o zdobywaniu życiodajnej wody przez bohaterów. Jako jej przeciwwaga istnieje również i martwa woda, która odbiera ludziom życie. Korzystają z niej złe siły, by szkodzić bohaterowi.

W wielu miejscach Ukrainy zanotowano też mity o stworzeniu świata z jajka. Tu słońce jawi się w postaci Żar-ptaka, który potrafi jednym swoim piórem oświecić cały sad. Zimowy Chłód, jako zły czarownik, chce go wykraść. Jednak Żar-ptakowi udaje się znieść złote jajo, z którego na wiosnę znowu rodzi się (zmartwychwstaje) źródło światła i ciepła. Słońce-jajo swymi gorącymi promieniami ogrzewa ziemię, przegania tuman, zmusza chmury do lania deszczowych potoków - na ziemi zapanowuje lato.

Z przyjęciem jajka za początek wszelkiego życia łączy się zwyczaj pisanek. Do przedchrześcijańskich mitów należą motywy jajka, z którego zjawia się wszystko, co żywe na ziemi. Pozostałości pradawnych mitów o jajku są widoczne w niektórych baśniach, poczynając od Kurki Pstrej, kończąc na historii Kościeja Nieśmiertelnego, którego w ostatnim stuleciu przerobiono znaczeniowo nie mniej niż Babę Jagę. Sprzeczność baśni w tym wariancie, jaki doszedł do nas, okazuje się dosyć wymowna: jeśli Kościej umiera w jajku, to dlaczego on jest Nieśmiertelny? Imię Kościeja większość językoznawców wiąże z kośćmi nieboszczyka. A Baba Jaga - to kościana noga. Oboje - mieszkańcy tamtego świata (świata Naw), ale również mogą wywierać wpływ na życie ziemskie (Jaw).

Symbolika jajka jako odrodzenia duszy zmarłego znana była Scytom: pogrzeb w jajopodobnych kurhanach, w których komorę grzebalną obsypywano żółtą gliną na wzór żółtka. W pominkowe dni po Wielkim Dniu15 Ukraińcy przynoszą na mogiłki pisanki i kraszanki, czcząc w ten sposób pamięć swych przodków.

Bezsprzecznie jajko było już przedmiotem sakralnym w dobie trypolskiej. Obdarzanie się pisankami wraz z obrzędowym pocałunkiem i życzeniem zdrowia i długiego życia także znano przed wprowadzeniem chrześcijańskiego zwyczaju "chrystusowania". Mity i legendy o pisankach obfitują w sprzeczności. Na przykład w Polsce zanotowano legendę: Żydzi, by skłonić Piłata do wydania skazującego wyroku na Jezusa, darowali kraszanki dzieciom Piłata16. Można przypuszczać, że ta legenda należy do czasów, gdy pierwsi chrześcijanie zwalczali pogański zwyczaj wielkanocnych pisanek. Przekonawszy się jednak o niemożności usunięcia pisanki z życia ludu, a z duchowej kultury narodu świadomości sakralnego charakteru jajka - wzięli pisanki i kraszanki do własnego arsenału. Tak, przyswoiwszy sobie dawne ludowe zwyczaje, chrześcijaństwo przyniosło cały szereg mitów, wyjaśniających jedynie chrześcijańskie znaczenie pisanek. Dlatego też wyznawcy tej wiary twierdzą, że pisanki istniały już w zamierzchłej przeszłości. Na przykład ukraiński przekaz o tym, że Matka Boska robiła pisanki, kiedy Jezusa prowadzono na Golgotę. Otóż pisanki istniały już długo przed ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem Chrystusa. Ukraińcy i dzisiaj wierzą: "Dopóki są pisanki, dopóki chodzą kolędnicy, dopóty i nasza ruska wiara będzie istnieć na świecie". (Zanotował Wołodymyr Hnatiuk na Huculszczyźnie; tu "ruski" w znaczeniu "ukraiński").

W przedchrześcijańskich mitach o stworzeniu człowieka występuje głównie drzewo jako materiał, z jakiego powstało ludzkie plemię. Jest to dąb, jesion albo po prostu pieniek. Ale żeby tchnąć w człowieka życie, potrzebny był żywy ogień. Przeto ożywienie człowieka wiąże się z ogniem niebieskim - błyskawicą. W mitologii indyjskiej pierwszy człowiek narodził się z błyskawicy. Grecki Prometeusz wykradł bogom niebieski ogień i ożywił nim pierwszego człowieka. A jak narodziły się wnuki Dadźboga? Mit opowiada, że Ojciec Rusi miał dwie córki. Ażeby przedłużyć swój ród, musiał wybrać dla swych córek dostojnych mężów. Podług dawnego zwyczaju udał się na step, ale nie znalazł tam mężów "godnych wielkości i sławy przyszłej Rusi". Wzniósł modły do Dadźboga i jego modlitwa została wysłuchana: Dadźbóg zszedł po kryjomu na ziemię i w cudowny sposób zapłodnił swym świętym Duchem córki Ojca Rusi (czy to nie stąd motyw niepokalanego poczęcia u chrześcijan?). Przedłużenie rodu u lu- dów najdawniejszych zawsze było sprawą sakralną. Córki się radują: "Bóg zszedł między nas! I będziemy mieli potomstwo! Już przygotowujemy jasełka!" Tak więc dziewica Maria nie pierwsza położyła niemowlę do jasełek. O ile ukraińskie Dziewy-Rodzanice były zapładniane Duchem Bożym, to połogi przyjmował Bóg ziemskiego dostatku: "Tu Bóg Wełes dwóch chłopaczków przyniósł". Jak widzimy, koncepcja jedności ducha (niebios) i materii (ziemi) towarzyszyła już naszym dalekim przodkom. Wiara w boskie pochodzenie narodu dawała mu pewność co do jego szczególnej roli historycznej, wychowywała naród godny swego rodowodu.

Mity o swym boskim pochodzeniu mieli i inni: Niemcy (od Odyna), Żydzi (od syna boga Jahwe) itp. Najdawniejsze nauki o pochodzeniu narodu wyznaczały jego charakter. Na przykład, jak pisał Wołodymyr Szajan, mit Remusa i Romulusa (założycieli Rzymu), których wychowała wilczyca, uformował wilczy charakter rzymskiego imperium.

Tak więc tematyka, fabuła, obrazowość dawnej ukraińskiej mitologii w dużej mierze stanowią dziedzictwo jednego indoeuropejskiego systemu mitologicznego, jakkolwiek posiadają własne miejscowe rysy i wyraźny ukraiński koloryt. Wiele mitologicznych motywów posłużyło za kanwę pisarzom-romantykom w ich twórczości artystycznej, w której dawali czytelnikowi nie tylko sam mit, ale i własne jego odczytanie. Niestety, nasz czytelnik nie zawsze jest na tyle obznajomiony z samą ukraińską mitologią, by widzieć, co jest prawdziwym mitem, a co artystyczną fantazją pisarza. Aleksandr Afanasjew nie bez powodu stawiał pytanie o celowość współczesnych interpretacji dawnych mitów. Pod koniec XX wieku w literaturze pięknej daje się zauważyć nowa fala mitotwórstwa. Otóż problem komplikuje się i raczej nie należy oczekiwać pewnej odpowiedzi na postawione pytanie. Bezdyskusyjne natomiast jest jedno - istnieje pilna potrzeba zebrania i naukowego opracowania wszystkich ukraińskich mitów bądź wydania encyklopedii ukraińskiej mitologii.

II. KULTURA RELIGIJNA UKRAINCÓW


Cóż nam po cudzym bogu
Swego mamy przy progu.
[Powiedzenie ludowe]

Kultura Wedyjska Na Ukrainie


Religijna świadomość Ukraińców kształtowała się na gruncie najdawniejszych wyobrażeń o Wszechświecie, jakie pozostawiły nam w spadku poprzednie cywilizacje - trypolska, scytyjska, słowiańska. Duchową świadomość swoich przodków Ukraińcy przekazywali następnym pokoleniom w postaci obrzędów, zwyczajów, baśni, pieśni itp.

Ukraińcy należą do spadkobierców dawnej kultury, która była również podstawą kształtowania się kultur innych narodów: słowiańskich, bałtyckich, germańskich, indyjskich czy irańskich, a którą dziś przyjęto nazywać kulturą indoeuropejską. Chociaż ma ona także inną nazwę - aryjska (w mowach "okających" - oryjska). Nazwy tej używali naukowcy w XIX i w początkach XX wieku. Wskutek splugawienia przez Hitlera nazwy Aria, Ariowie znikają z naukowego obiegu. Są podstawy, by uważać słowo "Aria" za pierwotną nazwę, jakiej używały w odniesieniu do siebie samych narody indoeuropejskie. Słowo to odczytał francuski uczony Anquetille du Peron w roku 1771 na steli perskiego króla Darajawausza, który nazywał siebie Arią (imię jego współdźwięczy z tym słowem: D-arajawausz): "Syn Hystaspesa, Achemenida, Pers, syn Persa, Aria, z Ariów nasienia"17. Ostatnie słowa najszerzej określają ród i rasę. Nazwę Ariów spotyka się po wielekroć w Wedach - starodawnych księgach, zawierających święte teksty Ariów. Staroindyjskie Arya znaczy "szlachetny".

Spisanie Wed datuje się na II-początek I tysiąclecia p.n.e., chociaż w ustnej formie składano je znacznie wcześniej. Nazwa Wedy oznacza "wiarygodną wiedzę". Źródłem mitologii wedyjskiej są religijne wyobrażenia aryjskich (indoeuropejskich) plemion. Aryjskie plemiona w III-II tysiącleciu p.n.e. rozsiedliły się stopniowo na znacznych terytoriach - od Europy, przez Kaukaz i Małą Azję, do Indii. Jednakże za pierwotną ich ojcowiznę przyjęto uważać północne wybrzeże Morza Czarnego (Naddnieprze i Naddniestrze). Do tej myśli skłaniają się uczestnicy międzynarodowego sympozjum poświęconego problemom etnicznym historii Azji Środkowej18, a także inni uczeni współcześni. Dlatego całkiem uzasadnione jest przypuszczenie, że Wedy mogli układać wychodźcy z Przydnieprza lub ich potomni, którzy przesiedlili się do Azji Mniejszej i Indii, i że dlatego właśnie mitologia wedyjska posiada ogromne znaczenie dla rekonstrukcji ukraińskich wierzeń, o jakich świadectwa na piśmie nas nie doszły.

Wedy składają się z czterech zbiorów:
  1. Rigweda - antologia hymnów religijnych,
  2. Samaweda - śpiewnik,
  3. Jadżurweda - modlitewnik i ceremoniał ofiarny,
  4. Atharwaweda - księga zaklęć.
Na wspólnotę mitologicznej i artystycznej tematyki, imion bóstw, reliktów niektórych obrzędów itp. z dawna zwracali uwagę badacze, orientaliści (zwłaszcza znawcy sanskrytu), pisarze, etnografowie. Oto co pisze indyjski językoznawca Dżogonnath Czokroborti, który przełożył na jeden z indyjskich języków Słowo o wyprawie Igora: "Mnie, Hindusa, uderzyło ogromne podobieństwo Słowa o wyprawie Igora do starożytnych i średniowiecznych utworów epickich Indii... Wykryłem w Słowie tyle słów, nad podziw podobnych do sanskryckich! Sporo słów to pamiątki zrozumiałe dla Hindusa przy zestawieniu ich ze słowami współczesnych indyjskich języków, między innymi i bengalskiego... Ukazało mi się wiele wspólnego w kulturach Rusi i Indii. Nawet nie wyobrażałem sobie, że przy tej robocie czeka mnie odkrycie za odkryciem... Praca nad Słowem była dla mnie dotarciem do nowej krainy, nad podziw podobnej do mojej ojczyzny. W Czernihowie słuchałem weselnych pieśni obrzędowych Ukraińców - tak dalekie od współczesnych melodii, ale tak bliskie pieśniom, jakie do dziś rozlegają się na indyjskich weselach. Wówczas zadałem sobie pytanie: Czy to przypadek?"19

Na to pokrewieństwo wskazywał i Nikołaj Roerich. A wybitny historyk indyjski i komentator Bhagawadgity Balgangadhar Tilak uważa, że osnowy wedyjskiej kultury zostały zapoczątkowane właśnie na Ukrainie 12-10 tysięcy lat temu. Podstawy wedyjskiej religii to ubóstwianie sił przyrody, pochwała radości życia, kult przodków. Te główne rysy posiadała religia Ukraińców-Rusiczów przed przyjęciem bizantyjskiej wiary - chrześcijaństwa.

Dla normalnego, w pełni wartościowego życia człowieka niezbędne jest poczucie radości życia, szczęścia, jakim on cieszy się w nagrodę za cierpienia, ciężkie trudy codzienne itp.

Takiemu szczęściu służą święta z ich obrzędami, rytuałami, spotkaniami z rodziną, "z rodem i narodem" (powiedzenie Wołodymyra Szajana); towarzyszą temu pieśni, tańce, sakralne ognisko, rytualne napoje. W religii wedyjskiej poczucie świętości oznaczało połączenie się człowieka z kosmosem. Odczuć siebie jako cząstkę życia, jako żywą komórkę olbrzymiego oceanu kosmicznego, przyjąć pozytywny strumień życiodajnej energii - tego właśnie pragnie dusza ludzka, wcielając się w cielesny organizm człowieka. Bogu poświęcano pieśni, tańce, ofiary, uciechy miłosne. Takie było pojęcie świętości jako siły twórczej, co niosła oświecenie, energię ciała i ducha, taki był cel świątecznych nabożeństw. Czyż mógł naród o takiej humanistycznej kulturze religijnej przyjąć z własnej woli cudze rozumienie świętości jako wyrzeczenia się świata, sztuczny ascetyzm, z czego słynęli mnisi-pustelnicy?

Dla Ukraińców naturalnym zwyczajem była umiejętność utrzymywania ciała w dobrym stanie: kąpiel, czysta koszula, niezbędne do tego, by dusza i ciało pozostawały czyste. Jakże mogli Ukraińcy przyjąć świętość greckiego pustelnika, który odziewał się czarno, po kilka lat się nie mył, mieszkał w pieczarze, poszcząc, by w ten sposób zbliżyć się do Boga? Cóż to za Bóg, który wymaga wyrzeczenia się tego życia, jakie sam darował człowiekowi?

Nie dziw więc, że nawet głoszone przez tysiąc lat wyrzekanie się świata nie zdołało wytrawić z dusz Ukraińców gorącej potrzeby świętowania, łączenia się we wspólnocie, miłości, swobody, kochania życia. Święto daje człowiekowi podniosłość ducha, bez której staje się on duchową kaleką. Człowiek winien żyć synchronicznie z wibracjami kosmosu jako organizm rytmiczny. W nastroju świątecznym człowiek odczuwa potrzebę pieśni, rytualnego tańca, zabaw ruchowych, udziału w zbiorowej wesołości, które to zachowania zmieniają się okresowo w zależności od czasu codziennej pracy. Chaotyczny, nie uporządkowany sposób życia rujnuje ciało i duszę. Ta mądrość odwieczna znana była naszym przodkom, których całe życie było zharmonizowane z kosmicznymi cyklami przyrody. Celem wszystkich świąt, przystosowanych do rocznych faz ciał niebieskich, było jednoczenie ciała i duszy człowieka z boskimi, kosmicznymi rytmami przyrody.

Tak przedstawiał się głęboki sens wedyjskich wierzeń wszystkich aryjskich (indoeuropejskich) narodów.

Wiedza o umieraniu i zmartwychwstawaniu niebieskiego Ognia (Światła Dadźbożego) znana była na Ukrainie już prawie 10 tysięcy lat temu. Kult Wielkiej Macierzy - naczelniczki rodu wszystkich bogów - występował powszechnie już w górnym paleolicie: podobizny tej bogini, znalezione przez ekspedycję Walentyna Danyłenki w roku 1974, świadczą wymownie o tym, że właśnie z Ukrainy kult ten rozszedł się wśród innych aryjskich ludów. Na malowanym przedstawieniu wyraźnie jest widoczna wyszywana koszula Matki Bogów, jej wizerunek to znana trypolska spirala, zwana później meandrem.

Wspólne badania uczonych reprezentujących różne dziedziny nauk dowodzą przekonywająco, że świat roślin i zwierząt, odzwierciedlony w Wedach, to nasza ukraińska flora i fauna (strefa stepowa od Karpat do Donu): dąb, wierzba, brzoza, buk, niedźwiedź, wilk, ryś, osa, pszczoła i inne. Wszystko to raz jeszcze potwierdza pochodzenie wedyjskiej kultury właśnie z terytorium Ukrainy. Wierzenia dawnych Ukraińców, jak i wszystkich Słowian w ogóle, mogą być zrozumiane i rekonstruowane za pomocą indoeuropejskich paraleli.

CHROMY, ŚWIĘTE GAJE, POGAŃSKIE NABOŻESTWO


W nauce dotąd brak jest jednego terminu na oznaczenie wiary naszych przodków przed przyjęciem chrześcijaństwa. W latopisach zwie się ona pogaństwem, a ludzi wyznających inne wiary (tak rodzime, jak i obce) nazywa się poganami. Po raz pierwszy słów tych użyto w jednym z rzymskich dokumentów w roku 368. Po myśli niektórych uczonych słowa te pochodzą od łacińskiego paganus, co znaczyło "wieśniak". Stąd na gruncie ukraińskiej mowy uważano takie określenie za coś gorszego, przeciwstawnego dobremu, i miało sens czegoś zacofanego, ciemnego, dzikiego itp. Chociaż znaczenie tego słowa w mowie ukraińskiej jest dużo szersze i dokładniejsze niż łacińskie, przekazuje ono treść tragedii, jaką przeżyli nasi przodkowie. Słowo "pogaństwo" stoi w jednym rzędzie z pojęciami mającymi rdzeń ganii han: gana, hańba (osąd, srom); hanyty; pohanytyii ganić; poganiać (zasądzać, łajać, sromić), pohany; pohanyn (ten, którego zasądzono, osromiono). Czyli wiara naszych przodków była spoganiona (zhańbiona). Jeśli słowem "pogaństwo" powszechnie posługiwali się ruscy kronikarze-chrześcijanie, nie oznacza to jeszcze, że przyjęto ten termin dzisiaj. Niestety, wielu rodzimych i zagranicznych uczonych dotąd go stosuje. Ukraińska literatura naukowa naszego czasu posługuje się pojęciem "jazycznyctwo". Jego znaczenie również wymaga zbadania, jako że spotyka się czasem całkowicie przeciwstawne tłumaczenia. Tak na przykład Mychajło Dragomanow uważał, że "jazycznyćkyj" oznacza narodowy, krajowy (czyli rodzimy dla narodu)20. Metropolita Iłarion wypowiada inną myśl: według swej etymologii oznaczało ono właśnie "cudzą wiarę" (pierwotnie cudzy "język"), czyli to, co u Greków i Rzymian "barbarzyńca" (cudzoziemiec)21. Słowniki staroukraińskiej mowy XVII wieku ustalają znaczenie słowa "język" jako "naród". Rzecz ciekawa, że greckie słowo e,Jnio' (etniczny) znaczy "plemienny, ludowy, jazycznyćkyj", a pochodzi od słowa e,'Jo oznaczającego "zwyczaj". Zgodnie z ESUM (Słownik etymologiczny języka ukraińskiego) można uogólnić, że pierwotne znaczenie słowa "jazycznyctwo" to wiara plemienna ludzi związanych wspólnym zwyczajem i wspólnym pochodzeniem22.

Tak więc w słowie tym nie ma nic obraźliwego. Tylko tysiącletnie plugawienie przez chrześcijan wierzeń ludowych sprawiło, że całe pokolenia Ukraińców wstydziły się swej własnej wiary, nazywając ją sztucznym terminem "przedchrześcijańska". Termin "wierzenia ludu" także nie oddaje istoty pojęcia, gdy mówi się o narodzie, który przeważnie jest schrystianizowany. Piśmiennych źródeł dawnej wiary pozostało niewiele. Tysiącletnia walka chrześcijaństwa z narodowymi wiarami doprowadziła do zniszczenia starodawnych utworów pisanych, w których zebrane były ruskie teksty religijne. Pozostały nam tylko negatywne opisy pogańskich świąt w latopisach autorstwa mnichów chrześcijańskich. Narodowa pamięć zachowała jednak mnóstwo obrzędowych pieśni i tekstów rytualnych formułek, jakie w tych dawnych czasach były modlitwami. Wiemy również, jakie księgi wołchwów były niszczone przez Cerkiew: Astrologia, Poczet gwiazd, Gromownik, Kolędnik, Sennik, Wołchownik, Putnik, O leczeniu, Trawnik, Zielarz, Kwietnik. Księgi te opowiadały o zjawiskach przyrody, o wróżeniu podług faz Słońca, Miesiąca, według gwiazd i błyskawic, tłumaczyły sny, przewidywały pogodę, uczyły rozpoznawać ludzi na podstawie ich zewnętrznego wyglądu, mówiły o leczniczych właściwościach roślin itp.

Medyczne umiejętności scytyjskich i później ruskich wołchwów zadziwiały cały świat antyczny. Herodot wymienia wybitnych scytyjskich znachorów-medyków i mędrców: Anacharsisa, Anabazisa, Toksarisa. Ostatniemu z wymienionych po śmierci składano ofiary i oddawano cześć boską. Te umiejętności naszych przodków kłuły w oczy sługów Cerkwi, którzy nie mając nic do przeciwstawienia wiedzy ludu (bo byli przeważnie cudzoziemcami w naszym kraju), rozprawiali się okrutnie z wołchwami i niszczyli ich księgi.

Pierwsze wiadomości o jazycznyckiej wierze podał opat Danyło, który przełożywszy grecką księgę Słowo Grzegorza Bogosłowa, uzupełnił ją materiałami o charakterze miejscowym. Dzisiaj ten utwór znamy pod tytułem Słowo św. Grzegorza o bałwochwalstwie. Jak zwykle celem tych opisów jest potępienie wiary tradycyjnej. Cenne są natomiast porównania światopoglądu ruskiego narodu XI-początku XII wieku, całkowicie żyjącego w dwuwierze.

Następcy wołchwów przez długie jeszcze wieki po chrystianizacji narodu przechowywali tajemną wiedzę swych przodków. Niektóre z ich zapisów ocalały, resztę przekazywano z ust do ust. I tak nawet w XIX wieku rozpowszechniany był rękopiśmienny apokryf kalendarza obrzędów na cały rok ku czci Mokoszy. Teksty tego kalendarza podawały w postaci zaszyfrowanej obliczenia "dwanadesiatnyc", czyli dwunastu piątków w roku, kiedy czczono Mokoszę (według chrześcijańskiego kalendarza Paraskiewę-Piątnicę). Boris Rybakow pisze, że ten kalendarz "reprezentuje znacznie wyższy poziom niż modły niepiśmiennych bab przed świętą Paraskiewą"23. I chociaż autor rękopisu ukrył się pod imieniem świętego Klemensa, to jest oczywiste, że on przekazał w spadku po sobie wiedzę ruskich wołchwów, których dziedzicem mógł być on sam.

Cennym źródłem do poznania i rekonstrukcji dawnej wiary ma stać się Księga Wełesowa, dotąd mało zbadana, a to wskutek uprzedzeń naukowców, którzy pod naciskiem imperialnej Rosyjskiej Akademii Nauk wciąż uważają ją za falsyfikat. Aleksandr Puszkin w swoim czasie obronił od podobnych napaści Słowo o wyprawie Igora, znalazłszy zręczny argument w tym, że nie znany mu jest taki talent, który mógłby dokonać podobnej podróbki. Rzeczywiście, czyżby znalazł się na świecie taki znawca ukraińskiej mitologii, który sfałszowałby (i po co?) tak oryginalny zabytek jak Księga Wełesowa? Pisał na ten temat również profesor Wołodymyr Szajan: "Trudno przypuścić, żeby jakiś falsyfikator znał tak dokładnie tyle elementów starej wiary i obrzędu"24. Mimo to i dotąd pojawiają się obraźliwe wystąpienia przeciw prawdziwości zabytku. Ktoś tam nawet uważa, że taka podróbka była potrzebna jako podłoże do większej chwały stalinowskiego imperium25. Uczeni ukraińscy muszą dokładniej przebadać pamiątkę, nie oglądając się na moskiewskie "autorytety", i włączyć ją do naukowego użytku.

Wiadomości o ruskiej wierze znajdujemy także w pracach cudzoziemskich podróżników i historyków: Al-Masudiego (Złote łąki), Ahmada Ibn Fadlana, Prokopiusza z Cezarei (VII wiek), Al-Dżajhaniego (Księga dróg i królestw, IX wiek), Ibn Dasta (Księga dobrych skarbów, I połowa X w.) i in. Ponadto mamy opisy słowiańskiej wiary sąsiadujących z Rusiczami plemion (Słowian wendyjskich, Lutyków i in.) z czasów już późniejszych (X-XI wiek). U tych plemion najdłużej zachowała się rodzima wiara, która swą filozofią, obrzędowością, jak również pod względem budowli kultowych była bardzo bliska kulturze ukraińskiej. Wszystkie te opisy jako też materiały archeologiczne dają możliwość rekonstrukcji starej wiary. Na obszarze Ukrainy takie archeologiczne pamiątki stanowią grodziska - koło wsi Babyne i Kulisziwka (nad Dniestrem), świętowisko Rżawynśke (w Czerniowieckiej obł.), Szumśke (w Żytomierskiem), Trypolskie (nad Dnieprem), Błagowiszczenśke (nad Desną), Busziwśke (w Winnickiem), Trachtemyriwśke i in.

Istnieje kilka nazw (słowiańskich i ukraińskich) oznaczających dawne świętowiska: chrom, molbiszcze, kapiszcze, kontyna i inne.

Chromy - cerkiewno-słowiańska forma słowa choromy, co oznacza: długa budowla w kształcie kabłąka (półkola), wzniesiona wokół okrągłego majdanku, na którym stoi kapiszcze. W takich chromach umieszczano długie stoły z ławami, gdzie mogło zasiąść do rytualnej biesiady równocześnie 200-300 ludzi (na przykład w chromie Błagowiszczenśkim koło Wżyszcza). Na świętowisku Rżawynśkim o powierzchni 600 m2 choromy mieściły nie mniej niż 300 osób.

Zachodniosłowiańskie słowo kontyna być może pochodzi od kont (żywność, jadło, prowiant). Otóż przy takich nabożeństwach, po złożeniu żertw bogom, wszyscy obecni urządzali wspólną zastawę stołu na cześć bogów. Może ono też pochodzić od kant (z łacińskiego), co oznacza uroczysty śpiew na cześć bogów.

Kapiszcze to pierwotnie tylko posąg (idol) bóstwa. Starosłowiańska kap' oznacza "widziadło", "przywidzenie", "obraz". Później ta nazwa przeszła i na majdanek, na którym stał posąg. Kapiszcza z reguły znajdowały się na górach lub na usypanych w tym celu kopcach. Otóż w chrześcijańskich dokumentach i latopisach znajdujemy nakazy: "kapiszcza idolskie rozkopać", "rozkopać nieczyste kapiszcza" itp. To znaczy: burzyć kopce i wzgórki.

Miejsce przed posągami, gdzie składano ofiary, nazywa się trebiszcze (ofiarnik). Obok niego stali wołchwowie, bogomolcy, uczestnicy rytuału, chór. Znaczenie tego słowa zachowało się w ukraińskim treba (nieodzownie potrzeba, tak należy).

Idol - słowo greckiego pochodzenia, które pierwotnie znaczyło: "wyobrażenie", "obraz", "podobizna" boga, czyli posąg boga. Wraz z chrystianizacją narodu wyraz ten nabrał zabarwienia negatywnego, a z czasem stał się przenośnią obiektu pozbawionej rozsądku, ślepej czci. Synonimami tego słowa są kumir i bowwan. Kumir według badaczy znaczyło "olbrzym", a wiąże się z etnonimem "Kimmerowie"26. To wydaje się całkiem przekonywające, bo kumiry istniały już wtedy, gdy lud Ukrainy zwał się Kimmerami, a jego narodowe bóstwa mogły przejąć imię narodu. Takich posągów było mnóstwo, jako że w każdej osadzie, w każdym świętym gaju stały kumiry bogów oraz bohaterów narodu i mędrców.

Bowan również oznacza "idol", "kumir". Jednakże sens tego słowa nie jest całkiem jasny. Rzeczą interesującą wydaje się porównanie go ze słowem "bowwanić" - widnieć z oddali, a także z jego wariantami bowanić, buwanić, co, być może, za dawnych czasów pochodziło od być, bywać. W niektórych tureckich językach jednako brzmiące słowa znaczą "bohater", "zapaśnik", "siłacz". Chrześcijaństwo pomściło się i na tym słowie, przerabiając je na obraźliwe "bołwan" (rosyjski), co poczęło znaczyć "dureń", "jołop", "ladaco".

Modły u dawnych Słowian odprawiano najczęściej w świętych gajach, w pobliżu zdrowotnych źródeł i czczonych drzew. W świętych gajach nie wolno było rąbać drzew, rwać kwiatów, łowić ptactwa, jako że te lasy i gaje uchodziły za mieszkania bogów. Obok każdego chromu z reguły rosły święte drzewa, przeważnie dąb, brzoza, lipa, wierzba, wiśnia, a także biły naturalne źródła, strumyki. Uważano, że bogowie przebywają w koronach drzew oraz w uzdrowicielskich wodach źródeł. Aż do XI stulecia, póki Cerkiew nie zakazała tego, wyobrażenia świętych drzew często widniały w latopisach. Interesujący opis słowiańskiego chromu dał w roku 1159 Herbord, żywotopisarz Ottona, biskupa Bambergu, który był znany ze swych okrutnych rozpraw z pogańskimi świątyniami i sługami dawnych kultów. Zburzył on cztery chromy tradycyjnej wiary, porąbał posągi bogów, nakazał ścięcie świętego dębu. Jednakże lud ubłagał go, zapewniwszy, że nikt już nie będzie modlić się przy dębie, a jedynie wypoczywać w cieniu jego korony. I święty dąb został uratowany27.

Sakson Gramatyk w swej Historii Danii daje opis świątyni Ranów na wyspie Rugii (1168). Był to chrom Światowida. Zbudowano go jak twierdzę, dostępu do niej broniły ze wschodu, północy i południa strome urwiska wymyte przez morze, od zachodu zaś wał obronny. Obok chromu biło spod ziemi święte źródło. Chrom, wzniesiony z drewna, zajmował miejsce centralne, miał kształt czworoboku pod jedną kopułą pomalowaną na jaskrawy malinowy kolor. Ściany chromu zdobiły wykonane z niezwykłym mistrzostwem rzeźby ukazujące bogów, znaki symboliczne, amulety, różne ornamenty. Posąg Światowida (Świętowita) stał w środku świątyni w ogrodzeniu z czterech słupów i żerdzi poprzecznych u góry, z których zwisały niezwykle piękne kilimy, tworzące zasłonę. W czasie nabożeństwa posąg odsłaniano. Miał on cztery głowy zwrócone w cztery strony świata. Każda głowa wykazywała portretowe podobieństwo z typowymi przedstawicielami tego słowiańskiego plemienia, zwłaszcza pod względem uczesania i podstrzygania wąsów. W prawej ręce Światowid trzymał wielki róg, służący do corocznych wróżb o urodzaju, z drogocennego metalu, ozdobiony rzeźbą. Obok posągu przechowywano symbole bóstwa: miecz, uprząż końską i siodło. Przy świątyni utrzymywano białego konia; nikt nie śmiał na nim jeździć: to był święty koń Światowida, używany podczas sakralnych obrzędów do wróżb. U Ranów Światowid był Bóstwem Białego Konia (Świtania). Chrom miał własną straż 300 doborowych rycerzy konnych. Zdaniem wielu badaczy chrom na Rugii był typowy dla wszystkich Słowian, przeto i dla ukraińskich plemion.

Opis podobnego chromu dał również germański kronikarz Thietmar (975-1018), który brał udział w burzeniu świątyń słowiańskiego plemienia Lutyków. Świątynia znajdowała się w Radogoszczy, gdzie mieszkańcy, jak zaznacza autor, zawsze byli gościnni, "radzi gościom", za co im się "wywdzięczyli" tacy nieproszeni goście. Chrom był drewniany, bogato upiększony rzeźbami. Każdy obraz bóstwa nosił podpis: imię boga wyrzeźbione w drewnie. Jednym z bogów był Swarożyc. Adam Bremeński w swej Historii napisanej przed 1076 rokiem dał przegląd zachodniosłowiańskich plemion. Wśród nich wzmiankował potężnych Redarów, których stolicę stanowiła Retra. Bóstwem naczelnym był u nich Radogost (jak i u Lutyków); jego posąg wykonano z czystego złota i innych kosztowności. W tejże pracy mamy uwagę o naszym Kijowie ("Chiwe w Rusi"), który "jest rywalem sceptru Konstantynopola".

Opis jednego z chromów nadbałtyckich Słowian podał Al--Masudi: "Świątynia była zbudowana z czerwonego koralu i zielonego szmaragdu. Pośrodku niej wznosiła się wielka kopuła. W świątyni stał obraz Boga. Jego ręce, nogi i głowa zrobione były z czterech rodzajów szlachetnych kamieni: zielonego chryzolitu, czerwonego rubinu, żółtego agatu i białego kryształu. A głowa jego była z czerwonego złota. Obok obrazu Boga stał obraz dziewczyny blondynki składającej mu ofiarę: kwiaty. Ta świątynia poświęcona była jakiemuś mędrcowi, co żył u nich dawnymi czasy" (Złote łąki). Al-Masudi pisze też o tym, że chrom posiadał otwory w pokryciu i nadbudowach zrobione dla obserwacji wschodu słońca, również o cudownie pięknym śpiewaniu, jakie zachwycało cudzoziemskich podróżników. Najdawniejsze chromy budowano, jak widzimy, z drewna, co dawało mistrzom rzeźbiarzom szerokie możliwości uzmysłowienia najbardziej złożonych ornamentów, znaków, napisów itp. Drewno, odwieczny symbol roślinnej siły, miało nadto sakralne znaczenie w budownictwie świątyń. Posąg Światowida w Arkonie wykonano z kilku rodzajów świętego drewna.

W domu Słowianie mieli swe domowe posążki rzeźbione z drewna, stawiane na specjalnych półeczkach w kącie chaty - bożnicach; przejęli je w spadku chrześcijanie dla swoich ikon. Gdzieniegdzie na Huculszczyźnie zachowały się do dzisiaj figurki Domowniczków, zwanych tam Dziadami albo Przodkami.

Z czasem drewnianą architekturę cerkiewną wyparł materiał trwalszy - kamień, jednak pierwotny kształt chromów pozostał typowy - słowiański. Lecz cerkiew wzniesiona na planie czworokątnym otrzymywała zwieńczenie nie jednej, ale kilku kopuł. Mimo wszystko obok kamiennego budownictwa przez długi jeszcze czas istniały cerkwie drewniane (zwłaszcza na Ukrainie Zachodniej).

Cenną pamiątkę tradycyjnej ruskiej wiary stanowi świątynia Busziwśka, której pozostałość znaleziono w rejonie Jampolskim w Winnickiem w roku 1884. Cenną tym bardziej, że tutaj odkryto i rozszyfrowano napisy wyryte na wapiennych bryłach. Są to imiona bogów Peruna, Chorsa, kniaziów Olega i Igora, a także imię żercy. Inskrypcje te odczytał w roku 1961 znany uczony ukraiński Walentyn Danyłenko. Uważa się, że zapisano je alfabetem zbliżonym do głagolicy, ale charakterem pisma wysoce zindywidualizowanym. Chrom Busziwśky zbudowano z kamienia, pokryto dębowym gontem. Składał się z dwóch poziomów, a naziemna i podziemna część połączone były pieczarami. Znaleziono tu rytualne ceramiczne czasze. Jedynym nie uszkodzonym detalem chromu jest kamienna bryła z przedstawieniem sceny składania ofiar: z lewa ścięte drzewo, na którym siedzi kogut (symbol słonecznego świtania), pod drzewem klęczy żerzec wznosząc do góry rytualną czaszę; z prawa postać świętego jelenia. Prawdopodobnie ofiaruje się bogom jelenie mleko. Właśnie na tej płaskorzeźbie zachował się pełny napis: "Ja jestem Mirobóg, żerzec Olgowy". Płaskorzeźba wykonana po mistrzowsku, w manierze jakby realistycznej, chociaż, wytarta przez czas, nieco straciła na wyrazistości. Ten portret wołchwa to najrzadsze wyobrażenie sługi tradycyjnego kultu ukraińskiego.

Znamienitą pamiątką tradycyjnej rzeźby kultowej jest również posąg Światowida, wydobyty w roku 1848 z rzeki Zbrucz, koło wsi Liczkiwci w Tarnopolskiem. Obecnie oryginał przechowuje się w Muzeum Archeologicznym m. Krakowa, zaś kopie w Kijowie, Perejasławiu-Chmielnickim i Moskwie. Kumir, nazwany zbruckim posągiem, posiada bogatą symbolikę całego panteonu. Wyszlifowany przez działanie wody w ciągu kilku stuleci, utracił już ostrość niektórych znaków i nie zawsze bywa interpretowany jednakowo przez różnych naukowców. Zdaniem uczonych idol posiada wyobrażenia pięciu bogów: Mokoszy, Łady, Peruna, Dadźboga i Wełesa. Ten czworoboczny i trójpoziomowy posąg dzieli się na 12 sfer. Poziom górny (niebiański) to cztery oblicza bogów pod jedną czapą. Mokosza trzyma w rękach rytualny róg, Łada obrączkę, pod Perunem wyobrażenie konia i zbroi (miecza czy szabli), Dadźbóg ma solarny znak w kształcie koła z sześcioma szprychami. Poziom drugi to świat ludzi; tu widzimy swego rodzaju korowód, można go zauważyć tylko obchodząc naokoło całą statuę (po jednej z czterech postaci z rozkładaniem rąk w różną stronę na każdym z czterech boków). To rytuał poświęcony bogom, jaki odprawiają ziemskie istoty. Na dolnym poziomie trójlicowy Wełes (na trzech bokach statui) klęczy, trzymając inne światy. Ostatnia, dwunasta sfera jest pusta - nie ma w niej żadnych wyobrażeń (plecy Wełesa?). Wszystkie trzy oblicza Wełesa są wąsate.

O tradycji ukraińskiego nabożeństwa wiemy jeszcze mniej niż o narodowych chromach. Gdy ziemia zachowała dla nas pozostałości poburzonych świątyń, to na próżno szukać dziś zapisów dawnych nabożeństw. Jedna rzecz nie budzi wątpliwości: ludowe pieśni obrzędowe, przekazane nam drogą ustnej tradycji ludu, stanowiły niegdyś ofiarne modlitwy, kierowane do najwyższych bóstw przyrody: zimowe (narodzeniowe) karnawały to dawne czynności sakralne. Zaś wiosenne korowody, wielkodzienne korowaje, Rusalia, kupalne ogniska - wszystko to elementy tradycyjnej ukraińskiej bogosłużby, jaką dziś uważa się za zwykłą zabawę ludu. Stare teksty przedstawiają nabożeństwa dawnych Ukraińców w sposób bardzo uproszczony: wystarczy drogimi darami udobruchać bogów, a wtedy można ich prosić o wszystko, czego dusza zapragnie. Tak na przykład Ahmad Ibn Fadlan opisuje ofiarę ruskiego kupca i jego równoczesną prośbę o sprowadzenie mu dobrego klienta. W rzeczywistości dawna wiara posiadała znacznie wyżej rozwinięty system filozoficzny. Celem nabożeństwa było przede wszystkim oczyścić, napełnić światłem duszę człowieka, zjednać ją z bóstwem, przynieść radość, odnowić równowagę ducha, napełnić pozytywną energią.

Osiągało się to przez złożenie ofiary bogu, spożywanie rytualnego jadła i napojów w gronie rodziców i bliskich, wykonanie obrzędowych pieśni i ogólne weselenie się, a to wszystko rodzi pozytywne uczucia, wzbogaca duchowo, czyli daje radość i natchnienie.

Chrześcijańscy teologowie na wszelki sposób straszyli ludzi tym, że poganie rzekomo składają bogom ofiary z ludzi, dokonując krwawych zabójstw wprost na miejscu ofiarnym. O tym znajdujemy niemało przekazów w Biblii. Swych pierworodnych składali w ofierze Sabaothowi dawni Żydzi, ich sąsiedzi Moabici (też plemię semickie), jak również niektóre narody Europy i Azji28.

U słowiańskich plemion takich ofiar nie stwierdzono, chociaż u Scytów zabicie wroga na polu bitwy było dobrym zwyczajem i zapewniało junakowi przejście do kategorii męża-wojownika, czyli osiągnięcie dojrzałości. Natomiast opisany przez kronikarza w Powieści dorocznej wypadek złożenia bogom na ofiarę cudzoziemca, wikinga Tura, stanowi wyolbrzymienie rzeczy. Otóż po prostu zabito go za wyszydzanie dawnych zwyczajów Rusiczów: kutii, pisanek, uzwaru29. Ten wiking był chrześcijaninem i kronikarzowi, który potępił "pogaństwo", taki epizod wydał się na tyle pouczający i przekonywający, że wniósł go do swojego latopisu.

Zwyczaj składania żertw ze zwierząt: wieprza, białego albo czerwonego koguta istniał na Ukrainie od dawna i był elementem świątecznego obrządku przygotowywania wspólnej biesiady na cześć bogów. Ludzie spożywają mięso zwierząt i dzisiaj, lecz nie składają z tego ofiary bogu, przez co wyrządzają szkodę samym sobie, jako że pozostaje poczucie grzechu. Dzięki modlitwie i przestrzeganiu prawideł rytuału jakakolwiek strawa zostaje oczyszczona i nie szkodzi człowiekowi.

Rytualne napoje to najbardziej charakterystyczny element bogosłużby, jaki powstał jeszcze za czasów indoeuropejskich, był znany Kimmerom i Scytom, pozostały po nim materialne pamiątki w postaci dzieł sztuki, jak na przykład złota płaskorzeźba przedstawiająca scytyjskie nabożeństwo na cześć kobiecego bóstwa. Tu w rękach uczestników obrzędu widzimy rogi tura służące do picia, takie same jak w opisach słowiańskich świątyń i na zbruckim posągu. W kurhanie Czarna Mogiła (Czernihów) znaleziono same rogi rytualne. Jeden z nich ma 60 cm długości. Zdobi go złota rytownicza plastyka szerokości 12 cm, a jej treścią jest dawny mit o odrodzeniu wiosennego słońca (mit o Kościeju Nieśmiertelnym). Prawdopodobnie taki wielki róg, napełniony rytualnym napojem, krążył wśród uczestników nabożeństwa. Pierwsze krople ofiarnego napoju wylewało się na ofiarnik, potem pił żerzec i następnie podawał innym bogomolcom. W opisie Saksona Gramatyka róg Światowida napełniany był liturgicznym napojem raz w roku. Według tego, ile wina zostawało po roku, wróżono, jaki będzie urodzaj. Potem wołchw wylewał resztki napoju na ofiarnik i nalewał nowego na następny rok.

Przygotowanie liturgicznego napoju było procesem czasochłonnym, odbywało się według specjalnych rytuałów i z odśpiewaniem pobożnych hymnów. Teksty Awesty i Rigwedy doniosły do nas najdawniejsze recepty napojów soma i sura. Somę nazywa się napojem bogów, a sura to zwykły, "świecki" chmielny napój. Dawni Ariowie mniemali, że tylko soma dawała bogom i ludziom niezwykłą siłę i moc - bogom zapewniała nieśmiertelność, a ludziom długi żywot. "Myśmy wypili somę, staliśmy się bezśmiertnymi, sięgnęliśmy światła, znaleźliśmy bogów" - śpiewa się w jednym z hymnów. Upojenie się somą doprowadzało żerców i modlących się do ekstazy, który to stan pobudzenia ducha miał służyć odkrywaniu tajemnic boskiej mądrości. Po ukończeniu rytuału żerzec kładł się pod świętym drzewem i słuchał szumu jego korony, z czego przepowiadał przyszłość i dawał porady proszącym o nie.

Uczeni badający recepty somy nie zdołali dojść do zgody co do tego, jaka roślina była jej głównym składnikiem. Wymieniano wrzos, rutę górską, grzyby, mleczaj, konopie itp. O używaniu konopi przez Scytów pisał Herodot. Służyły do przygotowywania napojów u Traków i Irańczyków (Persów). Zebrane rośliny moczono w wodzie, ubijano w stępie albo tłoczono z nich sok. Po odcedzeniu mieszano go z wodą, świeżym i kwaśnym mlekiem i dodawano do tego ziaren jęczmienia. Tę mieszankę wystawiano na słońce w celu sfermentowania, ażeby napój nabrał osobliwego smaku i chmielnych właściwości.

Ukraińcy swoje rytualne napoje przygotowywali na miodzie i nazywali miodem jeszcze za scytyjskich czasów. Ale wiadomo też o żertwach ze specjalnie przygotowanych napojów mlecznych. Mleko było płynem sakralnym, którym dozwalano nawet gasić gniew Peruna, gdy piorun uderzał w chatę (gaszenia pożaru wodą zabraniano, gdyż wybuchał z woli Boga). Do rytualnych potraw należały również korowaje upieczone na miodzie, następnie pieczywo - "miodowniki", kasze jęczmienne z ziarna nie łuskanego, z żyta, pszenicy. Nie łuskane ziarno służyło do kutii, na zasiewy, do obsypywania młodej pary na ich weselu itp.

Składanie ofiar bogom przyrody tak dalece było rzeczą codzienną, że do dziś zachował się zwyczaj kładzenia pod drzewem albo na trawie kawałka chleba lub monet podczas zbierania ziół leczniczych. Ma to być znakiem wdzięczności człowieka dla świata roślin. Do wody wrzucamy miedziaki dla bogini Dany. Ukraińcy mieli powiedzenie: kto składa ofiarę Słońcu, ten składa ofiarę swojej duszy.

WARSTWA POGAŃSKIEGO DUCHOWIESTWA


U wszystkich dawnych wspólnot istniał ostro zarysowany podział kastowy. Duchowieństwo ukraińskie posiadało w dawnych czasach takiż status jak w Indiach bramini, żercy, przedstawiciele wyższej kasty. Na Ukrainie wiadomo o kilku nazwach tych ludzi: wołchwowie, kudesnyki, żercy, a także czarownicy, widuny, wieszczuny, potworniki, znachorzy, a nawet i skomorochy; ci wszyscy pozostawali w związku z religijną obrzędowością. Według zwyczaju nazwy te odpowiadały funkcjom pełnionym przy czynnościach religijnych. U Ukraińców-Rusiczów, jak i u wszystkich Słowian, istniała swego rodzaju hierarchia żerców: każde plemię, każda osada miały swego wołchwa. Naczelnym był główny wołchw czy żerzec państwa, który znajdował się przy księciu. Przypuścić można, że o wszystkich ważnych sprawach księstwa decydowano na radach książęcych, w których uczestniczyli najbardziej poważani wołchwowie.

Były też i kobiety wołchwynie: w folklorze spotyka się czasem nazwę wołchwa (rodzaj żeński od wołchw). Kobiety, które umiały leczyć, czarować, przewidywać przyszłość (czyli "dokonywać" cudów), zwano potworami, potwornica-mi. Ujemnego znaczenia nabrało to słowo dopiero po chrystianizacji kraju, by z czasem w ogóle oznaczać istotę brzydką. 

O nadzwyczajnych zdolnościach i o pewnej znajomości astronomii tych wołchwyń możemy jedynie snuć domysły. W Kijowie niedaleko samego soboru Sofii znaleziono przęślik z napisem: "Potworń praslień", który datuje się na XII-XIII wiek. Fakt, że ten przęślik znaleziono w skarbie wraz ze złotymi i srebrnymi kosztownościami, świadczy, że był wielce ceniony przez swą właścicielkę. Według danych archeologicznych przęśliki zjawiają się na Ukrainie już w późnym paleolicie. Znajdywane przęśliki naocznie świadczą o swym sakralnym charakterze; nie tylko służyły jako narzędzia pracy, miały również zastosowanie przy obserwacji ciał niebieskich. Niektóre przęśliki noszą na sobie astralne znaki (słońca, księżyca, gwiazdozbiorów) albo kalendarze, a także imienne napisy czy monogramy imienia właścicielki, prawdopodobnie jakiejś znacznej osoby30. Obok takich imiennie oznakowanych przedmiotów znajduje się także zwykłe przęśliki nie zdobione, używane, jak należy sądzić, zgodnie z ich właściwym przeznaczeniem.

Na potwierdzenie tego, że przęślik był swego rodzaju "okiem", którym patrzono na słońce i księżyc, Mykoła Czmychow przywołuje ludowe porzekadła: "Z okna w okno - wrzeciono", albo "Łysy źrebak przez przęślik patrzy"31. Takie sakralne i lecznicze właściwości widziano nie tylko w przęśliku, ale i w innych rzeczach: kamyczkach przedziurawionych w środku uderzeniem pioruna, w przedmiotach z metalu, toporkach itp.

Tak tedy i przęśliki możemy uważać za atrybuty wołchwyń czy żercyń tradycyjnych kultów. Atrybutami wołchwów były też przedmioty z krzemienia (strzały), amulety w postaci znaków solarnych, różne symbole, żezły (kije zakończone nasadką). Znana jest nasadka scytyjskiego wołchwa - z kilkoma dzwoneczkami zwisającymi na łańcuszkach. Przez uderzenie kijem o ziemię lub przy innych ruchach dzwoneczki wydawały melodyjne dźwięki. Prawdopodobnie służyły do wzywania dobrych duchów i odstraszania złych sił lub też do jakichś magicznych celów.

Wyobrażeń wołchwów zachowało się do naszych czasów niewiele. Znany jest opisany wyżej portret Miroboga z chromu Busziwśkiego, są też pewne wyobrażenia w latopisach. Tak na przykład w Kronice radziwiłłowskiej pod rokiem 1071 znajduje się miniatura przedstawiająca wołchwa w białej długiej szacie z szerokimi rękawami, wyszywanej z przodu wzdłuż całej zapinki, z szerokim kołnierzem (prawdopodobnie kapiszonem). Jak zwała się ta szata, powiedzieć dzisiaj trudno, chociaż można przypuszczać, że starosłowiańskie słowo kob' (wróżenie z lotu ptaka) wiąże się z dawną nazwą kapiszona koba, a może też z ukraińską nazwą odzieży kobeniak, co oznaczało w czasach już późniejszych odzież wierzchnią z kołnierzem, ale bez rękawów.

W latopisach znajdujemy fragmenty wyśmiewające wiarę tradycyjną i zwyczaje, które nazywają się "sromnymi" albo "biesowskimi". Dotąd słowo "bies" objaśnia się przez pryzmat chrześcijańskiego myślenia: "czart", "siła nieczysta" itp. Starsze znaczenie (indoeuropejskie) - "błyszczeć", "świecić". Możliwe, że dawnymi czasy biesami nazywano wołchwów, którzy zaświecali (zapalali) rytualne ognisko na ofiarniku. Pokrewne słowa biesić się, biesnować się pierwotnie mogły oznaczać stan żerca pod działaniem narkotycznego napoju rytualnego, czemu towarzyszyło wróżenie czy jakieś magiczne zaklinanie (por. nazwy narkotycznych roślin: bisyna, bisdrzewo i in.). Z czasem biesami poczęto nazywać wszystkich innowierców (muzułmanów, Żydów i in.): busurman, basurman, bisurmanin. 

Negatywne znaczenie chrześcijanie nadali też słowu żreć, co pierwotnie znaczyło "składać dary bogom" (staroindyjskie ger przeszło w żer i oznacza "gorzeć"), czyli spalać dar na ognisku. Możliwe też, że i dżerło (żereło) oznaczało ofiarnik - miejsce, gdzie przebywa bóstwo i gdzie składa się ofiary. Etnografowie bardzo często notują zwyczaj składania żertw wprost do wody, zwłaszcza źródlanej.

Funkcje duchowieństwa były nad wyraz różne, jako że w każdej dziedzinie życia narodu korzystano z porad i pomocy wołchwów, znachorów, czarowników i in. Żercy, którzy odprawiali nabożeństwa, kierowali obrzędem i osobiście składali ofiary, baczyli pilnie, by ustalone w ciągu wieków rytuały dokładnie wykonywano. Sprawowali kierownictwo wszystkich takich uroczystości, jak obrzędowe igry, bogosłużby, składanie żertw, tryzny itp. Wołchwowie-astronomowie ustalali według oświecenia zorzą nieba teksty modlitw, pory orki, siejby i żniw. Bywali wśród nich i tacy, co rozporządzali ogromną siłą magiczną, dzięki której mogli wpływać na pogodę. Wołchwowie posiadający taką nadprzyrodzoną moc cieszyli się wielkim poważaniem u ludu. Gdzieniegdzie zwano ich obłokogonicielami, czyli tymi, co umieli za pomocą pewnych magicznych czynności i zaklinań sprowadzać deszcz lub wstrzymywać burzę. Do warstwy duchowieństwa należeli też tak zwani chranylnyki (termin Izmaiła Sriezniewskiego), wyrabiający talizmany-amulety. Wyróżniało ich znawstwo symboli, umieli odczytywać i układać różne kosmologiczne kompozycje znaków solarnych, lunarnych i totemicznych.

Szeroko znane na Rusi Kijowskiej fibule (zapinki ze sprzączkami) były nie tylko ozdobą, ale także amuletami, talizmanami. Archeolodzy znajdują niemało różnych amuletów, medalionów, rozmaitych jubilerskich ozdóbek mających tradycyjną symbolikę, którą uczeni uznają za "pogańską". Dzisiaj niepodobna odczytać, jaki sens wkładał w swoje symbole autor, staroruski mistrz. Wiedza utracona. Niemniej ukraińska sztuka również po przyjęciu chrześcijaństwa długo jeszcze żywi się z niewyczerpanych źródeł ojczystej wiary, której symbolikę rozumieli jeszcze pierwsi chrześcijanie. Następne pokolenia używały jej kierując się tylko upodobaniami estetycznymi, jako że przyciągała swą tajemniczością, głęboką rodzimością.

Właśnie w środowisku wołchwów zapisywano starodawne przekazy, mity, tak zwane koszcziuny. Jak pisze Izmaił Sriezniewski, koszcziuny bliskie są "baśniom": "Jedni grają, inni bają mu i koszcziunią"32. Hudity znaczyło grać na instrumentach muzycznych: fujarkach, gęślach. Otóż koszcziuny wykonywano z towarzyszeniem muzyki, być może śpiewano je albo recytowano, podobnie jak kobziarskie dumy. Koszcziunyk - to był wykonawca tych utworów, jakie duchowieństwo chrześcijańskie uważało za bluźniercze, zabronione. Stąd poszło dzisiejsze, negatywne znaczenie słowa "koszcziunić", mianowicie "oczerniać świątynię". W dawnej literaturze istnieje kilka wskazówek co do tego, że koszcziuny wykonywano zarówno jako płacze na tryznach, jak i opowiadano niczym kosmogoniczne mity, a także służyły jako ruskie teksty religijne. Ciekawa rzecz, że ruscy ludzie pióra XI-XII wieku przekładali greckie słowo m~uJo (mit) na ruskie koszcziuna. Otóż mamy wszelkie podstawy do tego, by uważać dawnych grajków za poprzedników ukraińskich lirników i kobziarzy, zaś ich "koszcziuny" i "baśnie" za wzory do tworzenia ukraińskich kobziarskich dum, pieśni, lamentów.

Na pewno występowały i pisemne teksty religijne, jakie bezlitośnie wyniszczono. O ile nie zachowało się z nich prawie nic, to narzędzi pisarskich znaleziono już niemało - są to pisaki z kości lub metalu (patyczki z zagiętym i zaostrzonym końcem, czasem z rączkami w postaci dziwacznych zwierząt czy zdobniczych przeplatanek). Dzisiaj pojawia się coraz to więcej faktów świadczących o tym, że piśmiennictwo istniało na Rusi Kijowskiej na długo przed misją Cyryla. Wobec tych faktów możemy z całą pewnością stwierdzać, że wołchwowie byli również pierwszymi latopiścami. Świadczą o tym również wyniki prac historyków i językoznawców, którzy w kronikach chrześcijańskich znajdują o wiele wcześniejsze zapisy przenoszone z dawniejszych notatek religijnych z czasów rodzimej wiary (na przykład hipoteza Mychajły Brajczewskiego o latopisie Askolda).

Żercy, wołchwowie, pieśniarze należeli do wyższej kasty duchownych, która korzystała z autorytetu księcia i cieszyła się szacunkiem całego narodu. Bywali wołchwowie-mędrcy, jakich czczono i ubóstwiano nawet po śmierci. Takim był znany ze Słowa o wyprawie Igora pieśniarz Wieszczy Bojan, który nawet przez kilka wieków był niedościgłym symbolem prawdziwego poety narodowego. Imię Bojan stało się znane w całym świecie słowiańskim: syn bułgarskiego cara Borysa I zwał się Bojan, istniała ulica Bojanowa w Nowogrodzie. Wiadomo też o wodzu Awarów - Bojanie. W Kronice Liutpranda jest wzmianka o Bojanie, który otrzymał wykształcenie w Bizancjum i poświęcił się całkowicie naukom, literaturze i muzyce. Przypisywano mu moc zamieniania się bądź w orła, bądź w wilka czy innego zwierza. Podobnie postać Bojana rysuje się w Słowie, z czego wynika, że żył on w XI lub w początkach XII wieku. O Bojanie jako o historycznej postaci dowiadujemy się z napisu na ścianie soboru Sofijskiego w Kijowie, odkrytego w latach sześćdziesiątych. To świadectwo jest kupiecką notatką datowaną między rokiem 1068 a 1111: "...kupiła księżna całą ziemię Bojanową i dała za nią siedemdziesiąt grzywien sobolowych, a w tym jest część siedmiuset grzywien". Cena ta była zbliżona do rocznego dochodu z siedmiu miejscowości, a ziemia, jak możemy sądzić, znajdowała się nie opodal Sofii, a więc - na Kijowszczyźnie.

Jeśli jest to ten sam cieszący się powszechnie sławą pieśniarz Bojan, to możemy ujawnić jego wysoki cenzus majątkowy oraz wysoką pozycję w ówczesnym społeczeństwie. Cytowanie przez autora Słowa strofek Bojana również świadczy o tym, że jego utwory ("baśnie" czy "koszcziuny") nie tylko śpiewano, lecz i zapisywano. Ponadto wiadomo, że Anna Jarosławna jadąc do Francji w liczbie innych ksiąg zabrała z sobą także Pieśń Bojana.

Obok wysokich przywódców duchownych zawsze istnieli funkcjonariusze niższego stopnia: ci, co podtrzymywali wieczny ogień, doglądali zwierząt ofiarnych, przechowywali dary ofiarne, ogłaszali ludowi o zbliżających się świętach i uroczystościach religijnych, sporządzali maski, kostiumy, palice, gwiazdki i inne atrybuty niezbędne w świątecznych obrzędach.

Główna rola w spełnianiu obrzędów przypadała doświadczonym sługom religijnych kultów, którzy znali dobrze dawne prawa i zwyczaje i umieli zorganizować zespół osób, aktorów świątecznej dziejby.

Wyniki badań ukraińskich pisarzy i uczonych - Osypa-Jurija Fed'kowicza, Wasyla Szuchewicza, Wołodymyra Szajana - wskazują na to, że taką rolę odgrywa w ludowych obrzędach Huculszczyzny Bereza - przywódca gromadki kolędników w czasie święta Narodzenia. Oto jak opisuje rolę Berezy Wołodymyr Szajan: "To ten, co zna wszystkie kolędy, wszystkie związane z rytuałem kultowe obrzędy i zwyczaje. On przewodzi grupie muzykantów i tancerzy. Tańce nosiły obrzędowo-rytualny charakter i miały uświęcające znaczenie dla ziarna i urodzaju. Bereza jest naczelnym kultowym pieśniarzem, chór tylko powtarza za nim strofy czy przyśpiewy, podobnie jak za duchowym czy kultowym żercem w religiach starożytnych. On i kolędnicy cieszą się szacunkiem gospodarzy i całej gminy jako nosiciele kultu i mamy też wyraźne dowody, że on i jego drużyna byli równocześnie kultowym uosobieniem starożytnych Bóstw czy kosmogonicznych mocy".

CHRYSTIANIZACJA UKRAISKIEGO NARODU
I PRÓBY DUCHOWEGO WYZWOLENIA


Chrystianizacja ruskiego narodu, jaką najczęściej utożsamia się z Włodzimierzowym chrztem Rusi, rozpoczęła się na długo przed oficjalną datą 988 roku. Już od IV wieku misjonarze chrześcijańscy przyjeżdżali do ruskiego kraju. Dla prestiżu chrześcijańskiej wiary skorzy byli pisać o sukcesach w szerzeniu jej w wielu krajach.

Bodaj najwcześniejszą wzmianką o chrystianizacji na naszej ziemi jest wiadomość podana przez Kwintusa Tertuliana (około 160-222), w której mówi się o ochrzczeniu Scytów i Sarmatów. Według wszelkiego prawdopodobieństwa mogło to dotyczyć jedynie pojedynczych przedstawicieli tych ludów, a nie ich całości. Spośród pierwszych chrześcijan Rusi możemy z całą pewnością wymienić Scytę Dionizego Małego, który, wzięty jeńcem do Bizancjum, po pewnym czasie został tam ihumenem klasztoru i wsławił się swą mądrością. Dionizego nazwano Małym dla uniknięcia pomyłek z mitycznym Dionizym Areopagitą. Dionizy Mały prowadził rejestr paschalnych cykli Cyryla Aleksandryjskiego, obejmujący okres od 437 po 531 rok. On też zebrał zwód kanonów (kilkaset), dekretów papieskich i aktów soborowych znanych pod nazwą Dionisiana.

Interesująca jest wiadomość podana przez Jana z Nikiu o chrzcie księcia Kija, w źródłach bizantyjskich zwanego Kuwratem: "Kuwrat, książę Hunów i plemiennik Orchana, był ochrzczony i wychowywał się w Konstantynopolu w centrum chrześcijaństwa". Napisano to w VII wieku. Według Mychajły Brajczewskiego taki fakt był nie tylko możliwy, ale i prawidłowy.

Prawdopodobnie wcześniej chrzcili się wychodźcy z naszej ziemi, którzy przebywali w Bizancjum, gdzie zmuszały ich do tego okoliczności. Natomiast misjonarze, którzy przybywali na Ruś, by głosić wiarę Chrystusa, z reguły spotykali się z niepowodzeniem. Tak np. święty Kolumban, misjonarz, w VI wieku odwiedził Scytię-Ruś i usiłował nawrócić tamtejszy lud na wiarę chrześcijańską. Spotkało go rozczarowanie i rozgniewał się widząc, że Scytowie nieźle orientują się w zasadach chrześcijaństwa i śmieją się zeń, szczególnie dotkliwie wyszydzając święto Osła, na jakim Jezus wjeżdżał do Jerozolimy (ustanowione w roku 590, ale nie przyjęło się i znikło). Kolumban po powrocie znad Borystenesu mówił, że łatwiej ten lud uśmiercić, niż przekonać, że ich rodzima ojcowska wiara jest nieprzyzwoita. Bardzo możliwe, że właśnie jako odpowiedź na takie usiłowania cudzoziemców powstało na Ukrainie powiedzenie: "Cóż nam po cudzym bogu - swego mamy przy progu". Jednak o ile prosty lud mocno trzymał się swej rodzimej wiary, to góra społeczeństwa (książęta, bojarstwo, drużyna książęca) często widziała się w trudnej sytuacji i doznawała porażki w dyplomatycznych negocjacjach z powodu nieprzyjmowania cudzej, chrześcijańskiej wiary, jako że prawie wszystkie międzynarodowe umowy wymagały przysięgi w cerkwi czy w pobliżu świątyń. Dlatego kniaziowie zezwalali na budowanie na Rusi chrześcijańskich cerkwi, jakie odwiedzane były przeważnie przez cudzoziemskich posłów, kupców, ochrzczonych drużynników - Waregów.

Jednakże nie tylko na Rusi budowano chrześcijańskie chromy, w Bizancjum stały świątynie ruskich bogów Wełesa i Peruna, gdzie modlili się nasi wojacy, posłowie i kupcy, przebywający na obczyźnie. Otóż takie było międzynarodowe prawo owych czasów. Dlatego ówczesnego istnienia chrześcijańskich cerkwi na ruskich ziemiach nie należy uważać za świadectwo chrystianizacji ruskiego narodu. O jednej z takich cerkwi dowiadujemy się z Powieści dorocznej, gdzie pod rokiem 945 umieszczono zapis o cerkwi Św. Ilii, "co jest nad ruczajem przy końcu Pasynczej Biesiady, bo to była cerkiew katedralna, a wielu Waregów i Chazarów było chrześcijanami"38. Kronikarz sam wyjaśnił, po co zbudowano tę cerkiew. Jednakże nazwa "Pasyncza Biesiada" wywoływała liczne dyskusje w gronie historyków. Wysuwano przypuszczenia, że pasynkami zwano część drużynników książęcych i że to od nich poszła nazwa Biesiady. Ale interesujące byłoby odkrycie, co to takiego owa Biesiada. Przypuszcza się, że chodziło o posterunek strażniczy na brzegu rzeki (wariant nazwy "Posterunkowa Biesiada"). Zapewne była to jakaś budowla w kształcie altanki (besidki), jaką raczej można by uznać za tradycyjną budowlę kultową. Tym bardziej że jej nazwa współbrzmi z biesami, bisami (wołchwami czy kumirami). Konstrukcja dawnych chromów także przypomina kształt altanki - kilka słupów pod dachem, ławy dla biesiadników.

W roku 860, zdaniem Mychajły Brajczewskiego, został ochrzczony książę Askold. Bizantyjskie źródła zawierają wzmiankę o tym, że imperator Bazyli I Macedończyk zawarł traktat z Rusią Kijowską, pod warunkiem wszak, że Rusy przyjmą chrzest.

Chrzest księżnej Olgi przez długi czas datowano na rok 954, chociaż istnieje dość argumentów przemawiających za datą o wiele wcześniejszą. Olga mogła być ochrzczona razem ze swoim mężem księciem Igorem w roku 944, po jego wyprawie na Bizancjum, czyli przed tragicznymi wypadkami w ziemi Drewlan. Śmierć Igora mogła być sprowokowana jego chrztem, w czym drużynnicy widzieli odstępstwo od wiary. Fakt, że część Rusów została ochrzczona w 944 roku, zapisany został w traktacie Igora z Grekami: "My zaś, ilu z nas się ochrzciło, przysięgamy na cerkiew świętego Ilii".

W roku 945 Igor wyrusza po daninę z ziemi Drewlan, a to pod naciskiem pogańskiej części swej drużyny, jaka uskarża się, że "otrocy Sweneldowi" (czyli Waregowie z drużyny, przeważnie chrześcijanie) są dobrze ubrani i bogaci, a oni (Rusy) - "goli". Wziąwszy daninę Igor zwalnia (?) drużynę i zostawszy z niewielkim oddziałkiem żąda nowej daniny. Drewlanie zabijają Igora i jego wojów. Teraz powstaje pytanie - po co Olga, będąc już chrześcijanką, dokonuje krwawej zemsty - według pogańskiego zwyczaju? Co więcej, jak wynika z latopisu, sama zemsta, usypanie kurhanu i tryzna na nim były już w tym czasie zjawiskiem archaicznym i wspaniałym, na miarę pogrzebów scytyjskich władców. Okrucieństwo księżnej było jakby jakąś demonstracją: na mogile księcia (włodarza tych ziem) zabija się pięć tysięcy Drewlan (jego poddanych, sług). Cóż to jest, jak nie chęć pokazania okrucieństwa pogańskich zwyczajów? Jak zwykle, liczba straconych mogła zostać zawyżona przez latopiśca. Ale Drewlanie długo pamiętali tę tragedię, przez wieki całe wplatając w kosy żałobne paski i wyszywając koszule nitkami przeważnie ciemnego koloru. Prawdopodobnie świątynię Szumśką w Żytomierskiem zbudowano ku czci zabitych, co roku odprawiając tam pominkowe obrzędy. Kronikarz, uważając Olgę za prekursorkę chrześcijaństwa na Rusi, nie potępia księżny, prawdopodobnie zdawało mu się pouczające porównanie takich "pogańskich" zwyczajów z chrześcijańskimi. Opowieść o chrzcie Olgi z ręki samego Konstantyna Porfirogenety wydaje się niektórym badaczom nieprawdopodobna, gdyż udała się ona do Bizancjum w roku 955 już w towarzystwie swego kapelana. Dyplomatyczne rozmowy Olgi z imperatorem nie dały pożądanego rezultatu, ile że Rusi narzucono wasalne warunki. Olga wróciła do domu niezadowolona i przestraszona: "Moi ludzie poganie i syn mój - oby ustrzegł mię Bóg od wszelkiego zła".

Jest pewna prawidłowość w tym, że jednymi z pierwszych w przyjmowaniu chrześcijaństwa na Ukrainie-Rusi byli właśnie książęta: Kij, Askold, Igor, Olga, Jaropełk (?), Włodzimierz. Rachuby Bizancjum i Rzymu były jasne: na początek nakłonić do chrztu władców ziem sąsiednich, a potem - swobodnie szerzyć swą "międzynarodową" wiarę wśród wszystkich narodów. Tak widziała im się droga do panowania nad światem. Właśnie dlatego w większości międzynarodowych traktatów tych czasów stawia się warunek chrztu księcia i jego drużyny albo całego kraju.

Co zmusiło Olgę do przyjęcia chrześcijaństwa - nie wiemy. Być może była pod naciskiem drużyny, której znaczna część składała się z najemnych Waregów, już chrześcijan. Sam wojewoda Sweneld, wychowawca jej syna, był chrześcijaninem, przy tym człowiekiem podstępnym i okrutnym.

Świętosław - książę-wojownik, którego Mychajło Hruszewski nazwał "Zaporożcem na tronie", był oddany swej ziemi i rodzimej wierze. Olga usiłowała nakłonić syna do przyjęcia wiary Chrystusowej, ale on się wymawiał, odpowiadając: "Drużyna moja śmiać się będzie". Tak tedy, jak pisze kronikarz, on "nie posłuchał matki i dotrzymywał pogańskich zwyczajów", a także "oprócz tego gniewał się na matkę"42. Te skąpe kronikarskie wiadomości nie dają rzeczywistego obrazu ówczesnych stosunków w książęcym środowisku.

Czemu Świętosław gniewał się na matkę? W Pierwszym latopisie nowogrodzkim jest zapis o tym, że Olga nakazywała "nie urządzać tryzny po sobie - miała bowiem potajemnie swego prezbitera". Czemu tego prezbitera (chrześcijańskiego duchownego) Olga trzymała "potajemnie" i po co by ona zakazywała urządzania jej tryzny, gdyby wszystkim było wiadomo, że ona nie jest już poganką i ma być pochowana jak chrześcijanka?

W Latopisie joachimskim była wzmianka o jednym z bojów Świętosława z Bizancjum, zakończonym utratą drużyny księcia - "wszystko wojsko zgubił". Prawdopodobnie jeden z wołchwów, jacy zawsze towarzyszyli drużynie w wyprawach wojennych, wskazał księciu przyczynę porażki: wielu z drużyny było Waregami - chrześcijanami, i ruscy bogowie odwrócili się od wojska. Jak pisze Wasilij Tatiszczew, Świętosław rozkazał drużynnikom-chrześcijanom oddać pokłon ruskim bogom, ci jednak nie posłuchali. Latopisiec opisuje gniew Świętosława: "Tak się rozwścieczył, że nawet jedynego swego brata nie oszczędził", "strasznie na prezbitera się złościł", "posłał do Kijowa z rozkazem chromy chrześcijan zburzyć i spalić. I sam wkrótce poszedł, chcąc wszystkich chrześcijan wytracić".

Całkiem naturalne byłoby przypuszczenie, że wróciwszy do Kijowa, Świętosław zabronił matce demonstrować otwarcie swą wiarę. To właśnie zmusiło ją do trzymania w tajemnicy chrześcijańskiego duchownego. Nie całkiem zrozumiałe jest zwrócenie się Olgi do niemieckiego króla Ottona I z prośbą o przysłanie na Ruś duchownego. Na tę prośbę przyjechał do Kijowa w 962 roku katolicki biskup Adalbert. Nie wiadomo, jaki cel miała ta misja i czy udało się go osiągnąć. Bowiem wszystkich towarzyszy biskupa zabito, a on sam ledwie się uratował od gniewu ruskich ludzi.

Jak pisze kronikarz, w ostatnich latach swego życia Olga żyła skromnie jako księżna-wdowa, babka swych wnuków. Z pewnością nie była już osobą czynną politycznie, trudno też nazwać ją "poranną zorzą chrześcijaństwa" - tę aureolę otrzymała później. Być może odczuwała w duszy głęboką tragedię i pragnienie, by przynajmniej wnuki jej przyjęły naukę chrześcijańską. Czy nie pokładała tych nadziei w biskupie Adalbercie? Ołeksandra Jefymenko, nie podając źródeł, pisze, że Jaropełk (syn Świętosława) został ochrzczony przez jakiegoś katolickiego misjonarza44. Możliwe, że był nim Adalbert. Historycy współcześni godzą się z faktem chrztu Jaropełka, motywując to tym, że jego matka, księżniczka węgierska, była jakoby chrześcijanką. Również żona Jaropełka, Greczynka, swego czasu zakonnica, była chrześcijanką. Prawdopodobnie pragnieniem wszystkich trzech kobiet (w tym babuni Olgi) było ochrzczenie Jaropełka.

Nieco dziwna wydaje się kronikarska wiadomość z 1044 roku: "Odkopano dwóch kniaziów, Jaropełka i Olega, syna Świętosława. I ochrzczono kości ich, i złożono je w cerkwi Bogurodzicy we Włodzimierzu"45. Ten zapis o świętokradzkim akcie potomków często budzi wątpliwość co do chrześcijaństwa Jaropełka. Mychajło Brajczewski pisze, że chrześcijańska praktyka nie znała obrzędu chrzczenia zmarłych: przystąpienie do Chrystusa uwarunkowane było świadomym wyrażeniem woli. W omawianej sprawie, jak domyśla się historyk, odpowiedź może być tylko jedna - "zniekształcenie tekstu".

Jednakże przywołamy jeszcze jeden fakt z późniejszej historii. W roku 1636 podobnego świętokradztwa dopuściła się fanatyczna katoliczka Anna Alojza Ostrogska z kośćmi swego ojca księcia Aleksandra Ostrogskiego, który za życia był prawosławnym. W nocy z Wielkiego Piątku na Sobotę wtargnęła do cerkwi, w której stały sarkofagi rodu Ostrogskich, poleciła jezuitom otworzyć trumnę i przechrzcić prochy. W Latopisie ostrogskim zapisano o tym: "A księżna kości przemyła, wonnymi ziołami przełożyła. Jezuici ochrzcili kości wedle swojej wiary i wodą pokropili i imię zmienili na Stanisława".

Prawdopodobnie coś takiego mogło się stać i w XI wieku, kiedy rozłam między Kościołami rzymskim i greckim był oczywistością; Jaropełka ochrzcił katolicki duchowny, dlatego przenosząc kości do prawosławnego chromu, ochrzczono je ponownie. Przechowanie się kości możliwe było jedynie dzięki temu, że pogrzeb odbył się nie pogańskim zwyczajem przez spalenie, lecz po chrześcijańsku, jako pochówek w ziemi.

Olga zmarła w roku 969, pochowana jak chrześcijanka. W 1007 roku jej grobowiec przeniesiono do cerkwi Dziesięcinnej, gdzie stał aż do nadejścia Mongołów, kiedy, jak się przypuszcza, uległ grabieży.

Świętosław, ten ostatni pogański książę Rusi-Ukrainy, spędził swój krótki żywot na ciągłych wyprawach i bojach, przestrzegając rodzonej wiary.

Młodszy syn Świętosława Włodzimierz zagarnął tron Kijowa, wyszedłszy zwycięzcą w bratobójczej wojnie. Sprzeczności w jego poczynaniach, a także fakty historyczne nie pozwalają na nazwanie go z całym przekonaniem ani ostatnim pogańskim, ani pierwszym chrześcijańskim księciem. W roku 980 zbudował on na Górze Perunowej panteon rodzimych bogów, który sam po ośmiu latach rozkazał zburzyć. Przejście Włodzimierza na chrześcijaństwo było nie tylko zdradą tradycyjnej wiary przodków, ale swego rodzaju kapitulacją przed Bizancjum, świadectwem ideowej porażki. Co popychało naszych kniaziów do szukania innej (cudzej) wiary - na to pytanie wielu historyków nie daje przekonywającej odpowiedzi. Zasadnicze rozważania sprowadzają się przeważnie do tego, że jakoby stara wiara już się przeżyła, była prymitywna, nie czyniła zadość potrzebom klasowego społeczeństwa itp. Takie wyjaśnienia wydają się dzisiaj upraszczaniem zagadnienia. Wiadomo, że u zachodnich Słowian wiara tradycyjna przetrwała jeszcze przynajmniej dwa stulecia, póki przemoc nie zburzyła świątyń i nie usunęła wołchwów. Dziś znane są fakty, że narodów, które przechowały swoje tradycyjne wierzenia, w żaden sposób nie można zwać zacofanymi czy niekulturalnymi (część ludności Ameryki, Australii, Chin, Afryki, Japonii i in.).

Mało znany jest fakt przyniesienia na Ruś islamu, o czym relacjonował arabski pisarz Al-Marwazi:

"W taki sposób wychowywali się aż do czasu, kiedy stali się chrześcijanami w jednym z miesięcy trzechsetnego roku. A kiedy przyjęli chrześcijaństwo, to religia stępiła ich miecze, a wiara zamknęła im dostęp do ich zwykłego zajęcia i powrócili do ciężkiego życia i do biedy, i zmniejszały się ich środki utrzymania.

Wtedy zechcieli stać się muzułmanami, ażeby dozwolone im były najazdy i wojna święta i aby powróciło to, co było przedtem.

Posłali wówczas posłów do władcy Chorezmu: czterech ludzi z najbliższego otoczenia ich króla, mają bowiem niezależnego króla, który zwie się Władymir (Wla-d.mi -r), podobnie jak król Turków zwie się chakan, a król Bułgarów - bołtawar (b.l.tu-).

I przybyli posłowie do Chorezmu i powiedzieli, po co ich przysłano. A chorezmszach ucieszył się słysząc, że postanowili przyjąć islam, i posłał im ludzi, aby nauczyli ich przepisów islamu. I przyjęli islam"48.

Zdarzenie to historycy datują na połowę lat osiemdziesiątych X wieku. Jednakże islamizacja nie pozostawiła na Ukrainie żadnych śladów, prawdopodobnie po prostu nie przyjęła się jako całkiem obca ludowi i niezrozumiała. Być może był to jeszcze jeden nieudany eksperyment Włodzimierza po utworzeniu przezeń panteonu bogów narodowych, a może też arabski pisarz miał na myśli jedynie poselstwo ruskiego księcia, który rozsyłał posłów na poszukiwanie wiary. Pisząc zaś o przyjęciu islamu Arab mógł wziąć życzenie za rzeczywistość.

Legendy o ochrzczeniu Włodzimierza i całego narodu są w rozmaitych źródłach na tyle różnorodne, wykazują tak wiele niezgodności, że wywołały niedowierzanie już historyków XVIII-XIX stulecia. Opisywano te zdarzenia przeważnie w 100-200 lat po Włodzimierzu. Cechuje te legendy naiwność i nieznajomość przedmiotu u kronikarza, który przypisuje księciu brak inicjatywy, niezdecydowanie, a nawet niedostatek wykształcenia. Niezrozumiały wydaje się powód jego wyrzeczenia się starej wiary i prymitywna przyczyna wyboru właśnie greckiej (jakoby dla przepychu jej obrzędów i wystroju cerkwi). Wiemy, że tradycyjne ruskie chromy zdobione były nie gorzej greckich, a i obrzędy miały oryginalne, z wyraźnie opracowanym liturgicznie nabożeństwem. Mychajło Brajczewski jest zdania, że kronikarska opowieść o wyborze wiary, teologiczne rozważania latopiśca oraz opis chrztu Rusi mają całkowicie "karykaturalny charakter".

Jeszcze mniej wzmianek o tym epokowym dla naszej historii akcie znajdujemy w obcych źródłach. W spisie diecezji ułożonym za Konstantyna Porfirogenety (około 944 roku) Ruś występuje pod numerem 60. To potwierdza hipotezę o chrzcie Igora i Olgi mniej więcej w granicach powyższej daty.

W jednym z rękopisów Biblioteki Watykańskiej sporządzonym w roku 1350 widnieje malowany obrazek chrztu Rusi. Wyobraża biskupa i cerkiewnego funkcjonariusza nad brzegiem rzeczki. Rusicze stoją czekając swej kolejki, jeden z nich - w wodzie. Miejscowość podobna do wzgórz Kijowa. Obrazek chrztu Rusi umieszczono po wiadomości o chrystianizacji Bułgarów i przed doniesieniem o wojnie 889 roku. Wszystkie obrazki w tym latopisie zamieszczono ściśle według chronologicznego następstwa. Tak więc kronikarz sytuuje chrzest Rusi w okresie 36 lat (między rokiem 853 i 889). Odpowiada to danym greckich chronografów, którzy stwierdzają, że rzecz odbyła się za panowania Michała49.

W czasie od Askolda do Włodzimierza widzimy ciągłe zamieszki, powodowane zmianą wiary, oraz nagłe zwroty: od pogaństwa do chrześcijaństwa i na odwrót. Chrześcijanina Askolda zmienia poganin Oleg, a po jego śmierci przychodzą chrześcijanie Igor z Olgą, a po nich - poganin Świętosław, chrześcijanin Jaropełk, poganin Włodzimierz przyjmuje wiarę Chrystusa. Siedemkroć w ciągu stulecia zmienia się wskutek zmian religii polityka państwowa. Jak się tu nie pogubić, jak nie utracić godności ludzkiej, zachować równowagę ducha, odnaleźć słuszną drogę? 

Powiedzenie ludowe głosi: "Czyja siła, tego i prawda". Książę Włodzimierz utrzymywał chrześcijaństwo w Kijowie siłą miecza i ognia. Wierni mu wojewodowie Dobrynia i Putiata czynili to samo w Nowogrodzie. I chociaż po wiekach pisze kronikarz, że w dniu chrzczenia "widać było wielką radość na niebie i na ziemi", to i on nie zapomina zaznaczyć, że Peruna opłakiwali "ludzie niewierni", gdy rozkazał Włodzimierz "przywiązać go do końskiego ogona i włóczyć z Góry Boryczewym Zjazdem do rzeczki i dwunastu ludzi przystawił, by bili go kijami. I robili to nie jako drzewu, co odczuwa, lecz ku zniesławieniu biesa"50. 

Również sam nakaz chrzczenia ludzi wygląda u latopiśca bynajmniej nie demokratycznie: "Włodzimierz rozesłał po całym mieście swych posłańców z wezwaniem: "Jeśli kto nie stawi się jutro u rzeki - bogaty czy ubogi, czy starzec, czy rab - ten moim nieprzyjacielem będzie7". Dalej czytamy rażące swym cynizmem zdanie: "Usłyszawszy to, ludzie z radością szli, radując się, i mówili: "Gdyby to nie było dobre, to książę i bojarzy nie przyjęli by tego7". 

Bardziej dokładny obraz chrystianizacji, ale w Nowogrodzie, podał Latopis joachimski. Opowiada się w nim, że nowogrodzianie, dowiedziawszy się o zamiarze Dobryni ochrzczenia ich, sprzysięgli się na wiecu, że nie wpuszczą jego wojska do miasta i nie dadzą "obalić idoli". Przygotowali przy mostach dwie ogromne kupy kamieni, tak jakby na prawdziwego wroga. Na czele obrońców stanął wołchw "wyższy nad żercami Słowian Bogomił złotousty, dlatego zwany Słowikiem". Nowogrodzki tysięcznik Ugoniaj jeździł po mieście krzycząc: "Lepiej nam umrzeć, niż dać naszych bogów na zbezczeszczenie". Ludność, uniesiona gniewem na Dobrynię, zburzyła jego dom, usunąwszy wpierw jego rodziców. Wtedy Putiata (tysięcznik Włodzimierza), nająwszy 500 ludzi u rostowców, nocą opłynął miasto od tyłu na łodziach i wdarł się do Nowogrodu. Poczęła się okrutna "rąbanina" nowogrodzian, których było pięć tysięcy, z wojskiem Putiaty. Nowogrodzianie poczęli burzyć cerkiew Przemienienia Pańskiego i rabować domy chrześcijan. Nad ranem przyszedł Putiacie na pomoc Dobrynia ze swoim wojskiem i polecił palić domy nowogrodzian. Wtedy ludzie pobiegli do swych domów i bój ustał. 

Dobrynia nakazał swej drużynie "idole potłuc, drewniane popalić, a kamienne rozbijać i wrzucać do rzeki; i była u niewiernych rozpacz wielka. Mężowie i kobiety, patrząc na to, ze łzami i szlochaniem wielkim błagali, by nie burzyć, bo to są ich prawdziwi bogowie"51. Poczęto ogłaszać, żeby ludzie szli się chrzcić. Tych, którzy nie posłuchali, żołnierze wlekli przemocą do rzeczki i tam ich chrzcili. Powstało wówczas powiedzenie: "Putiata chrzci mieczem, a Dobrynia ogniem"52.

Przypuszcza się, że pod koniec swego życia Dobrynia miał wyrzuty sumienia z powodu swych bezeceństw. Otóż z punktu widzenia moralności taka wojskowa służba u księcia traciła swój szlachetny charakter - walka z własnym narodem w żadnej mierze nie była walką o sprawiedliwość. W folklorze zachowały się przekazy o tym, że Dobryni zdarzało się słyszeć płacz matek i dzieci, bezlitośnie przezeń osieroconych. Jedna z północnoruskich bylin rozpoczyna się lamentem Dobryni, który skarży się na rodzoną matkę: "Po coś ty mnie, nieszczęsnego Dobryniuszkę, porodziła?...", a dalej idą jego żale:

Ja Dobrynia nie jeździłbym po pustym polu,
Ja Dobrynia nie zabijałbym niewinnych dusz,
Nie przelewałbym krwi na próżno,
Nie łzawiłbym Dobrynia ojców-matek,
Nie wdowiłbym Dobrynia młodych żon,
Nie skazywał na sieroctwo dzieciątek53.

Według ludowych podań Dobrynia z rozpaczy przywiązał sobie kamień do szyi i utopił się w jeziorze Ilmeń. Nie wiemy, w jakim stopniu prawdziwe są takie wiadomości, jednakże ich wydźwięk moralny zyskał wśród ludu całkiem naturalne określenie.

Być może współcześni, naoczni świadkowie wypadków pozostawiliby nam dokładniejsze wiadomości o prawdziwych rozmiarach przemocy wobec tradycyjnej wiary, gdyby nie periodyczne przeredagowywanie naszych latopisów, z których usuwano niewygodne dla rządzących zapisy i wstawiano te, jakie były potrzebne tym czy innym politycznym przywódcom. Na początku XI wieku Ruś miała już swoich państwowych działaczy wychowanych w duchu chrześcijańskim, dlatego też zaistniała potrzeba stworzenia legend o triumfalnym pochodzie chrześcijańskiej wiary na Rusi. Badacze podkreślają wiele sprzeczności w kronikarskich zapisach o tych wypadkach.

Jedną z takich sprzeczności jest pomieszanie imion: imiona patriarchy Focjusza i metropolity Michała, którzy jakoby ochrzcili synów Włodzimierza i całą Ruś Kijowską, wymieniane są pod rokiem 988. Jednakże ci ludzie żyli sto lat przed tą akcją. Prawdopodobnie kronikarze w myśl czyichś poleceń starannie zmieniali imiona książąt (Włodzimierza zamiast Askolda), zapominając przy tym zmienić imiona patriarchy i metropolity, być może z tej prostej przyczyny, że nie wiedzieli, jacy to święci ojcowie chrzcili Ruś za Włodzimierza.

Któremuś z potomków Włodzimierza zachciało się przyznać pierwszeństwo w ochrzczeniu Rusi właśnie swemu przodkowi. Za zainteresowanego taką podróbką uważa się Mścisława, syna Włodzimierza Monomacha, praprawnuka Włodzimierza Świętego. Mścisław, będący "waregofilem", wniósł do latopisu takie wareskie elementy, które później stały się powodem mnóstwa przykrych nieporozumień w kwestii wareskiego jakoby pochodzenia Rusi.

Słowo o prawie danym przez Mojżesza, o łasce oraz o prawdzie... Iłariona przedstawia Włodzimierza jako tego, który oświecił Ruś, godnego kanonizacji. Była to kampania ideologiczna wszczęta jeszcze przez Jarosława Mądrego i mająca na celu wytworzenie kultu świętych narodowych. Deformacja prawdziwych historycznych wiadomości o chrystianizacji Ukrainy-Rusi przekształciła tragiczne wypadki całego stulecia (albo nawet kilku stuleci) w jednorazowy triumfalny akt, dokonany przez jednego człowieka.

W sposób bardzo niejasny przedstawione są w latopisach próby wołchwów przywrócenia tradycyjnej ruskiej wiary. Wielu badaczy charakteryzuje je z chrześcijańskiego punktu widzenia jako "przewrót", "pogańską reakcję", "antychrześcijański terror" itp.

Jednym z pierwszych powstań zapisanych przez kronikarza było wystąpienie wołchwów w Suzdalu w roku 1024: "Kiedy się dowiedział Jarosław o tych wołchwach, przyszedł do Suzdala i pojmał tych wołchwów, i jednych wygnał, drugich stracił"54.

Przyczyną powstania wołchwów w roku 1071 był szereg porażek ruskich wojsk w wojnie z Połowcami, najście Polaków na Ruś, powstanie ludu w Kijowskiem, Rostowskiem i innych miejscach: "I powstał zamęt w mieście, i wszyscy dawali jemu (wołchwowi) wiarę, i chcieli pobić biskupa. Biskup zaś, wziąwszy krzyż i oblókłszy się w szaty liturgiczne, stanął i rzekł: ÁJeśli kto chce dać wiarę wołchwowi - niech idzie za nim, a kto wierzy w Chrystusa - niechaj idzie za mną7. I rozdzielił się lud na dwoje: kniaź natomiast Gleb i jego drużyna stanęli przy biskupie, a wszyscy inni ludzie przy wołchwie, i wszczął się bardzo wielki zamęt. Wówczas Gleb, wziąwszy topór pod połę, podszedł do wołchwa... wyjąwszy topór, rozpłatał go"55.

Przyczynę powstania latopisiec tak dalece sprymityzował, że nie wydaje się wiarygodna: wołchw miał mówić, że wie on wszystko, lżył wiarę chrześcijańską, a także zamierzał przejść się po wodzie rzeczki Wołchow. Nie dopuścił się aż takiego przestępstwa, by zostać zarąbanym przez samego księcia. A poza tym ten fragment latopisu raz jeszcze unaocznia (może nawet wbrew woli autora), jak ogromny był wpływ wołchwów na ludność. Po stronie biskupa stanął tylko książę ze swoją drużyną. Ten fakt świadczy dowodnie, jak dalece chrześcijaństwo w XI wieku pozostawało jeszcze wiarą tylko panującej góry społecznej.

Największe z podobnych powstań objęły Nowogródczyznę, Rostowszczyznę i Kijowszczyznę. Wielkim powstaniem w Kijowie było także to wszczęte przez wołchwów w roku 1068. Na wiecu ludności postanowiono wygnać z Kijowa kniaziów, jacy ponieśli porażkę w bitwie z Połowcami, i osadzić na książęcym stolcu księcia Wsiewołoda, co też uczyniono56. Najczęściej przyczyną powstań były porażki książęcej drużyny, która nie potrafiła obronić ludu przed napadami wrogów, lub rabunkowa polityka ekonomiczna książąt, co prowadziło nieraz do głodu wśród najszerszych warstw ludności. Przyczynę tego upatrywano w cudzej wierze, jaką książęta przyjęli i narzucili narodowi.

Niezależnie od bezlitosnych rozpraw z rodzimą wiarą funkcjonariusze cerkiewni nie zabraniali przynoszenia ofiar w postaci jadła, jakie nowo nawróceni chrześcijanie nieśli teraz do cerkwi, a i książęta nie gardzili muzyką i weseleniem się na bankietach zabronionych przez Cerkiew. Czasem konflikty powstawały między cerkiewnikami a ludem i nawet książętami, kiedy cerkiewne posty zbiegały się z tradycyjnymi świętami, które wymagały rytualnego, mięsnego jadła. W XII wieku wybuchały zawzięte spory o prawo zachowywania zwyczajów przodków. Koła książęco-bojarskie nierzadko stawały po stronie ludu i sprzeciwiały się nadmiernej surowości chrześcijańskich biskupów. Tak pozbawieni zostali swych godności biskupi Nestor i Leontij, którzy zabraniali jedzenia mięsa w Narodzenie i Wełykdeń. W obronie zwyczajów pradziadów wystąpił biskup Fedir, jeden z nielicznych ukraińskich cerkiewników (większość z nich to byli Grecy). Wyróżniał się światłym rozumem, silną wolą i krasomówstwem. Fedir pokonał w dyskusji, zorganizowanej przez Andrzeja Bogolubskiego, biskupa z Rostowa Leontija i obronił tradycje rodzimej wiary. Los Fedira był smutny: cerkiewnicy nie mogli mu wybaczyć takiego zuchwalstwa i, rzuciwszy nań oszczerstwo, oskarżyli o czarnoksięstwo. Biskup Fedir został stracony, a jego księgi spalone na oczach ludności na placu targowym.

W rodach książęcych zdarzały się pojedyncze osoby, które podtrzymywały wołchwów albo potajemnie oddawały cześć pradawnym bogom. Tak Sudysław, brat Jarosława Mądrego, przychylał się do wiary tradycyjnej, za co Jarosław groził mu straceniem. Potajemne stosunki z wołchwami utrzymywał też syn Jarosława - Igor. Wiadomości o walce chrześcijańskiej Cerkwi z wiarą tradycyjną znajdujemy jeszcze w XV-XVI wieku. Zapisy te świadczą, że w leśnych głuszach i chaszczach czy w górach nadal istniały starodawne kapiszcza, molbiszcza, święte drzewa, skały, idole. Tam modlili się Ukraińcy, którzy nie poniżyli się duchowo, nie oddali się w niewolę cudzego boga.

CHRZEŚCIJASKA TEOLOGIA NA UKRAINIE


Świętą księgą chrześcijan jest, jak wiadomo, Biblia. Jednakże księga ta nie zawsze istniała w tej postaci, w jakiej znamy ją dzisiaj. Tworzyli ją w ciągu stuleci różni ludzie i nie zawsze miała jeden i ten sam tekst. Niektóre partie Biblii cerkiewnicy uważali za niekanoniczne i usuwali je jako szkodliwe dla ludu (na przykład Księgi Nehemiasza i proroka Barucha, Objawienie św. Jana itp.). Do końca XVI wieku nie było jednolitego kanonicznego tekstu Biblii. Za taki poczęto dopiero uważać Biblię wydaną w Ostrogu w roku 1581 przez Iwana Fiodorowa.

Główna masa chrześcijan nigdy nie znała dokładnie i nie rozumiała istoty dogmatycznych zmian i dyskusji toczonych wśród cerkiewnych mędrców i pasterzy duchownych. Nie od rzeczy przeto będzie zrobić krótki ekskurs dotyczący historii powstania Biblii i tworzenia się chrześcijańskiej teologii tak w jej ojczyźnie, jak i w innych krajach. Pierwszą ukraińską próbę wyjaśnienia narodowi genezy chrześcijańskiego Pisma świętego podjął w roku 1905 Iwan Franko, wydając książkę Stworzenie świata57. Pragnąc ukazać narodowi zdobycze nauk historycznych, pisał: "Do najgłębszych tajników nauki swobodny dostęp ma każdy człowiek, w którego sercu goreje czyste i święte pragnienie - poznania prawdy - i którego rozum jest na tyle wyrobiony, by mógł ją zrozumieć i ocenić"58.

Najdawniejsze teksty, jakie Żydzi wzięli do swojej Biblii, były dziełem pokój miłujących rolników, rzetelnych i łagodnego usposobienia, zakochanych w przyrodzie i muzyce Sumerów. Gdy koczownicze plemiona semickie podbiły ich, rabini poczęli przepisywać epos Sumerów i ich mitologię z pokrytych klinowym pismem tabliczek, i w ten sposób stworzyli swoje "święte" Pismo. Na podstawie biografii wybitnych osób historycznych: Ur-Nammu, Hammurabiego, Sargona I stworzyli wydumaną postać proroka Mojżesza, który był rzekomo autorem Pięcioksięgu, jaki wszedł w skład Starego Zakonu. Dzisiaj wiadomo, kto był rzeczywistym autorem pierwszych biblijnych tekstów. To rabin Ezechiel, który wziął od Sumerów podstawowe bogoznawcze koncepcje, fundamenty prawa, opowieść o stworzeniu świata i o potopie, a także arkę Noego (u Sumerów arkę Ziusudry) i przystosował to wszystko do potrzeb judejskich. On również skomponował "Boże Przykazania Mojżesza", które zapożyczył z sumeryjskich praw wyrytych w kamiennej ścianie pałacu władcy Hammurabiego.

Drugim twórcą, kontynuatorem dzieła Ezechiela, był Ezdrasz z kasty rabinów-saduceuszy. Zbudował on judejską świątynię Jahwe w Jerozolimie, gdzie w roku 444 p.n.e. wygłosił mowę i odczytał swe pisma, nazwawszy je mojżeszowymi. Ezdrasz umiał przekonać swą owczarnię, że to "Pismo święte" znalazł w ruinach jerozolimskiej świątyni króla Salomona. Dzisiaj sumerolodzy i egiptolodzy znajdują coraz więcej dawnych tekstów, które w zestawieniu ze starotestamentowymi świadczą wymownie o bezpośrednich zapożyczeniach. Na przykład przypowieści Salomona, wzięte z egipskiej księgi Pouczenia Amenhotepa (odkrył prof. Schoenfield). W Biblii również znajdują się oczywiste zapożyczenia z hetyckiego kodeksu rolniczych plemion Małej Azji. Nawet sami Żydzi w Historii powszechnej żydowskiego narodu przyznają, że: "My teraz wiemy, jak wiele nauczył się Izrael od Egiptu i Mezopotamii" (s. 347).

Księgi Nowego Zakonu układane były w pierwszych wiekach naszej ery przez wyznawców Jezusa Chrystusa. Były to tak zwane Ewangelie. Słowo ewangelia pierwotnie znaczyło: "nagroda za dobrą wieść". Później poczęło oznaczać samą "dobrą wieść" o pojawieniu się wybitnej osoby. Tym terminem zaczęto określać również księgi, których treścią był życiorys Jezusa.

Autorzy tych ksiąg zwani są ewangelistami, w Biblii jest ich czterech: Mateusz, Marek, Łukasz, Jan. W początkach naszej ery takich Ewangelii pisano setki i każda z nich miała swoją wersję żywota, męki i zmartwychwstania syna Bożego. Istniało mnóstwo chrześcijańskich sekt. Pisarz z II wieku Celsus stwierdzał, że współcześni mu chrześcijanie nie mieli wcale wyrzutów sumienia, przepisując i poprawiając swoje Ewangelie po trzy, cztery razy, by oddalić różne zarzuty kierowane pod ich adresem.

W imperium rzymskim panowała opinia, że wiara w Chrystusa to wiara niewolników, dlatego poważni Rzymianie trzymali się swej tradycyjnej religii. Cesarz Konstantyn (274-337), który w długiej walce z Maksencjuszem potrzebował pomocy, utrzymywał kontakty z niewolnikami-chrześcijanami. Ci dokonywali nagłych napadów na wroga z zasadzek, donosili imperatorowi o ruchach przeciwnika. Dlatego w 313 roku Konstantyn wydał "Edykt mediolański", jaki zapewniał chrześcijanom równouprawnienie z wyznawcami innych religii i stworzył dobre warunki do rozwoju chrześcijaństwa.

Jednakże wśród chrześcijan istniało tyle poglądów o Jezusie Chrystusie, ile było gmin jego wyznawców: jedni uważali go za boga, drudzy za półboga, trzeci - za syna judejskiego boga Jahwe, inni znów wcale nie mieli go za boga, lecz jedynie za proroka itp. Wtedy imperator Konstantyn, sam poganin, postanowił zjednoczyć, w interesie państwa, te wszystkie gminy chrześcijańskie. W 325 roku zwołał on sobór biskupów do małej wioski Nicei, ażeby ustalili główne kanony chrześcijaństwa. Wybuchła między świętymi ojcami kłótnia, doszło do bójki. Biskup Mikołaj wystąpił o wprowadzenie kultu Trójcy św. Przeciwnego zdania był archijerej Ariusz, twierdząc, że pojęcie kultu Trójcy św. jest "pogańskie". Na to Mikołaj cisnął w Ariusza cegłą, rozbił mu głowę, zdarł zeń szaty liturgiczne i wyrwał mu z rąk Ewangelie. Imperator podtrzymał Mikołaja, uznawszy, że ogłoszenie Jezusa bogiem będzie korzystne dla niego samego, bo wówczas on, cesarz, będzie mógł się uważać za namiestnika boga na ziemi. Twórcy ikon poczęli malować obraz boga z obliczem imperatora.

Po Soborze Nicejskim wszystkie Ewangelie prócz czterech, znajdujących się dzisiaj w Biblii, zostały zakazane i nazwano je apokryfami (niewiarygodnymi). Ale teologiczne spory, nie ustające przez kilka stuleci, wymagały od czasu do czasu przeglądu zasadniczych prawd wiary. Odbywały się następne sobory, które zresztą doprowadziły do ostatecznego podziału na Kościół Wschodni i Kościół Zachodni. W 1054 roku papież Leon IX i patriarcha konstantynopolitański obrzucili się nawzajem klątwami. Odtąd datuje się samoistny byt dwóch Kościołów: Wschodniego (obejmuje ortodoksję albo "prawosławie" oraz grekokatolików) i Zachodniego (rzymsko-katolickiego). 

Współczesne odkrycia naukowe rzucają nieco światła na nie znane wcześniej strony życia Jezusa. Dziś już nie zaprzecza się jego istnieniu, jako że uznano, że mógł być on osobą historyczną. W czterdziestych i pięćdziesiątych latach XX wieku na brzegach Morza Martwego w Izraelu prowadzono wykopaliska archeologiczne. W jaskini w Qumran znaleziono dawne rękopisy, w których stwierdzono szczegóły z życia króla Heroda, Jezusa, jego brata i jednego z apostołów. Król Herod zmarł w 4 roku p.n.e., tak więc Jezus nie mógł się urodzić po śmierci króla, jako że według Biblii Herod w poszukiwaniu Jezusa urządził "rzeź niewiniątek" w wieku prawie dwóch lat. Znaczy to, że Jezus urodził się przed Bożym Narodzeniem? Badania niektórych uczonych zagranicznych dowodzą przekonywająco, że Jezusa uratowali od śmierci jego uczniowie, którzy w czasie zaćmienia słońca zdjęli go z krzyża. Jezus był ożeniony z Marią Magdaleną i miał syna Warawę. W wieku prawie siedemdziesięciu lat Jezus zginął w czasie szturmowania przez Rzymian fortecy Masady59.

Do stworzenia nowej religii ludziom Kościoła potrzebne były legendy o zmartwychwstaniu boga-człowieka, toteż stworzono je. Rzecz ciekawa, że w Ewangeliach opisów zmartwychwstania w istocie nie ma, powiadamia się jedynie, że on zmartwychwstał. 

Na Ukrainie w ciągu ostatniego tysiąclecia istniało kilka odmian chrześcijaństwa: prawosławie, Kościół greckokatolicki (unia), katolicyzm obrządku rzymskiego oraz różne sekty protestantów.

Ukraińskie prawosławie60 bierze początek z pierwszych chrztów Rusi. I chociaż chrztów było kilka, a proces chrystianizacji długotrwały, za początek prawosławia należy uważać czas najpierwszych chrztów, a nie liczyć od rozłamu 1054 roku. Chrześcijaństwo przyjęte przez Ruś z Bizancjum, od samego początku miało charakter wyraźnie określonej ortodoksji.

Przez długi czas, kiedy pasterze Cerkwi byli przeważnie cudzoziemcami, pozostawała ona oderwana od narodu i wroga mu. W okresie tatarsko-mongolskiego najazdu lud żywiołowo wracał do rodzimej wiary, uważając tę niewolę za karę za odstępstwo od wiary. W państwie litewskim Cerkiew ukraińska jeszcze strzegła swego ortodoksyjnego charakteru. 

Znacznie rozpowszechniły się na Ukrainie klasztory. Tradycję życia klasztornego zapożyczyła Ukraina z Bizancjum, chociaż pierwszy klasztor powstał nad brzegiem Nilu (w Tebaidzie) jeszcze w roku 322. Mnich Pachomiusz zgromadził stu uczniów, żeby nauczyć ich wiary Chrystusowej. Słowo "mnich" pochodzi od greckiego mo'no - jeden, jedyny. Regułę klasztorną po raz pierwszy ułożył Bazyli z Cezarei. Jego Reguły stanowią pierwszą poważną próbę ustanowienia zasad zakonnego współżycia. Na Ukrainie zakon bazylianów doszedł do największego znaczenia w wieku XVII, kiedy klasztory bazyliańskie były właścicielami wielkich obszarów ziemi i potrzebowały rąk do pracy, a siłę roboczą stanowili właśnie mnisi. Budowanie klasztorów poczęto uważać za rzecz bogu miłą, przedstawiciele znaczniejszych rodów szlacheckich uznawali za swój obowiązek fundowanie klasztorów i wspomaganie ich na wszelkie sposoby.

Jednakowoż polsko-katolicka ekspansja na Ukrainie stała się przyczyną burzenia wielu prawosławnych cerkwi i klasztorów. Najznaczniejsze rody magnackie uznawały katolicyzm za religię państwową i zdradzały prawosławie.

Po przyłączeniu Ukrainy do Moskowii Cerkiew ukraińska jeszcze przez 32 lata zachowała samodzielność, bo jej pasterze (na przykład metropolita Sylwester Kosiw) nie uznawali ugody Rady Perejasławskiej. Faktycznie Cerkiew ukraińska była autokefaliczna, czyli samorządna. Ludzie Cerkwi mówili: "Lepiej nam śmierć przyjąć, aniżeli metropolitę z Moskwy". Moskwa drogą przekupstwa wymogła wyświęcenie metropolity Gedeona i uznanie tego aktu przez konstantynopolitańskiego patriarchę Dionizego, którego udobruchano bogatymi darami - "trzy soroki soboli i dwieście czerwońców" (Iwan Ohijenko). Otóż przekazanie w roku 1686 ukraińskiej Cerkwi moskiewskiemu patriarsze było nielegalne, jako że dokonane bez zgody Ukrainy. W ten sposób Cerkiew ukraińska utraciła swą autokefalię, nastąpiła rusyfikacja ukraińskiego narodu przez Cerkiew moskiewską.

Ukraińskich biskupów wywieziono do moskiewskich parafii, a moskiewskich osadzono w Kijowie i po całej Ukrainie. W 1677 roku patriarcha moskiewski Joachim nakazał powydzierać z ukraińskich książek te stronice, które były "niezgodne z księgami moskiewskimi", a na przyszłość przykazał nadsyłać wszystkie książki Moskwie dla cenzury. Nabożeństwa w cerkwiach odbywały się w języku rosyjskim. W tekstach Biblii czyniono polityczne korekty. Na przykład ukraińskie zdanie "Żeby każdy mąż był panem w domu swoim i żeby to było powiedziane każdemu w jego ojczystym języku" przełożono na rosyjskie: "Da budiet strach im w żiliszczach ich". Święty Synod polecił usunąć wszystkie ukraińskie elementarze i zastąpić je rosyjskimi. Tak trwało to prawie dwa i pół stulecia.

Odnowienie autokefalii ukraińskiej Cerkwi prawosławnej wszczęło się dopiero w 1917 roku. Metropolita Wasyl Lipkiwski stanął na czele ruchu ukrainizacji Cerkwi, utworzono ponad 5 tysięcy parafii UAPC (Ukraińskiej Autokefalicznej Prawosławnej Cerkwi). Jednak i tu Moskwa nie ścierpiała samodzielności - w 1938 roku wszystkich ukraińskich biskupów oskarżono o ukraiński "burżuazyjny nacjonalizm" i poginęli oni w więzieniach i na zesłaniach.

Za Stalina zniszczono ukraińskie cerkwie, a chrześcijan znowu przyłączono do rosyjskiego prawosławia, które według stalinowskiej teorii "narodowych priorytetów" miało prawo do istnienia.

Pierwsze próby zaprowadzenia w Ukrainie katolicyzmu znamy jeszcze z końca XIV wieku. Na Litwie Kościół katolicki powstał w 1387 roku, odtąd też zaczęły się planowe zakusy na cerkiewne prawa Ukraińców i Białorusinów. Metropolita Cyprian razem z litewskim księciem Jagiełłą chciał zjednoczyć Kościoły katolicki i prawosławny, jednak ta próba się nie powiodła.

W 1439 roku papież Eugeniusz IV ogłosił unię florencką, a kijowski metropolita Izydor podpisał ów akt zjednoczenia ruskiej prawosławnej Cerkwi z Kościołem katolickim. Ta unia wywołała protesty ludu: Izydor został aresztowany, pozbawiony godności metropolity i wygnany z Ukrainy. W roku 1472 unia florencka uchwałą Cerkwi prawosławnej została zlikwidowana.

W roku 1596 ogłoszona została unia brzeska - potajemnie zawarta ugoda między papieżem a zwierzchnością ukraińskiego duchowieństwa, przeciw czemu zwołany sobór biskupów prawosławnych wezwał wiernych do walki z unią.

Na Ukrainie lewobrzeżnej unię zlikwidowano w 1654 roku, zaś na prawobrzeżnej dopiero w 1839. Jednak na Ukrainie Zachodniej parafie greckokatolickie (unickie) istniały długo, aż do zniesienia ich przez stalinowski sobór w 1946 roku. Ta wiara dla wielu rodzin stała się już zwyczajową, toteż dzisiaj Ukraina ogląda odrodzenie Cerkwi greckokatolickiej.

Na zachodzie Ukrainy istnieją także parafie rzymskokatolickie.

Protestantyzm w toku swej historii objął wpływani również Ukrainę. W wiekach XIV-XVI prawie całą Europę ogarnęła fala ruchów reformacyjnych. W wojnach husyckich brało udział wielu Ukraińców. Książę Fedko Ostrogski posłał swoje wojsko na pomoc powstańcom, którzy walczyli z reakcyjnym Kościołem katolickim. Reformatorskie ruchy protestanckie występowały nie tyle przeciw katolicyzmowi w ogóle, ile przeciwko feudalnemu, kościelnemu (zakonnemu) władaniu ziemią. Protestanci zwrócili się ponadto przeciwko niektórym dogmatom kościelnym. Na przykład - dogmatowi Trójcy św.: Jezus był dla nich zwykłym człowiekiem, a nie mesjaszem, dziewica Maria nie była zaś Matką Boską. Według protestantów judejska wiara pochodzi od boga, a chrześcijańska - jest dziełem człowieka. Nie uznawali świętych obrazów, relikwii, krzyży, świątyń, zakonów. Pierwotny protestantyzm wystąpił przeciwko pośrednictwu Kościoła między człowiekiem i bogiem. Uważał, że człowiek może sam modlić się do Boga bez popów i kościelnych ceremonii. Protestanci wyrzekli się zwierzchnictwa papieża, przepychu kościelnego wystroju i bogatych szat księży. Z sakramentów uznają jedynie chrzest (rzadziej - komunię). Autorytetem jest dla nich Biblia.

Od początku swego istnienia protestantyzm rozpadł się na mnóstwo różnych sekt: luteranizm (1517), kalwinizm (lata trzydzieste XVI wieku), anglikanizm (1534 - państwowa religia Anglii), Kościoły ewangelicko-reformowane - różne odmiany kalwinizmu itp. Echo protestantyzmu doszło do Ukrainy w kazaniach "herezji judaizantów". Nazwa wiąże się z ideami uczonego Żyda Zachariasza Skary, nadwornego lekarza księcia kijowskiego Michała Olelkowicza. Jego zwolennikami byli w znacznej części mieszczanie, kupcy, a nawet przedstawiciele niższego i średniego duchowieństwa. Co przyciągało słuchaczy w kazaniach "judaizantów", to troska o prostego człowieka, demaskowanie cerkiewnych hierarchów i ich pozornej świątobliwości, racjonalizm itp. W sumie protestanckie ruchy były próbą uwolnienia się od ortodoksyjnych dogmatów cerkiewnych, które nie odpowiadały ideom Renesansu i Reformacji.

Większość protestanckich wspólnot i gmin powstała na Ukrainie głównie w XIX wieku. Są to wspólnoty późnego protestantyzmu. Ich rozwiązania doktrynalne wykazują pewne odchylenia od podstawowych zasad i obrzędów chrześcijaństwa. Na przykład wspólnoty reformowane istnieją też w obłasti Zakarpackiej, są to przeważnie Węgrzy. Jeden z głównych ich dogmatów mówi o predestynacji - jednych ludzi czeka z woli Boga zbawienie w raju, innych - piekło. Sam człowiek nie wie, jaki los przeznaczył mu Bóg. Baptyści (od greckiego bapti'zw- zanurzam w wodzie, chrzczę wodą) zjawili się na Ukrainie w drugiej połowie XIX wieku. Gminą baptystów kierują ludzie pochodzący z wyboru, a wszyscy członkowie są równi. Nie uznają oni świętych, relikwii, ikon, ukrzyżowania. Obchodzą tylko te święta, które wiążą się z życiorysem Jezusa Chrystusa, a także Dzień Żniw i Dzień Jedności, te dwa święta ustanowili sobie sami. Adwentyści (z łacińskiego adventus - przyjście) wierzą w rychłe "drugie przyjście" Jezusa oraz "straszny sąd" nad grzesznikami. Wierzą w to, że do królestwa niebieskiego dostaną się tylko adwentyści, czyli sprawiedliwi. Gminy adwentystów są skupione przeważnie w obłastiach Czerniowieckiej, Czerkaskiej, Winnickiej i Zakarpackiej. Pięćdziesiątnicy pojawili się na Ukrainie w latach dwudziestych XX wieku. Nazwa wiąże się ze świętem Trójcy św., jakie przypada na pięćdziesiąty dzień po Wielkanocy i jest największym świętem wspólnoty. Świadkowie Jehowy uważają, że po zwycięstwie Chrystusa nad Szatanem oni wszyscy wraz ze zmartwychwstałymi jehowitami wejdą do "tysiącletniego królestwa".

Taka rozmaitość poglądów dogmatycznych w granicach jednej wiary chrześcijańskiej zawsze była przyczyną wielu międzywyznaniowych konfliktów, rozpalała namiętności i nienawiść wśród parafian i ich duchownych pasterzy. Nieraz podczas takich sporów dochodziło do bójek, połajanek, przekleństw i odbierania sobie świątyń i kościelnego majątku.

Chrześcijaństwo nie przyniosło ani rzeczywistego złagodzenia obyczajów, ani podwyższenia poziomu moralności i duchowego życia u ludzi. Rozpiętość między przykazaniami bożymi a realiami ludzkiego życia prowadziła do utraty drogowskazów duchowych, co powodowało wielkie wojskowe i socjalne wstrząsy, upadki państwowości i obcą niewolę. Dzisiaj nie każdy Ukrainiec gotów jest uznać te rzeczy za przyczynę naszego upadku.

Tysiąc lat temu ruscy wołchwowie, zebrani na Górze Olega, przestrzegali kijowian, prorokując ciężkie czasy w następstwie tej duchowej zdrady. Ale książęta nie chcieli słuchać świętych starców i przemocą wiedli lud do tej zdrady. Wołchwowie przewidywali, że takie zamroczenie umysłów trwać będzie tysiąc lat. Te długie lata już minęły - pora wrócić do swoich praźródeł, do harmonii z przyrodą, do prawdziwej narodowej duchowości na nowym zakręcie kosmicznej spirali.

Dwuwiara i powrót do tradycji


Po raz pierwszy terminu "dwuwiara" użył w XI wieku Teodozjusz Pieczerski dla określenia nowego wówczas zjawiska - pokojowego pojednania obydwu wiar (pogańskiej i chrześcijańskiej) w świadomości Rusiczów. Kronikarz pisał: "Nazywający się chrześcijanami, a po pogańsku żyjący" i wyjaśniał dalej: "Bo czyż nie po pogańsku my żyjemy, jeśli w spotkanie wierzymy? Otóż jeśli kto spotka mnicha albo wieprza-odyńca, albo świnię i zawraca z drogi, to czy nie po pogańsku to jest? Toż to z diabelskiego poduszczenia jedni trzymają się tej głupoty, a inni nawet w kichanie wierzą, które bywa zdrowe dla głowy. Ale tymi i drugimi różnymi sposobami diabeł nas oszukuje, chytrościami odwodzi nas od Boga: i trąbami, i skomorochami, i gęślami, i rusaliami. My widzimy igrzyska zatłoczone i mnóstwo ludzi na nich, jak się pchają jeden przez drugiego, by oglądnąć widowisko - to sprawa, którą bies wymyślił - a cerkwie stoją i kiedy przychodzi czas modlitwy, to mało ich w cerkwi"61.

Takie zjawisko nazwano w nauce synkretyzmem prawosławno-pogańskim. Dwuwiara jako forma kompromisowego współistnienia dwóch przeciwstawnych koncepcji światopoglądowych pojawiła się już w pierwszych dziesięcioleciach po chrystianizacji. Jest to całkiem zrozumiałe, jako że wcześni chrześcijanie, odrzucając starą wiarę, nie byli jednak w stanie stworzyć dla swych teologicznych koncepcji żadnego innego kategorialnego systemu prócz tego, który już istniał w tradycyjnej wierze. Tak więc cały aparat pojęciowy został użyty i przeniesiony do chrześcijaństwa ze starej wiary, ile że nauka, filozofia i sztuka wciąż jeszcze pozostawały w dziedzinie starej wiary.

Obrzędowa praktyka rodzimej wiary nie znikła z przyjęciem chrześcijaństwa ani spośród mas ludowych, ani z oświeconego środowiska książęco-bojarskiego. Znamiona rodzimej bogosłużby ożywały w liturgicznych aktach, w codzienności życia, w nabożeństwach ofiarnych, w stosowaniu kadzidła, kropieniu wodą święconą, kładzeniu rąk duchownego na wyznawcy, w szanowaniu pewnych drzew i zwierząt, źródeł, zjawisk przyrody.

Prawosławno-pogański synkretyzm kształtował się dzięki ciągłym ustępstwom chrześcijaństwa na rzecz tradycyjnych obrzędów i zwyczajów. Wielu historyków zwraca uwagę na ten fakt. Jeden z czołowych rosyjskich historyków, Władimir Sołowjow, tak z irytacją pisze o bizantyjskich imperatorach: "Zamiast tego, by odziedziczone przez nich państwo pogańskie podnieść na wyżyny chrześcijańskiego królestwa, oni na odwrót, królestwo chrześcijańskie poniżyli do poziomu pogańskiej, samowystarczalnej państwowości..."62 Otóż chrześcijaństwo, jakie do nas przyszło z Bizancjum, już miało w sobie znaczny element dwuwiary bizantyjskiego (antycznego) pochodzenia.

Włodzimierzowe poszukiwania nowej wiary są świadectwem kryzysu ideologicznego, potrzeby nowej ideologii. Przyjęcie chrześcijaństwa nie było jedynym z możliwych wariantów zmiany starej ideologii. Tym bardziej że tradycyjna ruska wiara, zdaniem wielu uczonych, nie była drogą bez wyjścia, jeśli chodzi o rozwój światopoglądu i kultury duchowej narodu. Przeciwnie - powszechnie uznaje się, że Ruś przed przyjęciem chrześcijaństwa była państwem o głębokiej tradycji kulturowej. Jedynie cerkiewni ideolodzy - jak za dawnych czasów, tak i współcześnie - piszą zupełnie bezpodstawnie i tendencyjnie, jakoby Rusini byli "dzikusami" bez kultury, a tylko "prawdziwa" wiara dała im oświecenie. Musimy dziś zrewidować nasz stosunek do zastarzałych i obłudnych teorii, jako że nawet z latopisów jest widoczne, że tradycyjna ruska wiara była dość poważnym przeciwnikiem chrześcijaństwa.

Funkcjonariusze rodzimych kultów tworzyli wysoko oświeconą warstwę społeczną, byli nosicielami pozytywnych umiejętności - starodawną inteligencją. Duchowni chrześcijańscy zabraniali astronomii, filozofii, retoryki, obrzędów rolniczych, utożsamiając to wszystko z pogańskimi koszcziunami. Ale z czasem i oni nie zdołali się oprzeć tysiącletnim tradycjom. Ukraińskie prawosławie posiada samodzielny, niepowtarzalny charakter właśnie dzięki temu synkretyzmowi, jaki odróżnia ukraińską kulturę religijną od kultur innych narodów. Co jest istotą naszej dwuwiary? Przeważna większość kultów chrześcijańskich stanowi zapożyczenie z wiary tradycyjnej. Na przykład kult jasełek, jaki istniał na Rusi jeszcze w I wieku (Księga Wełesowa), wniesiono do chrześcijaństwa dopiero w XIII wieku. Kult drzewa, uprawiany przez Słowian od niepamiętnych czasów, zabraniany przez wczesne chrześcijaństwo, powrócił do nas z północnej Europy w postaci noworocznej choinki. Uczestnictwo w żertwach chrześcijanie przerobili na obrzęd komunii "ciała i krwi" Jezusa Chrystusa w postaci chleba i wina.

Pozostałością tradycyjnej wiary w ukraińskiej prawosławnej obrzędowości jest "święcone", jakie znamy w postaci korowajów, wypiekanych obowiązkowo z ciasta drożdżowego, chociaż korowaje te nazywają się dzisiaj żydowskim słowem pascha, które dosłownie znaczy "przeskoczenie". Geneza tego słowa opisana w Biblii. Bóg Jahwe chciał pozabijać "w egipskiej ziemi każdego pierworodnego, od człowieka do zwierzęcia (oprócz Żydów) i uczynić sąd nad wszystkimi bogami egipskimi. Ażeby wiedzieć, w których domach żyją żydowskie rodziny, nakazał Bóg Żydom pomazać swoje domostwa krwią ofiarnego jagnięcia". Miało to być znakiem, by te domy "przeskoczyć", czyli ominąć w tym zabijaniu. Stąd pochodzi nazwa święta Pascha, które Pan judejski nakazał obchodzić wszystkim Żydom63.

W prawosławnej Wielkanocy zachowało się echo święta Odrodzenia Słońca Wiosennego (Zmartwychwstania Dadźboga). Przetrwała również tradycja wypiekania świątecznych korowajów jako rytualnego wielkanocnego jadła, co u innych narodów się nie zachowało. Pod wpływem biblijnych przepisów katolicy obrządku rzymskiego przejęli recepty paschalnego ciasta od Żydów: ciasto przaśne, które przygotowuje się bez zakwasu. To jeszcze bardziej przyczyniło się do różnic między Kościołami Wschodnim a Zachodnim.

Wyższość tradycyjnej etnicznej wiary nad chrześcijaństwem jest wyraźnie widoczna w doskonałości systemu kalendarzowego z jego cyklami dziewiętnastoletnim i dwudziestoośmioletnim. Nazwy ukraińskich miesięcy jakby odzwierciedlały zmiany w przyrodzie i związane z nimi obrzędy, gospodarskie prace. Biblijne przepisy w przedmiocie świętowania i obrzędów, układane w całkiem innym, gorącym klimacie Izraela, Grecji i Rzymu, nie odpowiadały syste- mowi ukraińskiemu, od wieków uformowanemu. Dziś kalendarz prawosławnych świąt odbiega od pogańskiego i katolickiego, toteż wymaga pewnych uściśleń, zwłaszcza astronomicznych.

Nie mając czym zastąpić kultu dawnych bogów, chrześcijaństwo tworzyło legendy o świętych męczennikach i przystosowywało ich do świąt wiary rodzimej. Święci stali się patronami różnych rzemiosł, obrońcami w obliczu klęsk żywiołowych itp. Na przykład święta Barbara - patronka cieśli, murarzy, rzemieślników i obrończyni kobiet zamężnych. Święty Józef - patron biedoty, sierot i dziewcząt na wydaniu; święta Katarzyna - chroni dziewiczą czystość; święty Walenty - pomaga zakochanym; święty Marcin - patron pijaków i ludzi otumanionych. Święty Własij - jak Wełes, został patronem bydła, a Eliasz-prorok przejął funkcje Peruna.

Ciekawe, jak przemieniał się na ruskiej ziemi kult Paraskiewy-Piątnicy, przyniesiony do nas w X-XI wieku. Z jej życiorysu wynika, że Paraskiewa urodziła się w rodzinie szczerych chrześcijan, którzy szczególnie czcili dzień Męki Pańskiej - piątek. Dlatego nazwali córkę Piątnicą, co po grecku brzmiało Paraskiewa. Otóż na Ukrainie Paraskiewa--Piątnica musiałaby wyglądać jak coś na podobieństwo "masła maślanego" albo "chleba chlebowego". Paraskiewa padła ofiarą prześladowań za Dioklecjana, który w sposób okrutny rozprawiał się z chrześcijanami. Paraskiewa, poddana torturom, nie wyrzekła się wiary Chrystusa. Na Ukrainie, gdzie było jeszcze niewielu chrześcijan, nikogo prawie nie obchodził los Paraskiewy. Dlatego Cerkiew, uwzględniając potrzeby wiernych, przydzieliła Paraskiewie funkcje nie mające nic wspólnego z grecką legendą. Stała się ona patronką handlu, gospodarstwa domowego, pomaga dziewczętom wyjść za mąż, a położnicom - rodzić dzieci, bezpłodnym daje płodność. Paraskiewa opiekuje się także kobiecym rękodziełem, jak dawniej boginie Dana i Mokosz.

Na ziemiach Ukrainy można znaleźć mnóstwo świadectw dwuwiary, zarówno w obrzędach cerkiewnych, jak i w sztuce cerkiewnej. To przede wszystkim zastosowanie dawnych magicznych znaków w architekturze cerkiewnej i w zdobnictwie świątyń. Tak na przykład liczni badacze wskazują na niekanoniczność soboru Sofijskiego w Kijowie, zwłaszcza wystroju wnętrz, który zwą "pogańskim tłem". Nie dziwi przeto, że wyznawcy rodzimej wiary w XI wieku przychodzili do tej świątyni jak do swego narodowego chromu. Wciela on indoeuropejską koncepcję rajskiego ogrodu, jaka materializuje się w słupach-kolumnach, które symbolizują pnie drzew. To przedstawienie drzew świata, w którym metaforycznie zakodowany jest model Wszechświata, znalazło swe odbicie w zmysłowo widocznym podziale chromu na trzy sfery: górną - boską, środkową - świat ludzi i dolną - podziemne królestwo tamtego świata. I chociaż ikony tu chrześcijańskie, to rozmieszczenie ich całkowicie odpowiada ruskim kanonom dawnego budownictwa sakralnego. Ornamentyka Sofii spełnia rolę semantycznych granic, obramowań dla ikonnych malowań. Symbolika tych wizerunków to oddanie znakami idei nieskończoności Wszechświata. Gałązki roślin z trójlistkowiem - chmiel, którego używano do przyrządzania rytualnych napojów za czasów wiary tradycyjnej. Ten symbol sięga jeszcze indoaryjskich głębin.

Wyobrażenie trójliści wiąże się w nauce z przygotowywaniem sakralnej somy (haomy). Rzecz ciekawa, że ornament pleciony jak w soborze Sofijskim oraz w innych dziełach sztuki wykazuje związek z technologią plecenia z nitek. Każdy węzeł spełniał jakąś magiczną rolę i miał swoją nazwę: "węzeł żywota i śmierci", "węzeł Heraklesa". Chrześcijaństwo ortodoksyjne potępiało archaiczną magię węzła (nauzy - czakłuństwa), dlatego i Sofia kijowska widziała się mu pogańską, niekanoniczną. Chociaż później chrześcijaństwo zapożyczyło z wiary rodzimej amulety-plecionki, nadało im tylko kształt krzyża.

Dzisiaj spełnia się proroctwo ruskich wołchwów i chociaż wyobrażenie bytu zawsze różni się od samego bytu, to w umysłach i duszach myślących Ukraińców budzi się już genetyczna pamięć wiary swych pradziadów. My dzisiaj zrzucamy kajdany swej tysiącletniej niewoli duchowej i oglądając się wstecz widzimy, ile męki i cierpień przyniosła cudza wiara naszemu narodowi. Chociaż nie każdy jeszcze Ukrainiec może to pojąć - jeszcze zbyt silne są przeżytki obcej wiary w świadomości ogółu. Religia, której zabraniali bolszewicy, wydaje się teraz normalnym objawem kultury. To zresztą daje możność swobodnego zapoznania się z Biblią, która stała się dostępna dla szerokich mas. I, jak tego spodziewał się Iwan Franko, kto ma rozum, ten sam, bez cudzych słów i kazań zrozumie istotę chrześcijańskich dogmatów.

Powrót do wiary tradycyjnej nie jest dziś sprawą łatwą. Trudno obecnie odnowić zniszczoną kulturę. Niemożliwa zresztą byłaby w historii restauracja czy retrospektywny powrót do tego, co minęło. Ale niewątpliwe jest jedno - dzisiaj wszystkie narody zwracają się ku zgodnemu z przyrodą bytowaniu na ziemi. Dostrzegając, jakie mogą być następstwa niczym nie hamowanej konsumpcyjnej postawy wobec bogactw przyrody, ludzkość poczyna rozumieć głęboką treść wierzeń swoich przodków, wierzeń ukierunkowanych ku harmonizowaniu duszy i ciała, człowieka i kosmosu.

Dzisiaj odradza się rodzima ukraińska wiara pogańska. Uczniowie profesora Wołodymyra Szajana czczą wszystkich pradawnych bogów ukraińskich. Prace badawcze i pielęgnowanie najdawniejszych obrzędów, zwyczajów, rytuałów, pieśni, tańców, mitologii, mądrości ludu mają olbrzymie znaczenie dla ukraińskiej kultury.

Każdy naród ma swoje własne pojęcie Boga, chociaż niezaprzeczona jest prawda, że Bóg dla wszystkich jest jeden. Dla was to Jezus Chrystus, dla waszego sąsiada - Dadźbóg, dla kogoś innego - Budda czy Allah albo coś w rodzaju Natury czy Absolutnego Rozumu. I to jest całkiem naturalne. Objawy boskiej siły, nieodgadniona tajemnica bytu zawsze poruszają ludzkość, pobudzają wyobraźnię i pragnienie poznania prawdy. Dlatego należy być tolerancyjnym wobec religii innych ludzi, jako że każda wiara ma na celu doskonalenie człowieka. Naturalność wiary, odpowiedniość między nią a geokulturą narodu posiada ogromne znaczenie dla jego mentalności, duchowej dojrzałości, nawet dla jego rozwoju historycznego. Odstępstwo od wiary, przyjęcie wiary cudzej zawsze było przez naród potępiane. Faktyczna dwuwiara Ukraińców, mająca tysiącletnią historię, świadczy przekonywająco o żywotności narodowych tradycji, które mamy odrodzić i zachować.

Koło Swaroże 1997-1998 - Ukraiński kalendarz pogański


I te święta -
Pierwsze - Kolęda,
I drugie - Jar,
I Krasna Góra,
I Owsiana
Wielka i mała...
A Bogów kupalcie
I Dadia szanujcie.
[Księga Wełesowa]

Człowiek winien żyć synchronicznie z wibracjami kosmosu, niczym rytmiczny organizm. Kolejno następują po sobie święta i okresy codziennej pracy. Chaotyczność, życie nie uporządkowane rujnuje ciało i duszę. Wszystkie święte Koła Swaroga mają na celu zharmonizowanie cielesnej i duchowej istoty człowieka z boskimi, kosmicznymi rytmami przyrody, Boga. Świąteczne obrzędy, odpowiadające rocznym fazom niebieskich ciał, rozwijają i wzmacniają dobre, korzystne siły przyrodzone, a neutralizują szkodliwe, wrogie energie. Dlatego w dawnych czasach każdy obrzęd spełniano tylko we właściwym czasie Koła Swaroga (Zodiaku, kalendarza rocznego), ściśle wyznaczonym przez najstarszych, wołchwów czy żerców.

Przodkowie Ukraińców obchodzili osiem głównych świąt Swarożych. Są to: Narodzenie Bożycza, Kołodziej, Wełykdeń, Zielnik (Trójca, Rusalia), Kupajło, Bogowie-Spasy, Święto Urodzaju (jesienne zrównanie dnia z nocą), Kalita. Między tymi wielkimi świętami były mniejsze, ale ważne: Miesiąca, Dany, Gromnicy, Święto Ptasie, Wełesa, Wierzbicy, Jaryły, Radunicy, Rachmański Wełykdeń, Łady, Symargła, Peruna, Wesele Świeczki (Komina), Rodzanic, Mokoszy, Święto Pługa, Święto Roda i inne.

Nasi przodkowie rozpoczynali rok na wiosnę. Dlatego, zgodnie z tradycją, budujemy Koło Swaroże (Krąg Zodiakalny) od wiosny 1997 do wiosny 1998:

Data współczesna: Nazwa święta, znaczenie, opis świętowania obrzędu.

1 marca 1997: Jaskółka

Początek wezwań Wiosny (ptasie święta z 24 lutego ub.r.).

9 marca: Wiosenny Nowy Rok, Szczodry Wieczór

Wezwania Wiosny, modły o urodzaj. Przewidywania pogody na lato: ładna pogoda - ciepłe lato, śnieg - na urodzaj, wiatr ciepły - mokre lato, wiatr północny - chłodne lato. Obrzędy szczodrowania.

9 marca: Święto Matki-Ziemi

Uczczenie Matki-Ziemi ofiarą z chleba zwanego Kryżyk.

9 marca: Soroczyny

Rozdaje się dzieciom 40 obwarzanków, ptaszków (z pieczywa) zwanych skowronkami, busłami. Gotuje się kluski, każdy ma ich zjeść 40.

13-20 marca: Wiosenny Tydzień Jaryły

Modły do Słońca-Jaryły, wieśnianki, korowody, taniec "Żuczek", oprowadza się Jaryłę - chłopca w świątecznej białej odzieży, śpiewa się Jaryle pieśni pochwalne.

16 marca: Wierzbica,Wierzbie

Oświęcenie wierzby - pradrzewa Wszechświata, ochłostanie gałązką wierzby uważa się za magiczny sposób życzenia zdrowia.

16 marca: Pasieka I (Wiosenna)

Oświęcenie pasieki, modły o pszczoły, ich rojenie się, wyniesienie uli ze stebnika.

17-18 marca: Wiosenne zrównanie dnia z nocą, Święto Dadźboga

Modlitwy do Dadźboga, dziewczęce korowody. 

20 marca: Nawski (od Naw) Wielki Dzień, Czysty Czwartek

Czwartek przed Wielkim Dniem. Jest to dzień oczyszczenia. Zamawiania od wszelkiego zła. Dusze zmarłych przybywają na ziemię, im na noc zostawia się kąpiel. Ludzie kąpią się w rzece lub symbolicznie oblewają się wodą rzeczną przed wschodem słońca, co daje moc i zdrowie.

23 marca: Wielkidzień (Wełykdeń) Dadźboży

Obchodzi się w pierwszą niedzielę po wiosennym zrównaniu dnia z nocą. Pradawne święto przebudzenia się przyrody i narodzin nowego cyklu życia. Wypieka się rytualne korowaje, święci pisanki, jadło, zanosi się modły do Dadźboga i wszystkich bogów w Swargu (niebie).

24 marca: Wołoczilne (to jakby chodzone? przyp. tłum.)

W poniedziałek po Wielkimdniu Dadźbożym chłopcy chodzą po chatach i oblewają wodą dziewczęta, te zaś obdarowują ich pisankami. Woda musi być pobrana z rzeki o godz. 12 w nocy, wtedy ma ona właściwości lecznicze.

25 marca: Bogini Wiosna

Przebudzenie Ziemi z zimowego snu. Odnośne obrzędy: rozpala się ogniska na mostach i skacze przez ogień (oczyszczenie), do rzeki rzuca się żertwy z chleba.

26 marca: Perun I (Wiosenny)

Z tym dniem można rozpocząć siejbę. Oświęcenie ziarna. Pierwszy grzmot i błyskawica.

30 marca: Radunica (Tryznica)

Obiady na mogiłkach przodków. Modły za pomyślność rodu, wspominanie zmarłych rodziców, prośby do nich o opiekę.

11 kwietnia: Wodnik (Wiosenny)

W tym czasie wylewy rzek, powodzie, więc składanie żertwy Wodnikowi, by nie zatopił chaty, ogrodu, budynków.

15 kwietnia: Jarowit

Ogólnosłowiański Bóg wojny i równocześnie Bóg przebudzenia przyrody, płodności.

Także ten, który świadczy niespodziewane dobrodziejstwa i dawca bogactwa. Ku czci jego: weselenie się, tańce, pieśni, zabawa "A my sialiśmy proso", huśtawki, rytualne tarzanie się po ziemi.

16 kwietnia: Rachmański Wełykdeń

Puszczanie na wodę skorupek z wielkodniowych pisanek i kraszanek dla "rachmanów".

Istnieje legenda, że gdzieś daleko za morzem żyją święci ludzie - rachmani, którzy cały czas modlą się i nie wiedzą, kiedy przypada Wełykdeń. Rucone 16 kwietnia do wody skorupki powinny dopłynąć do rachmanów na Kupajłę i zorientować ich w świątecznym kalendarzu (wyjaśnienie Autorki).

22 kwietnia: Wielka Łada (Bogini Matka)

Czci się boginię ślubów, wesel, patronkę deszczu, urodzaju. Żertwa jej: biały kogut i modły o szczęśliwy ślub. Na cześć Łady dziewczęta urządzają korowody, śpiewają pieśni.

23 kwietnia: Lelnik

O Ładzie i jej córce Leli śpiewa się pieśni - "ładowice", a sam obrzęd nosi nazwę "ładuwanie". Znaczenie obrzędu: uporządkowanie chaosu, zaprowadzenie równowagi w przyrodzie i duszy ludzkiej. Jest to święto dziewcząt.

23 kwietnia: Jaryło, Orij, Owseń

Święto mężczyzn. Żertwę z koguta spożywa się na polu. Kobiety nieobecne. Rytualnym piwem spryskuje się ognisko. Owseń - patron pszczół i koni. Orij otwiera niebo i daje zielone trawy. Przed wschodem słońca ludzie myją się leczniczą rosą, palą ogniska, obchodzą niwę z chlebem.

Koniec kwietnia i początek maja: Wełes (Wiosenny)

Wypęd bydła na pastwiska, składanie żertw Wełesowi, patronowi bydła, bogactw i handlu.

1 maja: Dzień Bogini Mai

Maja - starosłowiańska bogini roślinności, która okrywa liściem drzewa, a ziemię trawą "zamaja".

2 maja: Słowiczy Wełykdeń, Święto Żywii

Przylot słowików. Ludzie słuchają - ile lat im wykuka kukułka. Modły o zdrowie i długie życie.

8 maja: Wełykdeń Rusałek

Obrzędy Rusalnego Tygodnia.

9 maja: Mokosza I (Wiosenna)

Obrzędy Rusalnego Tygodnia, cd.

2-11 maja: Rusalia, Tydzień Rusalny

Kobiety zawieszają na drzewach kawałki płótna dla rusałek (albo dla Mokoszy), dziewczęta wiją wianki dla nich i wrzucają do wody wraz z wonnym zielem. To najdawniejsza magia przed sezonem kąpielowym. Rusałkom polnym składa się na niwie chleb ofiarny.

10 maja: Zielnik

Zbiór ziół leczniczych. Rytualne obiady w lesie i na polach: jajecznica, pierogi, ryba. Żertwa ziołom przez skropienie ich przed obiadem napojem chmielnym. Zbioru dokonują tylko kobiety.

11 maja: Zielnik - Kleczalna Niedziela, Tury

Zielony tydzień rozpoczyna się jeszcze w czasie Rusaliów. Wicie wieńców, majenie zielenią chat, wrót, wspominkowe obiady jak wyżej.

15 czerwca: Światowid I (Letni)

Modły do Światowida i Dadźboga o dobre żniwa i ochronę urodzaju. Okolicznościowe pieśni. Żertwy z białego koguta, pierogów i wina.

20 czerwca aż do 3 lipca: Letnie Świętowania Jarylskie

Obmywanie się wodą z trzech źródeł na zdrowie i urodę. Odbywają się "Jaryłowe Jarmarki" i "Jaryłowe Igrzyska".

20-21 czerwca: Słońcakres, Sobotka, Kupajło

Rytuały ślubne, szczęśliwy czas poczynania dzieci. Zabawy w lesie, nad rzekami, skakanie przez ognisko, palenie słomianego chochoła Kupajły, topienie drzewka Marzeny, zbieranie ziół, szukanie kwiatu paproci.

21 czerwca: Święto Symargła (Perepłuta)

Symargł - opiekun roślinności, strzeże pola. Podobizny są już na naczyniach z doby trypolskiej, na ręcznikach, wyrobach jubilerskich, wzmianki w staroukraińskich latopisach. Kobiece ozdoby z Symargłem jako amulety płodności (kijowskie bransolety).

29 czerwca: Święto Wodnika (Rybackie Święto)

Rybacy składają mu żertwy z tytoniu, piwa, pierwszej złowionej ryby. Kobiety splatają rybakom wieńce z cykorii.

30 czerwca: Pogrzeb Jaryły (Kostruba)

Zakończenie Jarylskich Obchodów. Jaryło - Bóg wiosennego i letniego słońca - wszystko już posiał i zapłodnił. Słońce zwraca się już ku jesieni, traci swą moc. Wśród wesołych żartów i docinków spala się kukłę Jaryły. Udział w tym biorą tylko dorośli małżonkowie, młodzieży nie ma z uwagi na jej tzw. wstydliwość.

1 lipca: Swaróg I (Letni), Święto Kowalskie

Czczenie Swaroga jako boga kowalstwa i zaślubin. Początek sianokosów.

4-5 lipca: Letnie Święto Miesiąca

Modły do Miesiąca. Obserwując księżyc oznaczano pogodę na żniwa: gdy księżyc zmienia barwy, chowa się za chmury i znów wypływa - żniwa będą dobre, urodzajne. Jadło obrzędowe - pierogi gotowane (wareniki).

20-27 lipca: Perunowy Tydzień

Czczono Peruna trzema głównymi świętami, jakie obchodzono w tym tygodniu. Modły przy starych dębach, poświęconych Perunowi. Rytualne braterstwa, żertwy z wieprzowiny, wołowiny lub koguta. Oświęcenie wody "Perunowymi toporczykami".

20 lipca: Letni Perun

Jak wyżej.

22 lipca: Perunica Letnia (Błyskawica)

Kobieca postać Peruna - Błyskawica. W ten dzień nie pracuje się w polu ani w ogrodzie, by nie ściągnąć na siebie gniewu Błyskawicy.

27 lipca: Czur, Palikopa, Letnie Święto Dadźboga

Bóg Palikopa był strażnikiem świątkowych dni i karał swą błyskawicą tych, co nie czcili bogów należycie. Modlono się doń, by chronił kopy od ognia. Czur - duch ognia na miedzy, pilnuje majątku i własności Rodu.

1 sierpnia: Miodowo-makowy Spas

Oświęcenie miodu i maku.

1-16 sierpnia: Spasówka (Bogowie Spasy)

Spasy - dawne pogańskie bóstwa. Spasówka składała się z trzech głównych świąt. Obrzędy odprawiano na wysokich górach, skałach albo u świętych źródeł. Pominki przodków, poległych wojów, modlitwy o zbawienie dusz, o ład w państwie. Zawierano braterstwa.

6 sierpnia: Spas Jabłkowy

Oświęcenie jabłek, gruszek, kwiatów i innych darów sadu.

16 sierpnia: Spas Chlebowy

Oświęcenie i spożywanie ofiarnego korowaja z nowego ziarna, wdzięczność bogom za dobry urodzaj.

16 sierpnia: Święto Lasowika

Na trzeciego Spasa czci się Lasowika, składa mu się żertwę z chleba lub innego jadła na polance w lesie, by nie robił zła, nie "wodził" ludzi itp.

19 sierpnia: Letni Poświst (Strzybóg)

Czci się Strzyboga i baczy, jaki wiatr, jeśli ciepły - będzie dobry urodzaj owsa.

1 września: Wesele Świeczki (Komina)

Pierwsze jesienne zapalenie świeczki, ogniska, pieca. Młodzież się bawi, urządza pogrzeb much i innych szkodników.

4 września: Jesienna Perunica

Ostatnie, czwarte święto na cześć Błyskawicy i Gromu, na zimę one zasypiają. W tym dniu pali się ognisko z gałązek tarniny (gatunek: dyptam), które dzięki swym właściwościom się nie spalają. Przed takim ogniskiem czyniono zamówienia od pożaru.

8-9 września: Rodzanice, początek babiego lata

Świętuje się dwa dni, bo Rodzanice to dziewice-bliźniaczki. Tym boginiom rodzinnej pomyślności ofiarowano modły kobiet o dobry połóg, o zdrowie niemowląt, całej rodziny, a nadto pominki zmarłych rodziców. Święto odprawia się w pobliżu wody, robi się korowód wokół starej kobiety, która trzyma w ręku chleb owsiany. Po skończeniu obrzędu chleb rozdaje się po kawałku jako lek dla ludzi i zwierząt domowych.

14 września: Święto Wyraju

Żegnanie ptaków odlatujących na zimę, modły do duchów przodków, którym ptaki zanoszą wiadomość od żyjącej rodziny. Wieczornice.

20 września: Jesienny Strzybóg (Poświst)

Modły do boga wiatrów o dobrą pogodę. Tego dnia prognozuje się pogodę na jesień: wiatr północny - będzie chłodna, południowy - ciepła, zachodni - deszczowa, wschodni - będzie ładna.

24 września: Święto Owinnego Domowika

Zabawy w dzień; po północy zapala się ogień w owinie (stodole lub na toku) i zaczyna się omłot. Owinnemu ogniowi składano w żertwie koguta, by Domowik strzegł ziarna.

26 września: Wielkie Święto Światowida II (Jesienne)

Święto równe wiosennemu Wielkiemudniowi. Drugie wielkie święto urodzaju. Całonocne modły w chromie Światowida (patrona rolnictwa), składanie żertw, wróżenie z obrzędowego napoju o przyszłej zimie. Żerzec chowa się za korowajem (o rozmiarach człowieka) i zapytuje obecnych, czy go widzą. Jeśli tak, to życzy im, by na przyszły rok urodzaj był jeszcze większy.

27 września: Pasieka II (Jesienna)

Święto pszczelarzy. W tym dniu znosi się ule do stebnika.

1 października: Jesienne Święto Macierzy-Ziemi

Początek jesienno-zimowych robót, okres wyprawiania wesel. Wieczornice, dziewczęta modlą się o zamążpójście.

25 października: Jesienne Dziady

Dzień pominek. Dziady "przychodzą" w gości do swych rodzin. Obrzędowy obiad: jadło musi parować, by dziady mogły wdychać pożywną parę. Kasza z makiem, naleśniki, grzyby, wódka - bez mięsa. Kładzie się na stół wiele łyżek - dla przodków, każdego wymienia się po imieniu.

31 października: Jesienne Święto Miesiąca

Według gry barw księżyca przewiduje się zimowe pomyślności.

31 października: Mokosz II

Kobiety oddają cześć Mokoszy, patronce płci, połogów i niemowląt, a także kobiecego rękodzieła. Ofiarują jej przędziwo, płótno, a następnego dnia rozpoczynają wielkie roboty (tkanie, szycie, wyszywanie itp.).

1 listopada: Dzień Pługa (Swaroga Kowala)

II święto Swaroga, który - jak legenda głosi - wykuł złoty pług Scytom. Jako żertwa: kogut. Kowalskie Święto.

8 listopada: Tury (Święto Myśliwych)

Otwarcie sezonu polowań. Myśliwi składają żertwy bogom-patronom.

14 listopada przed Narodzeniem Bożycza: Koroczun

Krótkie dnie jesienne. Koroczun symbolizuje zamieranie słońca w zimie.

24 listopada: Święto Doli

Dziewczęta wróżą sobie los, chłopcy - jaką kto dostanie żonę, ciężarne kobiety modlą się o lekki połóg.

29 listopada: Kalita

Najkrótsze dni przed zimowym solstitium. Odgryzanie kęsów z rytualnego chleba - Kality oznacza zmniejszanie się dnia. Młodzieżowe wieczornice. Chłopcy na noc na pierwszego grudnia chodzą do rzek podsłuchiwać Wodę: cicha - będzie dobra zima, burzliwa - będzie ostra, wystąpią zawieruchy.

6 grudnia: Zimowy Spas (Dziadek Mróz, Wełes)

Według podań tego dnia przychodzi Zima, a z nią Dziad Mróz, który może się obrazić, jeśli nie zaprosi się go na narodzeniową wieczerzę. Zimowy Spas - patron wszelkich zajęć zimowych. Według pierwszego mrozu wróżono o przyszłym urodzaju: jeśli mróz przed szóstym grudnia, to owies będzie piękny, gdy w ten dzień pojawi się szron - urodzaj będzie dobry. Za chrześcijaństwa funkcje Zimowego Spasa przeszły na św. Mikołaja, o czym świadczy dawne powiedzenie: "poproś Mikołaja, on przekaże Spasowi".

21-23 grudnia: Zimowe Staniesłońca, Narodzenie Bożycza, Narodzenie Młodego Boga (u Słowian zach.), Kutia, Kolada, Owsiana, Narodzenie Kolady

Przewidywanie pogody na 12 miesięcy roku. Czczenie Swaroga - Ojca wszystkich bogów. Święta wieczerza (Bratczyna), rytualna Kutia, wzywania Owsenia - symbolu płodności. Oprowadza się Kozę - obraz Boga Płodności, dostatku. Zakończenie Koroczuna: korowaj bożonarodzeniowy symbolizuje wzrastanie dnia. Uczczenie Diducha - Ducha pól, Ducha przodków.

23 grudnia: Święto Roda

Roda czci się jako prapoczątek życia, on daruje życie wszystkim ziemskim istotom. Wypieka się mu korowaj, warzy piwo i miód, wygłasza się zamówienia ku Jego i Rodzanic czci: "niech rodzi się wszystko dobre".

2 stycznia 1998: Święto Dany, Wodoświęcenie

W nocy rodzi się Święta Woda (Dana): ludzie biorą wodę z trzech źródeł dla oczyszczenia się i na lekarstwo. Oświęcanie wody za pomocą modlitwy i ofiarnego ognia, czasem - kąpiel w przeręblach lub tylko opryskanie się.

2 lutego: Gromnica, Zimowa Perunica

Zima spotyka się z Wiosną. Modły do słońca, pieśni-zamawiania ciepła. Z tym dniem początek uczenia się wiośnianek i robienie pisanek. Czczenie wszystkich pogańskich bogów, zapalanie smolistych łuczyw.

9-15 lutego: Wełesowy Tydzień, "Czarci Tydzień"

Czci się Wełesa, wywraca kożuchy futrem na wierzch, nakłada maski. Grupy Wełesowych żerców chodzą po wsi, zaglądają do domów, stajni, chlewów, wygłaszają magiczne zaklęcia dla zapewnienia zdrowia zwierząt domowych. Inna nazwa tego święta: "Czyrkiesowy Tydzień".

16-22 lutego: Kołodij

Mężatki przywiązują "kołodkę" tym ojcom, którzy w bieżącym sezonie zawierania małżeństw nie pożenili swych dorosłych dzieci. Kołodka - znak falliczny, symbol przedłużenia rodu. Ci, którym przywiązano kołodkę, mają odwdzięczyć się ugoszczeniem, darami itp. Obrzędowe strawy tego tygodnia - mleczno-maślane: pierogi, śmietana, młyńce i inne mączne wyroby. W tym tygodniu nie podejmuje się większych robót.

21 lutego: Wiosenny Strzybóg

Modły do boga wiatrów, przewidywanie pogody na wiosnę i lato.

24 lutego: Łełeczyny (łełeka - bocian)

Święto ptasiego totemu Ukraińców. Od tego dnia zaczynają się dwutygodniowe ptasie święta: Łełeki, Jaskółki, Soroczyny (od soroki - sroki). Wzywa się ptaki do powrotu z Wyraju.

26 lutego: Nowolecie 1998 (Wiosenny Nowy Rok)

U naszych przodków każdy rok miał różną liczbę dni (zależało to od fazy miesiąca). Były lata dwunasto- i trzynastomiesięczne.

Pomagaj Dadźboże i Koło Swaroże!

PRZYPISY

1 Ewangelia według św. Mateusza 5, 44 (wg tłumaczenia: Biblija święta, to jest wszystko pismo święte Starego i Nowego Testamentu. Z hebrajskiego..., Lipsk 1889).
2 I. Neczuj-Łewyćkyj, Switogliad ukrajinśkoho narodu, Kyjiw 1992, s. 5.
3 Koliadki ta szczedriwki. Zimowa obriadowa poezija trudowoho roku, Kyjiw 1965, s. 17.
4 Kalendarno-obriadowa poezija, Kyjiw 1987, s. 26.
5 Nowa radist' stała. Koliadki ta szczedriwki, Kyjiw 1991, s. 6. (Pieśń przez pomyłkę umieszczona wśród szczodrówek, według wszelkich znamion jest to pieśń weselna: "księciem na wiek" bywa pan młody na swym weselu).
6 Kalita - obrzędowy chleb w kształcie słońca, z dziurką w środku dla zawieszenia pod powałą. Młodzież skacze starając się odgryźć kąsek. Komu się nie uda, tego smaruje się sadzą z pieca. Kąsanie kality oznacza zmniejszanie się zimowego dnia - światła słońca. Święto nazywa się Kalita i jest obchodzone w grudniu (przyp. tłum. na podstawie objaśnień Autorki).
7 W. Szajan w książce Wira predkiw naszych, Hamilton 1987 pisał: "Chors jest bystrokonny i nasz bohater musiał mieć cudownie szybkie konie, by móc przebiec drogę Chorsowi. Chors jedzie ze Wschodu na Zachód, a nasz bohater bieży z Północy na Południe. Obraz całkiem jasny..." (t. I, s. 174).
8 Litopys Ruśkyj, Kijyw 1989, s. 30.
9 M. Tkacz, Czetwertyj wymir, abo koli cwite paprot'?, "Znannia ta pracja", 1990, nr 7.
10 W archeologii - kultura trypolska, od wsi Trypole, V-III tysiąclecie przed naszą erą. Kultura potrypolska - II tysiąclecie przed naszą erą (przyp. tłum.).
11 Neczuj-Łewyćkyj, op. cit., s. 33.
12 Tamże, s. 138.
13 Tamże, s. 7.
14 Patrz: G. Bułaszew, Ukrajinśkyj narod u swojich legendach, religijnych pogliadach ta wiruwanniach, Kyjiw 1992.
15 Wełykdeń = Wielkanoc u katolików (przyp. tłum.).
16 N. Sumcow, Pisanki, Charkow 1892.
17 Cyt. za: A. T. Olmstead, Dzieje imperium perskiego, przeł. K. Wolicki, Warszawa 1974, s. 131.
18 Etniczieskije probliemy istorii Cientralnoj Azii w driewnosti, Moskwa 1981.
19 "Wseswit", 1988, nr 10.
20 M. Dragomanow, Wybrane, Kyjiw 1991, s. 470.
21 Metropolita Iłarion, Dochrystianśky wiruwannia ukrajinśkoho narodu, Winnipeg 1965, s. 17.
22 Etymołogicznyj słownik ukrajinśkoji mowy, t. II, s. 173 (dalej: ESUM).
23 B. Rybakow, Jazycziestwo Driewniej Rusi, Moskwa 1988, s. 438.
24 Szajan, op. cit., s. 41.
25 Ł. Szulman, "Wełesowa kniga" - pam'jatka istoriji czy mistyfikacija?, "Słowo i czas", 1991, nr 9, ss. 62-66.
26 ESUM, t. III, s. 139.
27 Było to w Szczecinie, w kraju Obodrytów (przyp. tłum.).
28 Por. Biblia: Księga Sędziów, 11, 35-40; I Księga Mojżeszowa, 22, 2-10; II Księga Królewska, 3, 26-27, i in.
29 Uzwar: rytualny napój z suszonych owoców (wyjaśnienie Autorki).
30 N. Czmychow, Istoki jazycziestwa Rusi, Kijew 1990, ss. 297-300.
31 Tamże, s. 342.
32 I. Sriezniewskij, Matieriały dlia słowarja driewnierusskogo jazyka, Sankt-Pietierburg 1903.
33 Jedno futro sobole kosztowało 10 grzywien. 70 futer - 700 futer monetą (przypuszczenie Autorki).
34 M. Wizir, Jarosławowa biblioteka, "Socjalistyczna kultura", 1990, nr 2, 3.
35 Szajan, op. cit., s. 391.
36 M. Brajcziewskij (= Brajczewśkyj), Utwierżdienije christianstwa na Rusi, Kijew 1989.
37 Dniepru (przyp. tłum.).
38 Litopys Ruśkyj, s. 30.
39 Brajcziewskij, op. cit., ss. 108, 109.
40 Litopys Ruśkyj, s. 29.
41 Tamże, s. 37.
42 Jak wyżej.
43 W. Tatiszczew, Istorija Rossijskaja, Moskwa-Lieningrad 1962, t. I, ss. 110, 111.
44 H. Połonśka-Wasyłenko, Istorija Ukrajiny, Kyjiw 1992, t. I, s. 107.
45 Litopys Ruśkyj, s. 94.
46 Brajcziewskij, op. cit., s. 124.
47 O. Bewzo, Lwiwśkyj litopys i Ostroźkyj litopyseć, Kyjiw 1971, ss. 137, 138.
48 S. Tołstow, Śladami cywilizacji starożytnego Chorezmu, przeł. I. Koral, Warszawa 1953, s. 304.
49 A. Cziertkow, Opisanije wojny wielikogo kn. Swiatosława, Moskwa 1847, ss. 8-13.
50 Litopys Ruśkyj, s. 66.
51 Tatiszczew, op. cit., ss. 112, 113.
52 Tamże.
53 Piesni, sobrannyje P. Rybnikowym (w trzech tomach), Moskwa 1909-1910, t. I, nr 26.
54 Litopys Ruśkyj, s. 85.
55 Tamże, s. 111.
56 Tamże, ss. 104, 105.
57 I. Franko, Stworinnia switu, Winnipeg, Man 1918 (ponownie wydał ją Sławyn Jaworśkyj, 1984).
58 Tamże, s. 48.
59 Patrz: A. Donini, I origini del cristianesimo (cyt. za przekładem ros.: U istokow christianstwa, Moskwa 1979).
60 Cerkiew Wschodnia używa pogańskiego słowa prawosław'ia zamiast przyjętego w świecie - ortodoksja. Prawosławia oznacza: praw - wszechświatowy zakon boży, który rządzi światem, zaś sławlennia - to nazwa pogańskiej bogosłużby. Być może tak właśnie nazywała się stara wiara ukraińska.
61 Litopys Ruśkyj, s. 105.
62 W. Sołowjow, Sobranije soczinienij, t. VII, s. 288.
63 Biblia: Exodus (II Księga Mojżeszowa), 12, 1-14.

Indeks OSÓB

Numery stron odnoszą się do wydania książkowego.

Adalbert, bp 80
Adam Bremeński, kron. 63
Afanasjew Aleksandr 32, 33, 52
Anabazis (Scyta) 59
Anacharsis (Scyta) 59
Andriejew 9
Andrzej Bogolubski, ks. rus. 89
Aniczkow E. W. 29
Anna Jarosławna, ks. rus. 74
Ariusz 92
Askold, ks. rus. 30, 73, 77, 79, 84, 87

Bazyli I Macedończyk, ces. biz. 77
Bazyli z Cezarei 94
Berynda Pamwo 40, 42
Bogomił (zw. Słowikiem), żerzec 85
Bojan 33, 74
Borys I, car bułg. 74
Brajczewski Mychajło 73, 76, 77, 81, 83
Brckner Aleksander 12
Budda 104

Celsus 91
Cyprian, metropolita kij. i mosk. 95
Cyryl (Konstantyn), ap. Słowian 73
Cyryl Aleksandryjski 76
Czmychow Mykoła 70
Czokroborti Dżogonnath 54

Danyłenko Walentyn 56, 65
Danyło, opat 59
Darajawausz (Dariusz) 53, 54
Dioklecjan, ces. rzym. 102
Dionizy, patriarcha konst. 94
Dionizy Areopagita 76
Dionizy Mały 75, 76
Dobrynia, tysięcznik 84-86
Dragomanow Mychajło 58
Al-Dżajhani, kron. arab. 60

Eliasz 30, 43, 102
Eugeniusz IV, pap. 95
Ezdrasz 91
Ezechiel 90, 91

Famincyn O. 40
Fedir, bp 89
Fed'kowicz Osyp-Jurij 75
Fiodorow Iwan 90
Focjusz, patr. 86
Franko Iwan 31, 90, 104

Gedeon, metropolita 94
Gimbutas Marija 12
Gleb, ks. 88

Hammurabi 90, 91
Herbord, kron. 62
Herod 93
Herodot 35, 59, 68
Hitler Adolf 53
Hnatiuk Wołodymyr 40, 51
Hruszewski Mychajło 79
Hystaspes, kr. 54

Ibn Dast, kron. arab. 60
Ibn Fadlan Ahmad, kron. arab. 60, 66
Igor (Jarosławowicz), ks. rus. 89
Igor (Rurykowicz), ks. rus. 30, 65, 77-79, 84
Iłarion, metropolita 42, 58, 87
Izydor, metropolita 95

Jagiełło, ks. lit. 95
Jaropełk, ks. rus. 79-81, 84
Jarosław Mądry, ks. rus. 87, 89
Jefymenko Ołeksandra 80
Joachim, patriarcha mosk. 95
Joannes (Jan) z Nikiu, kron. biz. 76

Kij, ks. (= Kuwrat) 76, 79

Kolumban, św. 76
Konstantyn I Wielki, ces. rzym. 91, 92
Konstantyn VII Porfirogeneta, ces. biz. 78, 84
Kosiw Sylwester, metropolita 94
Kulisz Pantełejmon 32
Kuwrat patrz: Kij

Leon IX, pap. 92
Leontij, bp 89
Lipkiwski Wasyl, metropolita kij. 95
Liutprand, kron. 74

Łesia Ukrainka 45

Maksencjusz 91
Malales Joannes (Jan) 26
Marr Nikołaj 35
Al-Marwazi, kron. arab. 82
Al-Masudi, kron. arab. 60, 64
Michał, metropolita 86
Michał III, ces. biz. 84
Michał Olelkowicz, ks. kij. 97
Mikołaj, bp. 92
Mirobóg, żerzec 65, 71
Mścisław, ks. rus. 87

Neczuj-Łewycki Iwan 21, 36, 37, 48
Nestor, bp 89
Nestor, rocznikarz 40

Ohijenko Iwan 94
Oleg, ks. rus. 65, 84
Oleg (Świętosławowicz), ks. rus. 81
Olga, ks. rus. 77-81, 84
Orchan 76
Ostrogscy (rodz.) 81
Ostrogska Anna Alojza 81
Ostrogski Aleksander 81
Ostrogski Fedir (Fiodor) 96
Otto I 80
Otto z Bambergu, św. 62

Pachomiusz, mnich 94
Peron Anquetille du 53
Piłat 50
Prokopiusz z Cezarei, kron. biz. 46, 60
Puszkin Aleksandr 60
Putiata, tysięcznik 84, 85

Roerich Nikołaj 55
Rybakow Boris 12, 29, 32, 59

Sakson Gramatyk, kron. 62, 68
Salomon 91
Sargon I 90
Schoenfield 91
Skara Zachariasz 97
Sołowjow Władimir 99
Sriezniewski Izmaił 33, 72
Stalin Josif 95
Sudysław, ks. rus. 89
Sweneld 79
Szajan Wołodymyr 10, 11, 13, 52, 55, 60, 75, 104
Szepping D. 32
Szuchewicz Wasyl 75
Świętosław, ks. rus. 79-82, 84

Tatiszczew Wasilij 80
Teodozjusz Pieczerski 98
Tertulian 75
Thietmar, kron. 63
Tilak Balgangadhar 55
Toksaris (Scyta) 59
Trajan, ces. rzym. 39
Triewier Kamiłła 40
Tur, wiking 67

Ugoniaj, tysięcznik 85
Ur-Nammu 90

Włodzimierz, ks. rus. 29, 34, 35, 79, 82-85, 87
Włodzimierz Monomach, ks. rus. 87
Wsiewołod, ks. rus. 88

Zełenin Dmytro 46
Znojko Ołeksandr 34, 36

Indeks POSTACI MITOLOGICZNYCH I ŚWIĘTYCH

Numery stron odnoszą się do wydania książkowego.

Allah 104
Apollo 29, 33

Baba Jaga 50
Bachus 39
Barbara, św. 102
Błażej, św. 33
Błyskawica (Perunica) 111, 112
Bogurodzica patrz: Maria (Matka Boska)

Ceres 37
Chmura 37, 49
Chors 29, 30, 64
Chrystus patrz: Jezus Chrystus
Czuhajster 44
Czur 111

Dana 35, 36, 69, 102, 115
Dadźbóg 9, 23, 26-29, 33, 39, 51, 65, 101, 104, 107, 111, 116
Dad' 105
Diana 36
Diduch 28, 29, 115
Dionizos 39
Dojna 36
Domania (Domasia, Domacha, Domcia) 43
Domowik 25, 26, 43, 113
Domowniczki 64
Duna 36
Dziady 64, 114

Fortuna 46

Grom 38, 112
Gromowik 49

Hefajstos 26
Helios 26
Hyperion 26

Jahwe 13, 52, 91, 92, 101
Jan Ewangelista 91
Jarowit 39, 108
Jaryło 38-39, 106, 109, 110
Jeleń 34
Jerzy Zwycięzca 30
Jezus Chrystus 13, 17, 29, 50, 51, 76, 81, 84, 88, 91, 92, 93, 96-98, 101, 102, 104
Józef, św. 102
Jupiter 30

Katarzyna, św. 102
Klemens, św. 59
Kostrub 38, 39, 110
Kościej Nieśmiertelny 50, 67
Kronos 32
Kupajło 36-39, 106, 110
Kupała 31, 37
Kupidyn 37
Kybele 37

Lasowik 43, 44, 112
Lato 38
Lela 25, 108

Łada 25, 65, 106, 108
Łeszyj 44
Łukasz Ewangelista 91

Macierz-Przodkini 12
Mać-Ptak 12
Ma-Donna 36
Maja 109
Marcin, św. 102
Marek Ewangelista 91
Maria (Matka Boska) 29 (Bogurodzica), 51, 96
Maria Magdalena 93
Marzena 37, 38, 110
Mateusz Ewangelista 91
Matka Bogów patrz: Wielka Bogini
Matka (Macierz) Sława 12
Matka Ziemia 12, 106, 113
Merkury 32, 33
Miesiąc 29, 48, 49, 59, 106, 111, 114
Mikołaj, tzw. św. 115
Mojżesz 90
Mokosza (Mokosz) 29, 34-36, 65, 102, 106, 109, 114

Neptun 44
Noe 90

Odyn 30, 52
Orij 109
Owin 26
Owseń 109, 115

Palikopa 111
Pan 44
Paraskiewa-Piątnica 36, 59, 102
Perun 10, 26, 30-33, 49, 64, 65, 69, 77, 84, 102, 106, 108, 111
Posejdon 44
Poświst 32, 112, 113
Prometeusz 51
Przeleśnik (Wąż) 45
Przodkowie 64
Radogost 63
Remus 52
Rod 12 (Rod-Świętowit), 24, 25, 32, 33, 106, 115
Rodzanice 24, 25, 34 (Dziewy Życia), 51, 106, 112, 115
Romulus 52
Sabaoth 29, 67
Saturn 32
Semiherakles 40
Słońce 29, 37, 38, 48, 49, 59, 69
Spas, Spasy 106, 111, 112, 115
Strzybóg 23, 31, 32, 112, 113, 116
Swarożyc 26, 63
Swarożyce 11, 25
Swaróg 11, 13, 23, 25-27, 29, 30, 32, 105, 111, 114, 115
Symargł 40, 106, 110
Szurala 44

Światowid 12 (Świętowit), 32, 62-65, 68, 110, 113

Tana patrz: Dana
Targitaos 27
Trojan (Trygław) 39
Tur (Cielec) 33, 34

Uranos 32

Walenty, św. 102
Warawa, syn Jezusa 93
Wełes 32-34, 49, 51, 65, 66, 77, 102, 106, 109, 115, 116
Wielka Bogini (Wielka Macierz, Matka Bogów) 25, 35, 37, 56, 57
Wiosna 106, 107, 116
Własij, św. 102
Wodnik 44, 108, 110
Wolsi 33
Wsiesław 29

Zeus 30
Zima 38, 116
Zimowy Chłód 49
Ziusudra 90
Zorza 49
Żar-ptak 49, 50
Żywia 109

Indeks NAZW ETNICZNYCH

Numery stron odnoszą się do wydania książkowego.

Antowie 46
Arabowie 46, 83 (l. poj.)
Ariowie 53, 54, 68
Awarowie 74

Białorusini 46, 95
Bułgarzy 84

Chazarowie 77
Czesi 33

Drewlanie 78

Etruskowie 32, 37

Grecy 30, 33, 37, 58, 78, 81 (Greczynka), 89

Hellenowie patrz: Grecy
Hindusi 40, 54 (l. poj.)
Hunowie 76

Indianie 46
Indoeuropejczycy 10
Irańczycy 46, 54 (Pers), 68 (Persowie)

Kimmerowie 26, 61, 67

Litwini 35
Lutycy 60, 63

Łemkowie 48

Moabici 67
Mołdawianie 34
Mongołowie 81

Niemcy 52

Persowie patrz: Irańczycy
Polacy 87
Polanie 29
Połowcy 87
Prasłowianie 10

Ranowie 62, 63
Redarowie 63
Roksolanie 29
Rosjanie 46
Rumuni 34
Rusicze 9, 55, 60, 67, 69, 84, 98
Rusini 100
Rusowie 30, 77 (Rusy), 78 (Rusy)
Rzymianie 32, 37, 39, 58, 91, 93

Sarmaci 75
Scytowie 26, 40, 50, 67, 68, 75, 76, 114
Skandynawowie 33, 46
Słowianie 9, 11-13, 18, 27 (pd.), 39, 46, 57, 60 (wendyjscy), 63, 64 (nadbałt.), 69, 82 (zach.), 85, 100, 115 (zach.)
Sumerowie 90

Trakowie 68
Turcy 83

Ukraińcy 10, 15, 17, 21-24, 26 (l. poj.), 36, 41 (l. poj.), 42, 46, 48- 51, 53, 55-58, 66, 68, 69, 89, 95, 96, 98 (l. poj.), 103, 104, 105, 116

Waregowie 77-80
Węgrzy 97

Żydzi 17, 52, 67, 71, 90, 91, 97 (l. poj.), 101


SPIS RZECZY

Numery stron odnoszą się do wydania książkowego.
  1. Przedmowa Autorki do wydania polskiego 7
  2. Przedmowa 15
  3. Etniczna wiara Ukraińców 17
  4. I. Wierzenia, mitologia, demonologia Ukraińców 21
  5. II. Kultura religijna Ukraińców 53
  6. Koło Swaroże 105
  7. Przypisy 117
  8. Indeks osób 120
  9. Indeks postaci mitologicznych i świętych 122
  10. Indeks nazw etnicznych 124
  11. Autorka i jej książka 125

Tłumaczył: Antoni Wacyk
Opracowanie redakcyjne: Zdzisław Słowiński
Korekta: Zbigniew Adamski
(C) Copyright by Halina Łozko, Kijów 1994
(C) Copyright for Polish edition by Toporzeł
Wrocław 1997

ISBN 83-85559-26-4

Wydawnictwo TOPORZEŁ
50-950 Wrocław 2
skr. poczt. 81
tel/fax 071 3416379,

Druk i oprawa: Drukarnia CHiP PP

Tradycyjne papierowe wydanie książki można zamówić 
w Wydawnictwie Toporzeł pod adresem: http://toporzel.pl/

© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: ekogajusz.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz