wtorek, 7 marca 2017

Masowa rzeź drzew w Łebie - wycinka wbrew prawu

Masowa rzeź - Bezprawna wycinka drzew w Łebie


 fot. Dominik Werner  /  źródło: Forum
Na "mocy" prawa Szyszki wycięto w pień cztery hektary lasu będącego pod ochroną! Burmistrz Łeby - Andrzej Strzechmiński, który zgłosił sprawę na policję i do Regionalnej Ochrony Środowiska w Gdańsku. Interweniowała policja, niestety, teren okazał się własnością prywatną i prac nie przerwano. Sprawa trafiła do prokuratury, ale wycinkę drzew dokończono. Drzewa padały pokotem na chronionym obszarze we wschodniej, wojskowej części Łeby. Wycięto drzewa należące do jednego właściciela w pobliżu miejsca, gdzie miał stanąć hotel Gołębiewski, ale inwestor wycofał się z powodu zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. Życia drzewom nic już nikt nie przywróci. W jeden weekend wycięto drzewa na ściśle chronionym obszarze gdzie występują cenne siedliska roślin będących pod ścisłą ochroną Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, bo występują tu siedliska chronionych roślin. Ta wycinka jest dla nas jak najazd Hunów, którzy przyjechali i w dwa dni wyrżnęli wszystko w pień, gwałcąc przy tym zapisy miejscowego prawa - stwierdził burmistrz.

Działka na której dokonano masowej rzezi jest jednym z najatrakcyjniejszych terenów w Polsce. Znajduje się między plażą Bałtyku a brzegiem jeziora Sarbsko. Przez wiele lat był to teren wojskowy, ale w 2000 r. Agencja Mienia Wojskowego sprzedała działki w tej okolicy prywatnym właścicielom i firmom. Jak stwierdził burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński: zgodnie z decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska: "Obiekty budowlane lub budowle realizowane na tym terenie nie powinny wychodzić ponad koronę drzew". Nie ma już drzew, więc można budować aż do chmur lub powyżej ludzkiej głupoty. Burmistrz Łeby stwierdza: Przystąpiliśmy do zmiany planu zagospodarowania tego terenu, starając się z jednej strony spełnić oczekiwania inwestora, a z drugiej strony wprowadzić takie zapisy, które chroniłyby przyrodę i krajobraz. Zmiana planu była też konsultowana z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, bo to teren chroniony. Zgodnie z sugestią RDOŚ ograniczyliśmy w planie wysokość planowanego hotelu, zapisując, że nie może on przekraczać wysokości drzew. Tyle że teraz za sprawą ustawy ministra Szyszki te drzewa właśnie wycięto! Cała nasza praca poszła na marne! Czuję się tak, jakbym dostał kopniaka w tyłek. To właśnie ograniczona wysokość hotelu była jedną z przyczyn, dla których inwestor wycofał się z Łeby i kupił inną działkę w Pobierowie w województwie zachodniopomorskim. Dla Łeby był to cios, bo gmina liczyła na pokaźne zyski z podatków, które miał przynosić hotel. 

Ustawa ministra Szyszki wyrządza szkody przyrodnicze i prawne


Burmistrz mówi: Ustaliliśmy, że właścicielami działki, na której dokonano masowej wycinki, są osoby prywatne pochodzące z powiatu lęborskiego, jedna z nich jest obywatelem Holandii. Nie udało nam się z nimi porozmawiać. Nie ma złudzeń co do intencji właścicieli, którzy w dwa dni wycięli tyle drzew. Ta działka była przez lata terenem zalesionym w miejscowym planie i właściciele nie mogli nic na niej inwestować poza małą zabudową. Nie mogli też wycinać drzew bez zgody różnych urzędów – tłumaczy burmistrz Łeby. – Kiedy jednak weszła ustawa ministra Szyszki, pozwalająca na niekontrolowaną wycinkę bez zezwoleń na terenach prywatnych, to ci właściciele z tego skorzystali. Wkrótce pewnie wystąpią do gminy o przekwalifikowanie gruntów na budowlane. No bo przecież terenu zalesionego już tam nie ma, a gmina pewnie zostanie zmuszona, aby takiego przekwalifikowania dokonać. Nasz przykład pokazuje, jak wielkie szkody wyrządza ta ustawa nie tylko w sensie przyrodniczym, ale także prawnym. Bo jest pytanie – które prawo jest ważniejsze – czy miejscowy plan przyjęty przez gminę, czy ustawa ministra Szyszki pozwalająca na taką samowolę. Jeśli okaże się, że ważniejsza jest ustawa ministra, będzie to kolejny element ograniczający prawa samorządów wprowadzony przez rząd PiS. Według urzędników jeśli 4-hektarowa działka w Łebie zostanie przekwalifikowana na budowlaną, jej wartość wzrośnie do co najmniej 25 mln zł.

Tą ustawą powinno się zająć CBA. Cztery dni prac w Sejmie, nocne głosowanie. Jak uchwalano przepisy o wycince drzew? 


Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku poinformowała, że w sprawie wycinki w Łebie skierowała zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Według RDOŚ teren, na którym dokonano wycinki, był korytarzem ekologicznym, na którym występują cenne siedliska przyrodnicze: boru bażynowego, listerii sercowatej i tajęży jednostronnej. Złamano ewidentnie zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a być może zachodzi tu także przestępstwo „zniszczenia w świecie roślin i zwierząt znacznych rozmiarów” zgodnie z art. 181 kodeksu karnego – mówi Sławomir Sowula, rzecznik RDOŚ w Gdańsku. – Na części terenów, na których usunięto drzewa, nie wolno było niszczyć występujących tam chronionych gatunków roślin. Była to wycinka nielegalna. Chociaż nowe przepisy umożliwiają właścicielom prywatnych gruntów wyciąć drzewa i krzewy bez zezwolenia, jednak nie zwalnia to właścicieli od sprawdzenia w urzędzie miasta lub gminy, czy na danym terenie nie ma ograniczeń w usuwaniu drzew i krzewów wynikających z dalszych zapisów ustawy o ochronie przyrody.

Zredagowano na podstawie serwisów prasowych


© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: ekogajusz.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz